Na początku chciałbym polecić ten film osobom, które mają wątpliwość czy udać się na niego do kina lub obejrzeć go w inny sposób. Od początku wybierając się na pokaz wiedziałem że jest on w jakiś sposób powiązany z Cloverfield skądinąd filmu który bardzo przypadł mi do gustu i zbierał pochlebne recenzje. To w sumie tyle, nie bardzo wiedziałem czego się spodziewać, nawet trailera nie obejrzałem. Pierwsza część to zasadniczo thriller, mamy bunkier, 3 osoby i niepewną sytuację między nimi, z czasem zaczynamy je lepiej poznawać. Aktorstwo jest tu po prostu rewelacyjne i dobrze zgrane, czuć napięcie, nieufność a także sceny w których sytuacja się zmienia (kiedy powstaje zaufanie, zrozumienie i wdzięczność), są niezwykle dobre. Duża w tym zasługa świetnej ścieżki dźwiękowej, która wraz z klaustrofobicznymi pomieszczeniami bunkra buduje świetny klimat. Jest tu na pewno dużo wątpliwości co do tego co się tak naprawdę wydarzyło. Sam zaczynałem się mocno zastanawiać jak rozwinie się końcówka i niby były wspominane teorie co do tego ale zupełnie nie wierzyłem że tak może się to skończyć. Zaczyna się więc druga część, kiedy główna bohaterka wydostaje się w końcu na zewnątrz i nagle powstaje efekt WTF, zmienia się gatunek na sci-fi i zasadniczo jest to o tyle zaskakujące że po prostu ma się wrażenie jakby ktoś skleił ze sobą dwa różne filmy, zupełnie do siebie nie pasują te części, gdyby jeszcze to co na zewnątrz było tak dobrze zrealizowane jak to co pod powierzchnią to nie było by z tym dużego problemu. To po prostu "tania" opowieść o kosmitach która przewinęła się przez ekrany tysiące razy i wraz z dalszą akcją jest tylko gorzej, starcie z pojazdem jest mało wiarygodne jak i samo wytłumaczenie, ta formuła się nie sprawdza i szkoda że zdecydowano się na taki zabieg. Powstaje tutaj wrażenie jakby ktoś na siłę próbował wepchnąć te sceny, zadaje sobie także pytanie jaki ma to związek z filmem Projekt: Monster, tu mamy kosmitów, tam były stwory zamieszkujące oceany które przecież nie posiadały żadnej technologii, pojazdów itp., trudno więc nie odnieść wrażenia że pomysł na film był zupełnie inny ale analityce stwierdzili że to się nie sprzeda i trzeba zrobić to inaczej. Mimo wszystko polecam bo końcówka to najwyżej kwadrans który i tak nie popsuje ponad godziny świetnego dreszczowca.
Stwory w Cloverfield przybyły z kosmosu, czy miały technologię tego nie wiemy, ale na bank nie wypełzły tak po prostu z oceanu.
https://www.youtube.com/watch?v=HFbgViZ6X5s
Dzięki, warto wiedzieć. Swoją drogą to materiał z edycji rozszerzonej bo jakoś nie zauważyłem nigdy tej sceny. Mimo wszystko to trochę naciągane powiązanie ale chyba nam się trylogia szykuje i chętnie czekam na kolejną część bo science fiction to jeden z trzech moich ulubionych gatunków filmowych. Swoją drogą przed dzisiejszym Cloverfield (leci teraz na tvn) była reklama "kontynuacji" i jest zapowiadana jako thriller a o sci-fi ani słowa, widać chcą niespodziankę widzą zrobić ;)
Kurczę, z drugiej strony w innym wątku ktoś pisał, że twórcy napisali na oficjalnej stronie że to coś co wpadło do oceanu obudziło już tam żyjące istoty.
Anyway - oba filmy są rewelacyjne i te niedomówienia/niedoróbki absolutnie nie psują mi frajdy z oglądania :)
potwór z filmu Project Monster pochodzi z dna oceanu.
http://cloverfield.wikia.com/wiki/Cloverfield_Monster
Mi się ta końcówka strasznie podobała. Przypomniała mi koniec dowcipu o Jasiu i deseczce, po prostu pełna psychodela. Dzięki temu powstaje naprawdę ciekawe przesłanie: nawet w czasie ataku kosmitów zaplanowanego przez Iluminatów, żydomasonów i reptilian - kompletny świr żyjący wiarą w teorie konspiracyjne pozostaje nadal kompletnym świrem, mimo że dookoła dzieje się niby to, co wierzył, że się stanie. Kompletny świr, który może i cię uratował, ale nadal jest kompletnym świrem.
Ekstra film. Taka Goodmanowa wersja "Misery" jakby. Kiedy zastrzelił tego typa Emmeta to po raz pierwszy od miesięcy poczułem się przy filmie zaskoczony.