Opowieść głównego bohatera jest wciągająca i szczerze mu kibicowałem gdy starał się
przekonać przyjaciół do swojej historii. Wszyscy jego koledzy byli sympatyczni oprócz jednej
histerycznej kobiety, która okazała się żarliwą - chociaż antykatolicką - chrześcijanką. Najpierw
był atak na wiarę ogólnie - jako prymitywną próbę wyjaśnienia zjawisk przyrody. Potem Oldman
wyjawił, że był Jezusem i że cała religia to przekręcenie jego nauk. Film spokojnie mógłby
powstać na zamówienie Masonerii albo Ministerstwa Kultury ZSRR. Światli ludzie nauki
dopuszczają istnienie jakiegoś nieokreślonego wielkiego Architekta, ale odrzucają religię, a w
szczególności "Watykan". Chrześcijanie to ci, którzy dali się nabrać, a prawdziwie wartościowi
ludzie poświęcają się nauce odrzucając "zabobony". Szczególnie dużo czasu poświęcono
podważaniu historii Jezusa i Nowego Testamentu. Z żalem obejrzałem film do końca bo
polubiłem głównego bohatera, ale mogłem się identyfikować tylko z badaczką literatury
chrześcijańskiej, która do końca miała nadzieję, że historia jest zmyślona. Żebyśmy nie mieli
wątpliwości, reżyser daje na koniec niepodważalny dowód prawdziwości historii Oldmana.
"Najpierw był atak na wiarę ogólnie - jako prymitywną próbę wyjaśnienia zjawisk przyrody."
To nie atak, tylko fakt naukowy.
"Potem Oldman wyjawił, że był Jezusem i że cała religia to przekręcenie jego nauk."
Biblia: "Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują"
Kościół: Miłujmy swoich, zaś nieprzyjaciół i heretyków zabijmy!
Biblia: "Bóg nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką"
Kościół: jebni^my po 30 kościołów na miasto!
Biblia: "Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! Nie dobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów"
Kościół: Walnijmy sobie w Watykanie bank, oraz budujmy kościoły za miliony na całym świecie, oraz nośmy w kij drogie ciuchy, papież zaś niech nosi krzyż ze złota.
Biblia: "Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi."
Kościół: No to tak... zmieniamy Dekalog bo nam się nie podoba, rozszerzamy ofertę o pół-bogów, oraz tworzymy nową lokację. No i dodajemy jeszcze rzeczy, których nie ma Biblii... Panie Zdzisiu, te dogmaty sprzeczne z Biblią proszę postawić obok, wprowadzimy je w późniejszym czasie. Że co? Że niby ktoś może się pokapować? Hm... ma Pan rację. Franek! Wpisujemy Biblię na Listę Ksiąg Zakazanych! No, teraz będzie spokój...
PS. tak, możliwym jest nawet, by ktoś żył 14.000 lat, w tym nie ma nic wielce niezwykłego, jak to powiedział profesor biologii na początku ich spotkania - nie przeczy to żadnym prawom i jest to możliwe.
Twoja wypowiedź potwierdza tylko moje spostrzeżenie, że film jest dobry dla zwolenników Palikota.
Ten film jest dobry dla każdego, kto chociaż raz przeczytał Biblię, wtedy przyzna filmowi 100% racji.
Nie ma żadnego związku Biblii z tym absurdalnym i na pozór nowatorskim filmem .Może jedynie dziwić zainteresowanie tą niedorzeczną produkcja filmową ,która jest wyraźnym znakiem współczesnych czasów i poziomu wiedzy na temat duchowości większości ludzi .
Nie rozumiem tych, którzy próbują Ci zmienić poglądy. Każdy ma prawo wierzyć, w co chce. Przykro, że dopiero w czasie oglądania filmu jego wymowa do Ciebie dotarła.
Ja mam łatwiej - kiedy w określeniu gatunku pojawia się "religijny" lub "biblijny", od razu wiem, że to nie dla mnie.
Pozdrawiam
Cały film miał ukazać, że nie ważny jest bóg, Jezus, króliczek wielkanocny itp. tylko że zawsze chodziło tu o ustalenie praw moralnych, których nie przestrzegalibyśmy w obawie o karę ale ze względu na to że uznawalibyśmy je za swoje. Od zawsze ludzie ustalali kodeksy, prawa, normy i mnóstwo innych zasad które miało nami kierować. film nie chce atakować religii ponieważ jeśli ktoś wierzy i nie podważa swojej wiary to ten film tego nie zmieni. natomiast jeśli ktoś wątpi i szuka, to to co zostało w nim powiedziane ukazuje jednoznaczne wnioski... że nie chodzi o to w jaki SPOSÓB wartości są przekazywane, WAŻNYM JEST ABY JE ROZUMIEĆ I PRZESTRZEGAĆ Z GŁOWĄ. A sam film jest nośnikiem przekazu który wryje się na pewno co bystrzejszym w głowę. Oldman nie musi mieć racji cała historia wypowiedziana przez niego może być bzdurą ale mimo wszystko nie sądzę by nie znalazło się jeszcze kilku osób myślących podobnie o wierze katolickiej oraz kościele zanim film w ogóle powstał... podważając prawdziwość Biblii jesteśmy w stanie wymyślić wiele historii s-f, ale muszę stwierdzić że ta mi się podobała bardziej od Kodu Da Vinci-ego, który z kolei wyklął kler.... :D that's all folks
Biblia sama siebie podważa i sobie zaprzecza, więc w miarę myślący logicznie człowiek po jej przeczytaniu stwierdzi, że jest to wierutna bzdura. Wiara jako taka powstała, by wyjaśnić wiele zjawisk, które miały miejsce dookoła ludzi, ale także by jednemu ze zwierząt wmówić, że jest zły, marny, niegodny, ale przy okazji będzie całą wieczność żył w niebie we wiecznej szczęśliwości.
