Miałem iść na to do kina w 2016 r., ale niestety nie grali u mnie :/. Wczoraj była premiera na Polsacie i obejrzałem. Film zaczął się mocnym akcentem, a potem nadal trzyma w niezłym napięciu. Dostajemy więcej pytań niż odpowiedzi i niczego nie możemy być pewni. Reżyserowi udało się to wodzenie za nos, a i John Goodman tak kreuje swoją postać, że ciężko odczytać jego intencje. Czy to tylko sympatyczny paranoik z manią wielkości czy może już groźny psychopata mający obsesję na puncie teorii spiskowych. Akcja przez 90% filmu dzieje się w paru pomieszczeniach w podziemnym bunkrze i to właśnie fajne jest. Niema informacji z zewnątrz ani nic. Chociaż ja bym dodał jakieś informacje np. zasłyszane w radiu czy coś. Takie dwuznaczne również - jeszcze bardziej dałoby to do myślenia. Jak wspomniałem John Goodman tutaj nieźle wymiata i idealnie nadaje się do tej roli. Mary Elizabeth Winstead również gra Ok, chociaż jej postać jest nieco zbyt cwana i od razu wpada na różne pomysły. Ale twórcy unikali dłużyzn i napędzali akcję. Kulał natomiast John Gallagher Jr. - postać bez osobowości. Mogła być zastąpiona kimkolwiek i fabuła nic by nie utraciła ;). Niektóre wątki też nie zostały domknięte, np. kim tak naprawdę był Haward. Zakończenie jest skrajnie inne niż reszta filmu i mam mieszane odczucia względem niego. Dobrze nakręcone, ale jednocześnie zbyt "wprost" i zajeżdżające nieco B-klasą. Ogółem oceniam na 6/10, bo film nie był jakiś wiekopomny, ale naprawdę udany.