Film z zalozenia wydaje sie calkiem fajny, jesli ktos lubi od czasu do czasu zobaczyc taki film gdzie nie ma akcji za to duzo gadania. Nie uwazam tak jak wiekszosc tutejszych forumowiczow ze watek z Jezusem jest przesadzony, chociaz wlasnie moj poglad o filmie iz sam pomysl zostal spartaczony przez wykonania jest tutaj dosyc popularny. To co mnie najbardziej denerwowalo to postacie. Niby banda naukowcow, a ludzie srednio rozgarnieci( pomijajac ich wiedze). Najbardziej dziwie sie ich rekacji. Pomyslcie sobie- wasz kumpel opowiada wam historyjke o tym ze jest niesmiertelny, a po jakims czasie mowi ze to wszystko byla bujda. Oczywiscie smiejecie sie z tego wszystkiego, a podczas samego opowiadania probojecie wyciagnac z niego jak najwiecej by sie jak najlepiej zabawic. Tymczasem Ci naukowcy zachowali sie jakby 3-letniemu dziecku zabrano lizaka. Wielkie larum, ze zrobil sobie zart. Ta reakcja jak dla mnie wydala sie troche taka... nieludzka? Czemu niby tak reagowac? Czyzby wraz z rosnaca wiedza malala inteligencja?
I po cholere bylo to wszystko wyjasniac? Czy nie lepiej bylo tu pozostawic jakies niedopowiedzenie?
Gra aktorow co najwyzej srednia, chociaz tak naprawde gry tu nie za wiele. Glowny bohater ma jedna mine( "13975 lat temu nabawilem sie zatwardzenia i nadal nei przeszlo...") inni tylko wyglaszaja swoje kwestie, do momentu gdy musza pokazac swoje oburzenie na to ze ktos z nich zazartowal. Aha, a tego starego goscia na motorze laczylo ze studentka cos wiecej? Jakos tak srednio smaczny motyw :)