Ale oczywiście, w filmie było pokazane, że ludzie po prostu nie potrafią się stosować do praw, szczególnie tych religijnych, zmieniając całkowicie ich brzmienie. Co do Jezusa tylko jedna uwaga - jego nauki i nadane mu w czasie przymioty i cuda nie były ciapnięte od buddy Sakjamuniego, tylko od mazdajskiego Ahura Mazdy : )
Ten Twój zwrot końcowy kojarzy mi się z Georgem Carlinem :D
Oglądałem sporo jego wypowiedzi na yt i muszę przyznać że postać epicka... :p ale tekst zapożyczyłem z innego źródła... Looney Tunes... XD
Oczywiście. Wierzę w ludzi, oraz w postęp naukowy. Wierzę w wartości cywilizacji Zachodu. Wierzę w Oświecenie, oraz w humanizm.
Nie wierzę w totalitaryzm, nie wierzę w dyktaturę i w ludowe klechdy. Nie wierzę w zmyślonych bogów i zabobonne rytuały.
Więc czemu wierzysz w "Oświecenie", które było apogeum zmyślonych rytuałów w historii świata? Takie rzeczy jak magia, alchemia i inne bzdury to domena Oświecenia.
Co więcej, nie wierzysz w totalitaryzm, ale głosisz poglądy zbieżne z Rewolucją Francuską (terror jakobinów) i Twoje wyznanie jest oficjalnym wyznaniem komunizmu (ateizm).
Oświecenie było apogeum alchemii? Och, to ciekawe. Zawsze myślałem, że to właśnie w średniowieczu było jej apogeum, gdy to alchemicy poszukiwali źródła wiecznej młodości, kamienia filozoficznego, czy też serum vitae - eliksiru nieśmiertelności. To właśnie w średniowieczu próbowano zamienić ołów w złoto i tak dalej. W oświeceniu alchemia już praktycznie nie istniała, co było związane z postępowaniem wiedzy z zakresu chemii i fizyki w wieku XVII i XVIII.
Magia? Magia istnieje do dziś i zajmuje się nią ciągle religia, twierdząc że źródełka potrafią leczyć, amulety dawać szczęście, zaś starożytne mantryczne teksty zsyłać niebiańską pomoc w trudnych chwilach. Oświecenie tego nie miało, ponieważ oświecenie to postęp nauki, czas ateizacji, humanizacji, racjonalizacji, naturalizacji. Oświecenie wypromowało naturalistyczny świat, a nie świat magiczny.
Jedyny punkt zbieżny z Rewolucją Francuską jaki mamy wspólny, to akceptacja Praw Człowieka, to wszystko. Cała reszta jest dla mnie nie do zaakceptowania w Wielkiej Rewolucji. Była to typowo religijnie zapatrzona rewolucja, chcąca jednego tyrana zastąpić następnym.
Ateizm to nie wyznanie, jakbyś nie wiedział. To negacja danego stanowiska, jego odrzucenie. W ateizmie w nic się nie wierzy, poza tym komunizm nie ma depozytu na ateizm. Pierwsi wielcy ateiści pojawiają się już w starożytności i następnie się przewijają przez całą ludzką historię. Rozkwit ateizmu nastąpił dzięki naukom empirycznym, szczególnie dzięki biologii i darwinowskiemu wyjaśnieniu fenomenu bogactwa świata żywego. Komunizm nie tyle promował ateizm, co negował religię. Komunizm z zasady jest antyteistyczny przede wszystkim, ateizm jest tu na drugim miejscu. Nie mniej jednak komunizm z religią, szczególnie chrześcijaństwem, ma wiele punktów wspólnych i ma niesamowicie mało punktów rozbieżnych. Również socjalizm ma ich wiele, szczególnie w wydaniu stalinowskim, jeśli pod krytykę weźmiemy Stary Testament. Ostatecznie Stalin mordował ludzi rękami NKWD, zaś Bóg mordował całe wsie i miasta rękami Izraelitów. Oczywiście przy bliższym porównaniu, okaże się że Bóg to brat bliźniak Adolfa Hitlera, a nie Stalina, co jednak nie uniemożliwia porównania tych dwóch postaci i znalezienia dla nich podobieństw.
Bardzo ciekawe, w to samo wierzysz i nie wierzysz... To się nazywa jakoś... tak... medycznie... Zapomniałem.
A no tak, zapomniałem. Wszak humanizm i totalitaryzm to jedno i to samo. Z kolei postęp naukowy to nieudowodnione klechdy. Faktycznie, mogłem nieco przemyśleć mój post.
Oriflamme, Mirekah, jak45 - jedyni normalni ludzie w tym wątku.
Oriflamme - W przeciwieństwie do swoich oponentów masz jasne fakty, których zabrakło przeciwnikom. Dwa razy wybuchłem śmiechem przy monitorze kiedy czytałem tą konwersacje. Raz kiedy wiktoratgmail, nie potrafiąc nic sensownego wydukać napisała coś byle by napisać. A drugi raz kiedy H33L napisał "Po co się unosisz? Widzę, że rozmowa z Tobą nie ma najmniejszego sensu.". Nikt się nie unosił, nawet wykrzyknika nie użył w tekście a ten o unoszeniu i zaraz puenta - nie ma sensu z Tobą gadać. Typowe dla takich ludzi.