Ludzie czy tak mówi sie o czyjejś śmierci? Jeszcze w filmie dokumentalnym?? Jeszcze w TYTULE
tego filmu?! Sam tytuł mnie znięchęcił, nie bede czegoś takiego oglądał.
tytuł pochodzi od ballady której wartości literackiej nie oceniam gdyż stosuje się wielu "dziwadeł językowych" by pasowały do rymu (choć w tej balladzie w ogóle go nie ma), nie zmienia to faktu że tytuł jest nie na miejscu i nie każdy musi znać jego pochodzenie.
Jakie to dziwada?
Nie kazdy musi znac pochodzenie? Zyjemy w XXI wieku, nauka nie boli, Jesli ktos nie ma pojecia skad pochdzo ten tytul, to znaczy, ze jest na poziomie rynsztoku lub jest dzieckiem.
Poza tym w duzej czesci filmowych tytulow nie wiadomo o co chodzi, jesli nie obejrzy sie filmu lub nie przeczyta choc opisow.
Dziwadlem jezykowym bym tekstu utworu nie nazwal, szczegolnie sluchajac polskiej sceny muzycznej w ostatnich latach.
życie w XXI wieku zmusza Cię do czytania wierszyków? To pozazdrościć. Nie mam pojęcia skąd pochodzi ten tytuł i nie czuje się przez to "dzieckiem". Raczej dla dzieci jest czytanie wierszyków. Proszę mnie nie obrażać za to że nie jestem pasjonatem literatury.
1) Nie obrazilem Cie personalnie ani raz. Jesli ktos ma ewidentne braki w wyksztalceniu, to wynikaja one z:
a) Bycia dzieckiem
b) Poziomu jaki dana osoba reprezentuje
c) Choroba lub innym ograniczeniem umyslowym
Slowa o Tobie nie napisalem.
2) XXI wiek pozwala nam w uczyc sie. Do chlopa panszczyznianego nie mozna bylo miec pretensji, ze jest niewyksztalcony, bo nie mial srodkow, ani mozliwosci sie uczyc. Dzis kazdy moze z latwoscia wszystkiego sie dowiedziec. Jest obowiazek szkolny, istnieja biblioteki i jest internet. Nawet w tym XIX wiek zaden chlop nie chwali sie swoim brakiem wiedzy i marnym wyksztalceniem. Dzis natomiast sa tacy, ktorzy domagaja sie zanizania poziomu, bo chwala sie jak to oni nie umieja.
3) Dla dzieci skierowane jest czytanie wierszy? Mowisz serio? Trollujesz? Obnosisz sie brakami w edukacji.
4) Tytul pochodzi z ballady.
Mam wyksztalcenie wyższe i zdobyłem je nie dzięki czytaniu wierszyków. Interesuje mnie wiedza praktyczna a nie bajeczki w stylu "Klan" czy "Na Wspólnej" tyle ze spisane na papierze ileś set lat temu. Mam kontrowersyjny pogląd na temat czytania i wkuwania bajeczek których uczy się na języku polskim i będę tego poglądu bronił. Niektórzy maja ewidentne braki w wiedzy praktycznej a za to znają przygody Zosi i Tadeusza bo szkoła na nich wymusila, co jest dla mnie absolutnie niedorzeczne.
Obraziłeś mnie, napisałeś że jestem na poziomie "rynsztoku". Uwielbiasz uczyć się pierdół, romansów, bajek to ucz się ale uszanuj zdanie tych którzy uważają ze uczenie tego w szkołach jest błędem i nie nazywaj ich z tego powodu nieukami. Czy za 100 lat będą uczyć w szkołach perypetii bohaterów "Na Wspólnej"? Do takiego absurdu zmierza system szkolnictwa.
Nie wiem skąd skąd pochodzi tytuł tego filmu i nie jestem z tego powodu nieukiem, możemy zmierzyć się za to w innej dziedzinie wiedzy, zamiast w literaturze.
1) Grudzien 70 to elementarny czesc historii i czesci kultury, wiec jesli sie nie zna podstaw, to mozna zakladac, ze jestes dzieckiem lub na poziomie rynsztoku. Ja jednak wprost tego nie napisalem, bo nie wiem ile masz lat.
2) W pierwszym poscie napisalem, ze w XXI wieku mamy latwy dostep do zdobyczy kultury i nauki. Dla mnie najwazniejsza rzecza w szkole i na studiach jest umiejetnosc znalezienia przydatnej informacji [a nie uczenie sie regulek na pamiec]. Widac Ty jestes zwolennikiem tylko usprawiedliwiania swoich brakow w wyksztalceniu, skoro nie potrafisz bez problemowo znalezc przydatnej informacji.
3) Przebywanie z kultura i tymi "bajkami" uczy pewnej tolerancji do innych zachowani. Panowie w XIX wieku, ktorzy szli do chlopa nauczac go, nie czuli sie wyzsi i lepsi z zadnego powodu. Ty natomiast czujesz sie z jakiegos dziwnego powodu lepszy od osob znajacych te "bajeczki".
4) Z moich drobnych spostrzezen wynika, ze osoba majaca braki w wiedzy praktycznej, ma tez czesto problemy z "Zoskami i Tadeuszami".
5) To Ty obrazasz caly czas, wiec nie mow, ze ja Ciebie obrazam.
6) W swoich postach chwalisz sie tym, ze:
- nie potrafisz poszukiwac informacji
- nie potrafisz jej "przetrawic"
- nie potrafisz jej wykorzystac
To dosc praktyczne umiejetnosc.
