To jeden z tych obrazów, które udowadniają, że nawet kicz można podać w wybornej formie i to w niej krwi magia kina. Gdyby oceniać tylko klimat tego filmu, to ocena musiałaby wynosić przynajmniej 9. Odnoszę wrażenie, że po 52 latach od premiery tylko zyskuje na uroku. Fani Bergmana czy Hanekego pewnie zachwyceni nie będą, ale Tarantino raczej nie będą żałowali poświęconego na seans czasu.