Jest sporo niedociągnięć. Główny bohater niby taki inteligentny, Virginia każe mu przeglądnąć zdjęcia i popatrzeć na nie z innej perspektywy i nie wierzę w to, że koleś przy tej całej swojej mądrości przeoczyłby fakt, że nie ma odbicia w lustrze. Poza tym każdy na jego miejscu nie chcąc pójść do więzienia skończyłby historię nie przyznając się do tego, że w sumie to on dobił tego chłopaka. I kwestia KAMER, na którą jestem szczególnie wyczulona i wręcz obsesyjnie to śledzę w każdym filmie - no więc, kamery są przy budce telefonicznej, kamery są w apartamencie gdzie główny bohater mieszka, ale nie ma ich w ogromnym hotelu i może on wejść niezauważony do pokoju, serio? Poza tym można by się czepiać przypadkowości, że AKURAT można wynająć mieszkanie na przeciwko Adriana Dorii, że AKURAT na lotnisku znajduje się świadek itd. itp., ale już mi się nie chce tego robić. I owszem - film całkiem ciekawy, ale nie rozumiem tego piania z zachwytu nad nim, bo jak na tak wysokie oceny, to powinna tu występować dbałość o szczegóły.