7) Fan "bajek" co do zasady nie obraza fanow innych rzecz (np. hutnikow). Ja reaguje tylko na to, ze w swiecie zachodnim odkad udemokratyczniono wyzsze uczelnie, nastala moda na obnoszenie sie ze swoja niewiedza. Jak to mowil pewien znany uczony: jesli ktos nie potrafi przeczytac w zyciu kilku lektur i nauczyc sie kilku wzorow matematycznych i fizycznych, to nie ma co opowiadac bajek o tym, ze to nie praktyczne. Umiejetnosc sluchania i wykonywanie prostych polecen to najbardziej praktyczna umiejetnosc i tej wlasnie zdolnosci uczy szkola.
Nie rozumiem Twojej agagresywności, w pierwszym poście napisałem że nie pasuje mi tytuł tego filmu to co niektórzy wojnę o to zrobili.
ad 1 pisałem o zmyślonych bajeczkach a nie o historii. jestem zwolennikiem nauki historii ale ma to się nijak do bohaterów "Na Wspólnej" i innych pisanych setki lat temu.
2 masz racje, mamy łatwy dostęp, ale nie potrzeba mi szukać co znaczy tytuł tego filmu, oceniam na pierwszy rzut oka że tytuł filmu mi nie pasuje, nie chce mi się i nie mam czasu rozkminiac skąd taki tytuł a nie inny, mam ciekawsze i ważniejsze rzeczy do roboty niz szukanie informacji o jakichś bajkach. Nie mam żadnych braków.
3 w części masz racje, ale walkowanie w szkołach bajek i romansidel latami -podczas gdy np na wiedze o astronomii poświęca się ledwo kilka godzin -jest przegieciem.
4 możliwe, ze masz racje. chodziło mi jednak o to ze "Zosi i Tadeuszowi " poświęca się za dużo czasu i za bardzo wymaga się wchodzenia w szczegóły i wkuwania tych bajek.
5 nikogo jeszcze nie obraziłem, Ty owszem. powiedziałeś ze jestem na poziomie rynsztoku bo nie wkuwam bajek.
6 - patrz punkt 2.
7 niech poznana wiedza praktyczna uczy "sluchania i wykonywania prostych polecen" a nie wiedza bajkowa.
Literatura ma wartość wyłącznie artystyczną i kulturalną której poświęca się w szkołach stanowczo za dużo czasu i wymaga jej znajomości do uzyskania wykształcenia średniego, podczas gdy wiedza praktyczna może być jednocześnie bliska zeru.
Nikogo nie obrazilem i uważam, że za bardzo wyszliśmy poza temat wątku, lubisz bajki to je czytaj, ale nie przekonuj mnie do swoich racji i nie nazywaj nieukiem za to że mam inne zdanie. Mówisz ze lektury uczą tolerancji, ale w tym wątku Ci jej zabrakło. Nie cierpię wkuwania literatury od kiedy ją poznałem i nie uważam że jestem z tego powodu gorszy od Ciebie. Nie myl nieuctwa z brakiem zainteresowania literaturą, bo literatura to żadna nauka.
Wystarczyłoby, abyś po prostu przeczytał swoje powyższe posty. No ale dobrze, skoro jesteś aż takim ignorantem...
Czepiasz się tytułu, ale ciężko już ci jest sprawdzić, skąd się on wziął. Udajesz osobę wykształconą, ale taką nie jesteś, bo jednym z aspektów dobrego wykształcenia jest to, że znasz swój język. Po to się właśnie czyta te "bajeczki", aby poznać coś takiego jak ŚRODKI STYLISTYCZNE. Wtedy byś wiedział, że użycie słowa "padł", zamiast "umarł", czy też "zginął", jest jak najbardziej poprawne. Tak, to jest ignorancja.
O zwierzetach mówi się że padają. W kwestii sprawdzenia tytulu juz sie wypowiedzialem. Nazywanie mnie ignorantem i nieukiem bo nie znam jakiegos wierszyka jest niedorzeczne. Porozmawiajmy o moich zainteresowaniach, wtedy Wy bedziecie ignorantami i nieukami.
Nie nazwałem cię ignorantem bo nie znasz jakiegoś wierszyka. Nazywam cię ignorantem, bo nie byłeś w stanie sprawdzić skąd się mógł wziąć ten tytuł, a w obecnej dobie ogólnodostępnego internetu, jest to wklepanie hasła w wyszukiwarkę i wciśnięcie enter. Więc tak, jesteś ignorantem. Co więcej, ty się doczepiłeś słowa "padł", jako określenie czyjejś śmierci. To czyni z ciebie również nieuka, bo takie kwestie jak znajomość ojczystego języka to PODSTAWA, nie ważne, czy jest się matematykiem, kucharzem czy zwykłym mechanikiem. Otóż może w gimnazjum lub szkole średniej (zabawne, że mam wrażenie, że właśnie do którejś z nich dopiero uczęszczasz), spotkałeś (lub spotkasz się) z takimi środkami stylistycznymi jak eufemizm, czy dysfemizm.
Natomiast argumentacja "posprzeczajmy się w dziedzinie którą się interesuje" jest trochę infantylna, bo jak już wyżej napisałem, znajomość ojczystego języka (zaraz pewnie wyjedziesz mi, że j. polski to twój obcy język) to podstawa, którą każdy winien znać, bo inaczej jest zwykłym ignorantem i nieukiem.
