Scena w której Michelle rozpiepsza statek kosmiczny koktajlem molotowa jest dla mnie śmieszne nie mogli wymyślić cos innego ale co? Sam nie mam pomysłów.A film ogólnie mi się bardzo podobał świetny klimat i przede wszystkim Goodman
Masz racje , glupiutkie to bylo. Zreszta cala koncowka do bani. Ja bym zrobil to tak: Michelle wychodzi z bunkra, biegnie. Po chwili zatrzymuje sie i widzi ze swiat otaczajacy ja jest taki sam jak wczesniej, dodatkowo widzi na niebie ptaki. Zrzuca kombinezon, znajduje auto i ucieka z tamtego miejsca. Jadac juz jakis czas lesna droga widzi kilka nieruchomych samochodow a w nich trupy. ( zatrzymuje sie przy jednym aby zobaczyc co sie stalo, widzi poparzonego martwego mezczyzne ) Przyspiesza, ogarnia ja powoli przerazenie. Wjezdza na otwarta przestrzen. Zatrzymuje sie, wychodzi z auta i patrzy na majaczace w oddali miasto. A raczej to co z miasta zostalo. Posrod zniszczonych wiezowcow i dymu szaleje potwor z czesci pierwszej ( Cloverfield) a nad nim helikoptery wojskowe i mysliwce. Slychac gluche odglosy wybuchow i wystrzalow. Walka. Przerazona Michele patrzy na ten koszmar z nieruchoma twarza. W samochodowym radiu slychac jak kobieta mowi ze potrzebuja ochotnikow do pomocy w szpitalu, jest wielu rannych, ale Huston walczy...
Dodam jeszcze ze Goodman niczym mnie nie zachwycil, pomruczal, poryczal i ogolnie mogli zamiast niego dac tam jakiegos niedzwiedza, efekt bylby ten sam :)