Cukierek albo psikus

All Hallows' Eve
2013
4,6 4,2 tys. ocen
4,6 10 1 4150
5,2 6 krytyków
Cukierek albo psikus
powrót do forum filmu Cukierek albo psikus

Krukcenzja

ocenił(a) film na 6

Kina niedawno grzmiały od zapowiedzi kolejnej odsłony horroru z Klaunem Artem. Nigdy nie widziałam żadnego filmu z jego udziałem, musiałam więc wreszcie się zapoznać z tym fenomenem popkulturowym. Na pierwszy ogień poszedł jego pełnometrażowy debiut, czyli „Cukierek albo psikus”. Jeny, dawno się tak nie bałam podczas oglądania.

Zbieranie cukierków w strasznych kostiumach będące ucieleśnieniem Halloween. Jednak do słodyczowych fantów Timmy’ego ktoś dorzucił nieoznakowaną kasetę VHS. Opiekująca się nim kobieta włącza nagranie z taśmy i staje się świadkiem przerażających wydarzeniem z czarno-białym klaunem w roli głównej. Kolejny głupi horror, jakich pełno… Jednak, czy aby na pewno wszystko jest nakręcone na niby?

W ramach antologii można zobaczyć trzy krótkometrażówki oraz splatającą je historię znalezienia kasety. Poziom jest bardzo zróżnicowany, a na uwadze mieć warto, że dwie z opowieści są po prostu wcześniejszymi projektami reżysera wplecionymi w pełnometrażowy film. Najsłabiej wypada opowieść o kosmitach – jest naprawdę nijaka i nie posiada klimatu pozostałych elementów tej pogmatwanej historii. Najlepiej za to prezentowała się trzecie krótkometrażówka: jest niepokojąca, obrzydliwa, a jej zakończenie potrafi naprawdę wzbudzić nieprzyjemne emocje. Mówiąc o całości – nie ma tu żadnej głębi, ot kilka historyjek o psychopatycznym mordercy, który zabija, bo może. Jednak można się przy tym naprawdę przestraszyć, zwłaszcza gdy zbliża się już zakończenie. Jest naprawdę mocne i u niejednej osoby spowoduje ciarki na plecach.

Nieszczęśliwie od strony realizacyjnej to kompletna klapa. Amatorskie zdjęcia stanowią do pewnego stopnia narzędzie narracyjne pasujące do ery VHS. Jednak z racji wykorzystania krótkometrażówek z różnych lat, można zauważyć pewną widoczną różnicę poziomów biegłości w kręceniu filmów. Efekty specjalne wołają o pomstę do nieba. Z każdej szpary wyziera niski budżet, dzięki któremu wszystko wygląda jak guma, plastik lub inne sztuczne tworzywo. Aktorsko to też bardzo kiepska pozycja, tak drewniane popisy zdecydowanie nie gwarantują poczucia sympatii do bohaterów. Najmocniejszym atutem jest tu bez wątpienia muzyka. Niepokojąca, miejscami niemal boląca w uszy, nastrojowa – genialna ścieżka dźwiękowa, która kreuje nastrój pomimo niedomagania pozostałych elementów technicznych.

„Cukierek albo psikus” to film straszny – zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym znaczeniu tego słowa. W moim odczuciu warto go obejrzeć, choć może być nieco obrzydliwie. Niestety z racji braków na niektórych płaszczyznach, nie mogę za bardzo ciągnąć oceny w górę. Otrzymuje bardzo mocne 6/10 z naciskiem na to, że z reguły nie boję się na horrorach. W tym przypadku było inaczej.