Ja to napisalem ze "nie jestem w stanie sprawdzic skad pochodzi ten tytul"? Po pierwsze. Nie musialem wpasc od razu na to ze tytul pochodzi z jakiegos wierszyka na ktorego temat mialbym szukac jakichs informacji.. Po drugie. Ta informacja nie byla mi tak potrzebna by siąść i przeszukiwac internet. Po trzecie. Znajomosc wierszykow nie swiadczy o znajomosci i poprawnym poslugiwaniu sie jezykiem ojczystym. Po czwarte.czytanie wierszykow to hobby i zamilowanie a nie "obowiązek narodowy". Po piąte. Nie znam encyklopedycznego wyjasnienia slowa "padł", absolutnie nie moglbym tego skojarzyc z kims kto zginął i o kim kręci sie film. Nie wiem kto ma racje co do slowa "padl" moze Ty ją masz a ja popelniam blad a i to nie czyni ze mnie nieuka bo nie kazdy musi byc językoznawcą czy polonistą. Nie bede sprawdzal znaczenia slowa "padł" bo mi to niepotrzebne. Powiedzmy ze umiera jakis Twój znajomy np Kazik. Zadzwonisz do jakiegos Jacka czy Zbycha i powiesz "ty sluchaj, Kazik padł"?! Nie muszę być polonistą by poprawnie poslugiwac się językiem czy np nie popelniac bledow ortograficznych, musze jednak byc polonistą by znać jakies terminy literackie i nie uważać slowa "padł" za nieodpowiednie do okolicznosci. Nie znam tego wiersza (co nie czyni ze mnie nieuka) i z tego powodu nie będąc pasjonatem literatury, slowo "padł" wydało mi sie nieodpowiednie. Moze ten film jest tylko dla polonistów i fanatyków literackich?
Moze jednak powinienem przeprosic za nieodpowiednie porownanie ze śmiercią Twojego znajomego. Przepraszam za to. Powiem to inaczej, nikt w codziennym zyciu nie używa slowa "padl" do przekazania informacji o czyjejs smierci, a obecnosc takiego slowa w tym kontekscie w literaturze nie usprawiedliwia wedlug mnie jego uzycia w tym przypadku. "Artysta literacki" nawet i ze slowa "gówno" potrafi zrobić jakies doniosłe określenie, nie uważam jednak by z tego powodu to slowo mialo znalezc sie w codziennym uzyciu bez budzenia niechęci do używania takiego slownictwa. Juz widze bandę agresywnych polonistów i fanatyków literackich ktorzy zaczną bronić tego slowa jak Wy slowa "padł".
Wiesz, że jesteś idiotą (co właśnie wyżej udowodniłeś).
"Ja to napisalem ze "nie jestem w stanie sprawdzic skad pochodzi ten tytul"?" - A sprawdziłeś?
"Nie musialem wpasc od razu na to ze tytul pochodzi z jakiegos wierszyka na ktorego temat mialbym szukac jakichs informacji." - Skoro nie są ci znane wydarzenia grudnia '70, a także nigdy nie słyszałeś o postaci Janka Wiśniewskiego, czyni to tylko z ciebie ignoranta. Tym bardziej, że wystarczyło wklepać to nazwisko w google.
"Ta informacja nie byla mi tak potrzebna by siąść i przeszukiwac internet." - Mimo to, doczepiłeś się tytułu tego filmu, co czyni z ciebie jeszcze większego ignoranta, poniważ krytykujesz coś o czym nawet nie masz jakiegokolwiek pojęcia.
"Znajomosc wierszykow nie swiadczy o znajomosci i poprawnym poslugiwaniu sie jezykiem ojczystym." - Masz rację, nie świadczy. Ale znajomość środków stylistycznych i zabiegów językowych już świadczy. Po to się tłucze te wierszyki w szkole, żeby właśnie te zabiegi poznać.
"Czytanie wierszykow to hobby i zamilowanie a nie "obowiązek narodowy"." - Nikt ci nie każe znać tego wiersza, ale jeżeli wypowiadasz się na temat z nim związany powinieneś go poznać. Co najciekawsze, ja nie krytykuję cię za nieznajomość tego wiersza, ale za nieznajomość podstawowych figur stylistycznych.
"Nie znam encyklopedycznego wyjasnienia slowa "padł", absolutnie nie moglbym tego skojarzyc z kims kto zginął i o kim kręci sie film." - Nie znasz go, ponieważ jesteś ignorantem. Jednym ze znaczeń słowa "paść" jest "zginąć gwałtowną śmiercią" (http://sjp.pl/pad%B3o). Gdybyś nie był ignorantem, sprawdziłbyś co znaczy to słowo, skoro go nie znasz. Użycie słowa "padł" w stosunku do czyjejś śmierci jest jak najbardziej poprawne.
"Nie wiem kto ma racje co do slowa "padl" moze Ty ją masz a ja popelniam blad a i to nie czyni ze mnie nieuka bo nie kazdy musi byc językoznawcą czy polonistą." - Czyni z ciebie ignoranta, bo zazwyczaj nie-ignoranci postępują wg pewnego schematu - nie znają jakiegoś słowa, to sprawdzają je w słowniku.
"Nie bede sprawdzal znaczenia slowa "padł" bo mi to niepotrzebne." - Zatem dlaczego czepiasz się tego słowa? Nie znasz jego znaczenia, ale mimo to twierdzisz, że jest niepoprawne w odniesieniu do tej sytuacji. Tak, jesteś ignorantem.
"Powiedzmy ze umiera jakis Twój znajomy np Kazik. Zadzwonisz do jakiegos Jacka czy Zbycha i powiesz "ty sluchaj, Kazik padł"?!" - Dobiorę słowa odpowiednio do sytuacji. To chyba oczywiste.
