Uwielbiam takie klimatyczne, przegadane filmy. Czuję się wtedy jakbym czytał świetną
książkę. Ani tu genialnego aktorstwa, ani muzyki, żadnych fajerwerków a film wciąga jak
bagna Everglades. Genialna historia Bixbyego.
Punkcik odjąłem za jedną rzecz. Jakim cudem piątka teoretycznie inteligentniejszych ludzi
ode mnie łyknęła w 2 minuty wersję z kawałem. Nawet ja - zwykły zjadacz chleba - bym nie
odpuścił. Tym bardziej oni - ludzie nauki. Tezą o "wyparciu" bym tłumaczył starą Edith. Jej
bardzo zależało na zachowaniu dotychczasowego systemu wartości. Ale reszta ???
Czterech profesorów z wieloletnim stażem tak po prostu przyjęło "It's a joke" ?
Absurdalne.
Szkoda zakończenia gdyż historia przednia.
Dlatego, że profesorowie zwłaszcza są racjonalistami. Każdy z resztą człowiek szuka najpierw automatycznie racjonalnego wyjaśnienia zjawiska- jak je już uzyskuje, nie ma już czego szukać. O wiele trudniej jest uwierzyć w coś, czego natury się nie rozumie. Dlatego też głównemu bohaterowi zajęło to w filmie tak długo i musiał to robić "z odpowiednim podejściem"
To właśnie "ludzie nauki" mają większe szanse na uwierzenie w taką historie.
Zwykły zjadacz chleba nie zdaje sobie sprawy, jak mało wiemy o świecie i ile pozostało do odkrycia.
Czy możemy być pewni, że długowieczność jest niemożliwa? oczywiście, że nie. W fizyce nie ma rzeczy niemożliwych.
Film świetny, skłania do myślenia i daje możliwość spojrzenia na niektóre sprawy pod innym kątem.
Coś zamieszałeś.
Negujesz mój argument swoim. Identycznym. :)
A może źle podpiąłeś posta ?
Jedno z możliwych zakończeń jednak nie rozczarowuje mnie do tego stopnia gdyż każdy wyszedł ze spotkania ze spokojem i otwartością nie do końca wierząc że był to żart czy tez prawda. Tak jak pewien naukowiec stwierdził w tym filmie. Czy nie na tym polega wielkość tego filmu ? Żaden scenariusz nie jest przesądzony, tak każe myśleć ten film - otwarcie i bez uprzedzeń.
Strasznie Melancholijny filmik, niedawno widziałęm Melancholię i można na kilku płaszczyznaj je ze sobą porównać. Formą podobny też do filmu Tape z Ethanem Hawkiem , który polecam.
Jest to przykład tego, że aby nakręcić bardzo dobry film wystarczy mieć rewelacyjny scenariusz, reszta to otoczka.
wyobraź sobie, że siedzisz z kumplami i chcecie otwierać butelkę wódki, bo jeden z nich wyjeżdża do Anglii za chlebem. nagle mówi, że sie nie starzeje kumplował się z malarzami i w ogóle to jest chrystusem. pewnie nie pomyślisz, że to żart ?
Nie jest to chyba najlepsza analogia. Stworzyłeś czynniki których nie ma w filmie.
Oni nie siedzą i nie chleją wódy.
Nie są średnio rozgarniętymi ludkami w pogoni za chlebem.
Sam widzisz od dziesięciu lat że gość się nie postarzał ani o 5 minut.
On jest profesorem, rzuca całą karierę, dorobek życia, dom, przyjaciół bez logicznej przyczyny.
Nie podaje nowego adresu i świadomie zrywa wszelkie nici.
DLACZEGO ???
1. nie chlają wódy. napisałem, że chcesz otworzyć butelkę wódki. oni właśnie zabierali sie do whisky
2. wnioskuję, że i ty nie jestes skoro dochodzisz do takich wniosków i dlatego porównuje Ciebie
3. znam kilka osób osobiscie, które przez 10 lat nie zmieniły się prawie wcale
4. moze jest hazardzista, popadl w dlugi i musi uciekac ? ja bym o tym znajomym nie powiedzial. to jedna z wielu przyczyn dlaczego ludzie uciekaja bez powodu.
Ależ nadal ta analogia nie ma sensu. To nie byli prości kumple od kieliszka.
Oni w filmie mieli możliwość podług własnej wiedzy zweryfikować jego historię. Byli specjalistami z najbardziej pożądanych dziedzin. I co ? Dopatrzyli się jakichś nieścisłości ?
Facet częstokroć przerastał ich wiedzą. Nie z jednej lecz z kilku przedmiotów na raz. Raptem w 10 lat się tego nauczył ?
Tylko ostatni argument choć trochę do mnie przemawia. Absurdalne to, niewiarygodne ale teoretycznie możliwe. Nie wiem jak ukryć skłonnośc do hazardu, olbrzymie długi, ścigających wierzycieli aby przyjaciele, studenci, otoczenie nie mieli bladego pojęcia o moim nałogu. Nie wiem również jak naukowiec mając własną katedrę, bardzo prestiżową i popłatną pracę dojdzie do wniosku że łatwiej mu będzie zacząć od zera. Nie jestem profesorem.
Teoretycznie wariant możliwy. Ale jak to brzmi ???
Sam widzisz.
irracjonalnym jest stwierdzenie, że oni prędzej uwierzą w to co mówi, niż w to, że zdolny facet nabył taką wiedzę w ciągu 30-stu kilku lat swojego życia. znam wiele przypadków ludzi genialnych, wiele sytuacji nieprawdopodobnych, ale dowiedzionych naukowo. podaj mi przykład choć w 50 % tak nierealnej opowieści, która się naprawde zdarzyla i jest na to dowód i odpowiedz sobie na pytanie w co bys predzej uwierzyl
No cóż... gdzie mnie do ciebie. Sytuacje nieprawdopodobne to dla ciebie chleb powszedni, z geniuszami grywasz w remika, ludzi którzy się nie starzeją zapraszasz co piątek na kawę. Aż boję się pomyśleć co będzie kolejnym kontrargumentem.
Ja - w przeciwieństwie do ciebie - prowadzę prawdziwie nudne życie. Mieszkam na Ziemi, chodzę do pracy, spotykam się z cholernie przeciętnymi ludźmi.
Naprawdę szkoda czasu na pogawędki ze mną.
Dzięki. Pozdrawiam.