Kino sensacyjne o szybkim tempie i bezsensownym scenariuszu. Fajnie, że są polskie smaczki, choć denerwują detale - jakiś budynek na pustkowiu okazuje się wejściem na Centralny (który rozpada się po eksplozji niewielkiej paczki), z kolei w powszechnie znanym Pałacu Na Wodzie znajduje się mieszkanko jakiegoś obrzydliwie bogatego drania. Zdaje się, że scena prawie-koncowa pojedynku z czarnoskórym zabijaką kręcona była w Modlinie, w ruinach spichlerza... No i końcówka na rynku Nowego Miasta.
Irytuje totalnie bezsensowna przemoc (zabicie dziadka na parkingu, recepcjonistki), przerysowane postacie (kolejny czarnoskóry madafaka mówiący z teatralnym akcentem), a także idiotyzmy w stylu skradający sie facet z papierosem w łapie. No i wystrzelanie pół pałacu na wodzie, zanim ktokolwiek zorientował się, że ktoś w ogóle strzela...