"Nie muszę być polonistą by poprawnie poslugiwac się językiem czy np nie popelniac bledow ortograficznych, musze jednak byc polonistą by znać jakies terminy literackie i nie uważać slowa "padł" za nieodpowiednie do okolicznosci." - Nie musisz być również matematykiem aby obliczyć ile jest 5*5. Również nie musisz być matematykiem, aby obliczyć jakiś ciąg arytmetyczny. Tylko jeżeli nie potrafiłbyś wykonać tego drugiego, zapewne nie kłóciłbyś się jaki jest wynik. Raczej się już przyjęło w społeczeństwie, że jak się o czymś nie ma pojęcia to się milczy, a nie wykłóca.
"Nie znam tego wiersza (co nie czyni ze mnie nieuka) i z tego powodu nie będąc pasjonatem literatury, slowo "padł" wydało mi sie nieodpowiednie." - No tak, bo jesteś ignorantem.
"Moze ten film jest tylko dla polonistów i fanatyków literackich?" - Tylko że póki co ty się spierasz o tytuł, nie o film.
"Moze jednak powinienem przeprosic za nieodpowiednie porownanie ze śmiercią Twojego znajomego. Przepraszam za to. Powiem to inaczej, nikt w codziennym zyciu nie używa slowa "padl" do przekazania informacji o czyjejs smierci, a obecnosc takiego slowa w tym kontekscie w literaturze nie usprawiedliwia wedlug mnie jego uzycia w tym przypadku." - Bo lata '70 to nie jest codzienne życie.
""Artysta literacki" nawet i ze slowa "gówno" potrafi zrobić jakies doniosłe określenie, nie uważam jednak by z tego powodu to slowo mialo znalezc sie w codziennym uzyciu bez budzenia niechęci do używania takiego slownictwa." - Gdybyś nie był takim ignorantem, może przyszłoby ci do głowy, że użycie słowa "padł" ma pokazywać bezsensowność oraz odrazę wobec śmierci postaci jaką jest "Janek Wiśniewski".
"Juz widze bandę agresywnych polonistów i fanatyków literackich ktorzy zaczną bronić tego slowa jak Wy slowa "padł"." - Ja natomiast widzę agresywnego ignoranta, który jak głupi próbuje udowodnić, że takie słowo jest nieodpowiednie.
Na samym wstepie mnie obraziles i robiles to przez caly swój wyklad. Nie jestem idiotą ani nieukiem i nie pozwolę by jakis imbecyl w ten sposób mnie obrażał. Ja nie zrobilem tego ani razu, Ty co drugie zdanie. Nie mam przyjemnosci dluzej z Tobą rozmawiac. Idz czytaj swoje wierszyki. Nie szanujesz mnie ani mojego światopoglądu który jest inny niz Twoj a nie gorszy. Nietolerancyjnosc swiatopoglądowa jest w Polsce powszechna, jestes więc statystycznym agresywnym zamknietym na swiat i na ludzi Polakiem. Tak trzymaj, Polska pozostanie 100 lat za murzynami.
Sprawdzilem slowo "paść" w slowniku i moge przyznać sie do błędu. Nie zmienia to faktu że w jezyku potocznym slyszalem to slowo w innym kontekscie ktore absolutnie nie pasuje do tematu filmu. Nie ma w powszechnym uzyciu slowa "paść" w okresleniu do czyjejs smierci. Padać mogą muchy. Jezyk mowiony jest jezykiem potocznym, nie encyklopedycznym. Jak mamy czepiac sie szczegolow i kazde swoje zdanie pierw sprawdzac w encyklopedii to przyznaje sie do błędu, ale to absurd.
"Na samym wstepie mnie obraziles i robiles to przez caly swój wyklad." - Nazywanie cię ignorantem to nie jest obraza, lecz konstruktywna krytyka, ponieważ podaję ci logiczne argumenty, dlaczego tak cię nazywam.
"Nie jestem idiotą ani nieukiem i nie pozwolę by jakis imbecyl w ten sposób mnie obrażał." - Owszem, jesteś. Jeszcze do tego hipokrytą. Nieznajomość podstawowych figur stylistycznych, wypowiadanie się na tematy o których nie ma się pojęcia, brak jakiegokolwiek logicznego rozumowania, kierowanie się stereotypami czyni z ciebie ignoranta, czy pejoratywnego "idiotę". Ponadto jesteś hipokrytą - ja mam argumenty aby nazywać cię nieukiem, które wyżej ci wymieniłem, więc jakbyś mógł, wytłumacz mi dlaczego nazywasz mnie imbecylem.
"Ja nie zrobilem tego ani razu, Ty co drugie zdanie." - Już to zrobiłeś, hipokryto.
"Nie mam przyjemnosci dluzej z Tobą rozmawiac." - Nigdy za przyjemność nie uważałem możliwości rozmowy z hipokrytami.
"Idz czytaj swoje wierszyki." - Nigdy nie byłem i nie jestem fanem liryki. To, że znam wiersz i postać Janka Wiśniewskiego nie czyni ze mnie fana literatury. To, że od czasu do czasu oglądnę mecz reprezentacji nie czyni ze mnie fana sportu.
"Nie szanujesz mnie ani mojego światopoglądu który jest inny niz Twoj a nie gorszy." - To co ty masz za światopogląd? Jeżeli w twoim świecie wychwala się ignorantów, a twoja filozofia chwali głupotę, czyniąc z niej jakąś cnotę, to tak, nie respektuje takiego światopoglądu, uważam go za gorszy.
