Niby mało znani aktorzy, niby sceneria filmu ograniczająca się do jednego
małego domku, niby nic specjalnego, a cholera jasna, co chwilę się łapałem
na tym, że nie mogę się doczekać co będzie dalej :). I jeszcze ten motyw
biblijny, myślałem, że spadnę z krzesła!
I to dopiero jest prawdziwe kino! Film niskobudżetowy, żadnych super-duper
efektów specjalnych, pompatycznych przemówień do ludu z białym domem w tle,
eksplozji, czy strzelanin. Nawet aktorzy, jakby to niejeden "znawca kina"
powiedział, jacyś tacy klasy B. No kurczę, na pierwszy rzut oka i ucha -
nie warto się zabierać do oglądania, a jednak film ma "to coś" co przykuwa
uwagę mocniej niż co poniektóre $wielomilionowe$ produkcje "Straight from
Hollywood" z oskarową obsadą.
Gorąco polecam!