"Nietolerancyjnosc swiatopoglądowa jest w Polsce powszechna, jestes więc statystycznym agresywnym zamknietym na swiat i na ludzi Polakiem. Tak trzymaj, Polska pozostanie 100 lat za murzynami." - Nie jestem na nikogo zamknięty, przecież prowadzę z tobą dyskusję. Nie zamierzam akceptować pewnych postaw, bo są w mojej ocenie złe. Nie toleruję ignorancji, hipokryzji, oportunizmu, rasizmu, pedofilii, gwałtów, morderstw, ludobójstw, aborcji jako antykoncepcji, eutanazji, rozbojów, wandalizmu, pijaństwa, przemocy, mobbingu, korupcji i wielu innych rzeczy, więc to czyni ze mnie człowieka nietolerancyjnego? Zawsze wydawało mi się, że to akceptacja powyższych postaw czyni kraj zacofanym.
"Sprawdzilem slowo "paść" w slowniku i moge przyznać sie do błędu." - Mam ci jakoś pogratulować?
"Nie zmienia to faktu że w jezyku potocznym slyszalem to slowo w innym kontekscie ktore absolutnie nie pasuje do tematu filmu." - Niby dlaczego nie pasuje? Janek Wiśniewski został zamordowany, "zginął gwałtowną śmiercią". Dalej ukazujesz swą ignorancję - to, że ty czegoś nie wiesz, nie słyszałeś, nie widziałeś, to nie znaczy że dany konspekt jest niepoprawny.
"Nie ma w powszechnym uzyciu slowa "paść" w okresleniu do czyjejs smierci." - Gdybyś przeczytał uważnie moje powyższe wypowiedzi, wiedziałbyś, że lata 70. nie są czymś powszechnym. Poza tym, gdybyś nie był tak wielkim ignorantem, wiedziałbyś o podstawowych środkach stylistycznych, których znajomość to raczej coś niezbędnego, aby poprawnie używać języka polskiego.
"Padać mogą muchy." - Mimo to, że zapoznałeś się ze znaczeniem słowa paść, dalej się sprzeczasz, co czyni z ciebie coraz większego ignoranta, który nawet nie potrafi z godnością przyznać się do błędu. Może mały dialog: "-Jak straty?"; "-Padło 8. moich żołnierzy, wycofujemy się!".
"Jezyk mowiony jest jezykiem potocznym, nie encyklopedycznym." - Skąd taki wniosek? Skąd w ogóle wniosek że słowo "paść" jest jakimś terminem encyklopedycznym czy słownikowym? Wszystkie słowa które używasz (może poza jakimś nowym slangiem) znajdziesz w słownikach języka polskiego. Tak, podtrzymuję tezę, że jesteś ignorantem.
"Jak mamy czepiac sie szczegolow i kazde swoje zdanie pierw sprawdzac w encyklopedii to przyznaje sie do błędu, ale to absurd." - Jeżeli nie znasz znaczenia jakiegoś słowa, to tak, po to są słowniki. Zanim zakładasz temat w którym oskarżasz twórców filmu o bezczelność, prostactwo, chamstwo bo użyli słowa "paść" w stosunku do czyjejś śmierci powinieneś się upewnić, że masz rację.
Takis oczytany dokladny i inteligenty ze na kazde moje zdanie cos znajdziesz? To jedziemy.
"Nazywanie cię ignorantem to nie jest obraza, lecz konstruktywna krytyka, ponieważ podaję ci logiczne argumenty, dlaczego tak cię nazywam. "
Twoja krytyka i Twoje argumenty są wyłącznie subiektywne. Ja tez mam argumenty ale ich nie przyjmujesz.
"Owszem, jesteś. Jeszcze do tego hipokrytą. Nieznajomość podstawowych figur stylistycznych, wypowiadanie się na tematy o których nie ma się pojęcia, brak jakiegokolwiek logicznego rozumowania, kierowanie się stereotypami czyni z ciebie ignoranta, czy pejoratywnego "idiotę". Ponadto jesteś hipokrytą - ja mam argumenty aby nazywać cię nieukiem, które wyżej ci wymieniłem, więc jakbyś mógł, wytłumacz mi dlaczego nazywasz mnie imbecylem."
Nie wiesz co znaczy slowo "hipokryta". Z czymkolwiek sklamalem to nie jestes w stanie mi tego udowodnic. Wpadles w swoje sidla, takis oczytany i inteligentny a używasz wszelkich "srodkow stylistycznych" do obrazania mnie i oczerniania kompletnie bez sensu. Nie wiesz rowniez co znaczy "ignorant" skoro nieznajomosc encyklopedycznego znaczenia slowa "paść" oznacza dla Ciebie "brak podstawowej wiedzy". Nieznajomosc jednego z tysiecy slow encyklopedii nie oznacza "braku podstawowej wiedzy". "Imbecylem" natomiast jestes za darmo, tak jak ja "idiotą".
""Ja nie zrobilem tego ani razu, Ty co drugie zdanie." - Już to zrobiłeś, hipokryto."
Nie widze przykladow ani argumentow wiec to zlewam. Poraz kolejny uzyles okreslenia ktorego nie jestes w stanie mi udowodnic.
"- Nigdy za przyjemność nie uważałem możliwości rozmowy z hipokrytami."
J.w.
"Nigdy nie byłem i nie jestem fanem liryki. To, że znam wiersz i postać Janka Wiśniewskiego nie czyni ze mnie fana literatury. To, że od czasu do czasu oglądnę mecz reprezentacji nie czyni ze mnie fana sportu"
Ja tez znam Janka Wisniewskiego. Rano byl u mnie po cukier. To zakala rodziny Wisniewskich, wszyscy sa polonistami a on lekarzem.
Nie moglem sie powstrzymac.
Ja znam Kaczora Donalda. Rowniez kiedys czytalem lub ogladalem zmyslone historie.
" To co ty masz za światopogląd? Jeżeli w twoim świecie wychwala się ignorantów, a twoja filozofia chwali głupotę, czyniąc z niej jakąś cnotę, to tak, nie respektuje takiego światopoglądu, uważam go za gorszy."
Kolejne zdanie po to tylko by mnie obrazic. Moj swiatopoglad nie wychwala ignorantow ani glupoty, nigdzie tego nie napisalem. Moj swiatopoglad w tym temacie krytykuje intensywne nauczanie zmyslonych historyjek w szkolach.
" Nie jestem na nikogo zamknięty, przecież prowadzę z tobą dyskusję. Nie zamierzam akceptować pewnych postaw, bo są w mojej ocenie złe. Nie toleruję ignorancji, hipokryzji, oportunizmu, rasizmu, pedofilii, gwałtów, morderstw, ludobójstw, aborcji jako antykoncepcji, eutanazji, rozbojów, wandalizmu, pijaństwa, przemocy, mobbingu, korupcji i wielu innych rzeczy, więc to czyni ze mnie człowieka nietolerancyjnego? Zawsze wydawało mi się, że to akceptacja powyższych postaw czyni kraj zacofanym."
Jestes zamkniety na kulturalna wymiane argumentow. To ze cos w Twojej ocenie jest zle, nie znaczy ze jest zle dla wszystkich. Twoje zdanie to twoja subiektywna opinia. Nie porownoj wiec "morderst, pedofilii, gwaltow" itd. do sprzeciwu wobec marnowania zbyt duzej ilosci czasu w szkolach dla zmyslonych historyjek. Jak nie widzisz roznicy to sam jestes ignorantem.
" Mam ci jakoś pogratulować?" Nie musisz. Nie jestes jakims autorytetem bym cenil sobie Twoja pochwale.
" Niby dlaczego nie pasuje? Janek Wiśniewski został zamordowany, "zginął gwałtowną śmiercią". Dalej ukazujesz swą ignorancję - to, że ty czegoś nie wiesz, nie słyszałeś, nie widziałeś, to nie znaczy że dany konspekt jest niepoprawny."
Nie mowilem ze jest niepoprawny, encyklopedycznie jest poprawny natomiast tak sie nie mowi w codziennym zyciu bo brzmi to niepowaznie.
Nie wyobrazam sobie na czyims pomniku zobaczyc np "padl pod kolami motorka" natomiast "zginal smiercia tragiczna" dla mnie oddaje powage sytuacji i bolesna strate dla kogos.
" Gdybyś przeczytał uważnie moje powyższe wypowiedzi, wiedziałbyś, że lata 70. nie są czymś powszechnym. Poza tym, gdybyś nie był tak wielkim ignorantem, wiedziałbyś o podstawowych środkach stylistycznych, których znajomość to raczej coś niezbędnego, aby poprawnie używać języka polskiego."
Nieznajomosc szczegolowa encyklopedii nie oznacza ze jest sie "nieukiem" i nie oznacza rowniez niepoprawnego poslugiwania sie jezykiem. Nie studiowalem filologii polskiej i jezyk jest dla mnie narzedziem do nauki czegos pozytecznego a nie do pisania czy rozumienia wierszykow w ktorych "srodki stylistyczne" to jedyna forma przekazu.
Wymiekam na dzis. Nie mam czasu ani ochoty sprzeczac sie z kims kto uznaje wylacznie swoja racje.
Mam tytul niehumanistycznej uczelni wyzszej na ktory ciezko latami pracowalem. Nazywanie mnie "nieukiem" za to ze nie jestem humanista jest obrazą dla mnie. Nie bede sie spieral jaka czesc wiedzy jest podstawowa a jaka mniej podstawowa, szczegolowej znajomosci slownika jezyka polskiego nie uwazam za wiedze podstawową. Jezeli masz zamiar dalej mnie obrazac i kpić to prosze skonczmy tę niekonstruktywną dyskusję.
"Twoja krytyka i Twoje argumenty są wyłącznie subiektywne. Ja tez mam argumenty ale ich nie przyjmujesz." - Mozesz mi jasno napisac choc 1 argument? Poki co ja ci podalem ich kilka ("Nieznajomość podstawowych figur stylistycznych, wypowiadanie się na tematy o których nie ma się pojęcia, brak jakiegokolwiek logicznego rozumowania, kierowanie się stereotypami", chociazby te). Jeszcze jakies "ale"?
"Nie wiesz co znaczy slowo "hipokryta"." - Skad ten wniosek? Jestes hipokryta - jezeli ciebie ktos nazwie ignorantem robisz wielki problem, ale sam kilka wersow nizej nazywasz mnie imbecylem i to bez zadnej argumentacji.
"Z czymkolwiek sklamalem to nie jestes w stanie mi tego udowodnic." - I co to ma do twojej hipokryzji? To chyba ty nie znasz znaczenia slowa hipokryta, bo nie jest to synonim slowa "klamca", ignorancie.
"Wpadles w swoje sidla, takis oczytany i inteligentny a używasz wszelkich "srodkow stylistycznych" do obrazania mnie i oczerniania kompletnie bez sensu." - W ktorym miejscu cie oczernialem? W ktorym miejscu podalem jakies nieprawdziwe informacje (czyli po prostu nie poparte zadnymi argumentami)?
"Nie wiesz rowniez co znaczy "ignorant" skoro nieznajomosc encyklopedycznego znaczenia slowa "paść" oznacza dla Ciebie "brak podstawowej wiedzy"." - Raczej mialem na mysli to, ze brak bylo ci podstawowej wiedzy, aby DOMYSLIC sie, ze slowo pasc moze miec jeszcze inne znaczenie, bo NIE ZNASZ podstawowych srodkow stylistycznych.
"Nieznajomosc jednego z tysiecy slow encyklopedii nie oznacza "braku podstawowej wiedzy"." - Ale tu nie chodzi o brak znajomosci slowa, a raczej o brak znajomosci srodkow stylistycznych jak eufemizm czy tez dysfemizm.
""Imbecylem" natomiast jestes za darmo, tak jak ja "idiotą"." - Jestes hipokryta.
"Nie widze przykladow ani argumentow wiec to zlewam. Poraz kolejny uzyles okreslenia ktorego nie jestes w stanie mi udowodnic." - moze zacytuje, "by jakis imbecyl".
"Ja tez znam Janka Wisniewskiego. Rano byl u mnie po cukier. To zakala rodziny Wisniewskich, wszyscy sa polonistami a on lekarzem." - Ahahahaha, normalnie padlem. Poczucie humoru na poziomie ;)
"Ja znam Kaczora Donalda. Rowniez kiedys czytalem lub ogladalem zmyslone historie" - To historia Janka Wisniewskiego jest zmyslona? Tak, jestes ignorantem.
"Kolejne zdanie po to tylko by mnie obrazic. Moj swiatopoglad nie wychwala ignorantow ani glupoty, nigdzie tego nie napisalem. Moj swiatopoglad w tym temacie krytykuje intensywne nauczanie zmyslonych historyjek w szkolach." - Wszystko ma jakis cel. Ciezko by sie bylo uczyc jezyka bez literackich przykladow. Te twoje poglady chwala glupote, skoro uwazasz, ze aby znac podstawy trzeba byc polonista. I jeszcze raz powtorze, Janek Wisniewski (Zbyszek Goldewski - sprawdzialem na wikipedii), to prawdziwa postac, ignorancie.
"Jestes zamkniety na kulturalna wymiane argumentow." - O tak, rzeczywiscie w kazdej wypowiedzi wrecz emanujesz kulutra.
"To ze cos w Twojej ocenie jest zle, nie znaczy ze jest zle dla wszystkich." - Niektore rzeczy sa obiektywnie zle.
"Twoje zdanie to twoja subiektywna opinia." - "Maslo maslane", kazda opinia jest subiektywna. Moge natomiast podawac jakies argumenty, aby jakies stwierdzenie nabralo obiektywizmu.
"Nie porownoj wiec "morderst, pedofilii, gwaltow" itd. do sprzeciwu wobec marnowania zbyt duzej ilosci czasu w szkolach dla zmyslonych historyjek." -Dalej nie rozumiesz, ze tu nie chodzi o poznawanie zmyslonych historyjek, ale o brak znajomosci takiego czegos jak eufemizm? Ah, i historie Janka Wisniewskiego omawialem na historii, nie na jezyku polskim.
"Jak nie widzisz roznicy to sam jestes ignorantem." - W polskim prawie podrabianie pieniedzy jest stawiane na rowni z morderstwem, wyzej od gwaltow, rozbojow, pobic. Widzisz podobienstwo?
"Nie mowilem ze jest niepoprawny, encyklopedycznie jest poprawny natomiast tak sie nie mowi w codziennym zyciu bo brzmi to niepowaznie." - Tak zwany dysfemizm, ktory poznaje sie w gimnazjum, a ktorego ty nie znasz, co czyni z ciebie ignoranta.
"Nie wyobrazam sobie na czyims pomniku zobaczyc np "padl pod kolami motorka" natomiast "zginal smiercia tragiczna" dla mnie oddaje powage sytuacji i bolesna strate dla kogos." - Jak wyzej.
"Nieznajomosc szczegolowa encyklopedii nie oznacza ze jest sie "nieukiem" i nie oznacza rowniez niepoprawnego poslugiwania sie jezykiem. Nie studiowalem filologii polskiej i jezyk jest dla mnie narzedziem do nauki czegos pozytecznego a nie do pisania czy rozumienia wierszykow w ktorych "srodki stylistyczne" to jedyna forma przekazu." - W zyciu codziennym rowniez uzywa sie srodkow stylistycznych. Ty nie znasz zarowno encyklopedii (i nawet nie raczysz jej sprawdzac prowadzac jakas dyskusje), ale i zabiegow jezykowych.
"Wymiekam na dzis. Nie mam czasu ani ochoty sprzeczac sie z kims kto uznaje wylacznie swoja racje." - I vice versa.
"Mam tytul niehumanistycznej uczelni wyzszej na ktory ciezko latami pracowalem. Nazywanie mnie "nieukiem" za to ze nie jestem humanista jest obrazą dla mnie." - I ktory daje ci w codziennym zyciu wylacznie zawyzone mniemanie o sobie.
"Nie bede sie spieral jaka czesc wiedzy jest podstawowa a jaka mniej podstawowa, szczegolowej znajomosci slownika jezyka polskiego nie uwazam za wiedze podstawową." - Za wiedze podstawowa zazwyczaj przyjmuje sie ta, ktora jest niezbedna w codziennym zyciu. Nie wiem jak innym, ale mi i moim znajomym czasem zdarza sie uzywac pewnych srodkow stylistycznych.
"Jezeli masz zamiar dalej mnie obrazac i kpić to prosze skonczmy tę niekonstruktywną dyskusję." - Poki co, to ty wykazujesz sie brakiem konstruktywizmu.
"Mozesz mi jasno napisac choc 1 argument?"
wierze Ci ze nie rozumiesz moich argumentow. Musialbym chyba napisac je w formie wierszykow.
" brak JAKIEGOKOLWIEK logicznego rozumowania" - masz dostep do mojej kartoteki medycznej ze osmielasz sie z pelna moca akcentowac brak mojego logicznego rozumowania? Nie mowie ze jestes (nie)skonczonym debilem bo mysle ze jednak nie jestes i w ten sposob Cie nie bede obrazal ale nie rob ze mnie dziecka autystycznego bo w tym momencie przeginasz.
"Skad ten wniosek? Jestes hipokryta (...)"
zobacz se w swojej Biblii (sjp.pl) co znaczy "hipokryta". Imbecylu.
"To chyba ty nie znasz znaczenia slowa hipokryta, bo nie jest to synonim slowa "klamca", ignorancie."
kłamca tez jestem. wiec w czym problem?
"W ktorym miejscu cie oczernialem? W ktorym miejscu podalem jakies nieprawdziwe informacje (czyli po prostu nie poparte zadnymi argumentami)?"
nie chce mi sie tego szukac. nie bylo argumentu np na nazwanie mnie "idiota". nie jestes natomiast autorytetem naukowym ani wyrocznia by stwierdzac jaki rodzaj wiedzy jest wiedza podstawowa.
"Raczej mialem na mysli to, ze brak bylo ci podstawowej wiedzy, aby DOMYSLIC sie, ze slowo pasc moze miec jeszcze inne znaczenie, bo NIE ZNASZ podstawowych srodkow stylistycznych"
No oczywiscie slowo "paść" jak najbardziej nalezy do "podstawowych srodkow stylistycznych". Kazde dziecko wie ze "pasc" to najbardziej podstawowy srodek stylistyczny.
" Ale tu nie chodzi o brak znajomosci slowa, a raczej o brak znajomosci srodkow stylistycznych jak eufemizm czy tez dysfemizm."
Dodaj jeszcze do tego "feminizm, topologie czarnej dziury i srednia krzywizne czasoprzestrzeni" wtedy wszyscy zobacza jakis Ty oczytany madry i inteligentny a taki arczi2010 nie jest godzien z Toba rozmawiac.
" Ale tu nie chodzi o brak znajomosci slowa, a raczej o brak znajomosci srodkow stylistycznych jak eufemizm czy tez dysfemizm."
Wyjasnij mi topologie czarnej dziury i euklidesowosc krzywizny czasoprzestrzeni to ja wtedy sie zawstydze i poznam wszystkie "srodki stylistyczne".
"""Imbecylem" natomiast jestes za darmo, tak jak ja "idiotą"." - Jestes hipokryta."
A Ty kretynem.
"moze zacytuje, "by jakis imbecyl"."
Moze ja tez zacytuje " Wiesz, że jesteś idiotą"
" Ahahahaha, normalnie padlem. Poczucie humoru na poziomie ;)"
Chyba chodzilo Ci o "ponizej (Twojego) poziomu". Hipokryto.
"To historia Janka Wisniewskiego jest zmyslona? Tak, jestes ignorantem."
Nie no skadze Janek Wisniewski rzeczywiscie byl lekarzem. A Jaś Kowalski byl wielbicielem Pepsi. Powiedz mi co wiesz na temat Zbyszka Pytlocha jak nie jestes ignorantem.
" Te twoje poglady chwala glupote, skoro uwazasz, ze aby znac podstawy trzeba byc polonista"
Powtorze sie, nie jestes autorytetem naukowym ani wyrocznia by mowic narodowi co jest podstawowa wiedza.
"Janek Wisniewski (Zbyszek Goldewski - sprawdzialem na wikipedii), to prawdziwa postac, ignorancie."
No to sie zdecyduj czy Janek Wisniewski jest prawdziwy czy Zbyszek Goldewski bo sam sie gubisz.
" O tak, rzeczywiscie w kazdej wypowiedzi wrecz emanujesz kulutra."
Jeszcze do niedawna tak, czego Tobie od poczatku rozmowy brakowalo jak mi wyjezdzales z obelgami.
"Ah, i historie Janka Wisniewskiego omawialem na historii, nie na jezyku polskim."
Pogratulowac tylko Twojej szkole mieszania faktow historycznych z fikcja literacką. Teraz sam nie wiesz co sie stalo na fakcie a co pod pedzlem malarza.
"W polskim prawie podrabianie pieniedzy jest stawiane na rowni z morderstwem, wyzej od gwaltow, rozbojow, pobic. Widzisz podobienstwo?"
Nie widze tu argumentow, podaj paragraf w ktorym podrabianie pieniedzy jest rowne z morderstwem.
"Tak zwany dysfemizm, ktory poznaje sie w gimnazjum, a ktorego ty nie znasz, co czyni z ciebie ignoranta."
Masz szanse wypowiedziec sie na temat euklidesowosci krzywizny czasoprzestrzeni by samemu nie zostac ignorantem.
" W zyciu codziennym rowniez uzywa sie srodkow stylistycznych. Ty nie znasz zarowno encyklopedii (i nawet nie raczysz jej sprawdzac prowadzac jakas dyskusje), ale i zabiegow jezykowych."
No nie watpie, Ty uzywasz wylacznie srodkow stylistycznych (nie tylko tych podstawowych) a Mickiwicz jest Twoim najwyzszym autorytetem naukowym (bo przeciez literatura to najwazniejsza czesc nauki prawda?). Dla mnie jest nim Albert Einstein ale to inna bajka.
"" Mam tytul niehumanistycznej uczelni wyzszej(...)" I ktory daje ci w codziennym zyciu wylacznie zawyzone mniemanie o sobie."
... ktory daje mi jakas podstawe do twierdzenia ze nie jestem nieukiem, a jak ktos stawia literature na pierwszym miejscu to moze sam nie ma innych tematow w ktorych moglby sie wypowiedziec bo jest ignorantem.
" Za wiedze podstawowa zazwyczaj przyjmuje sie ta, ktora jest niezbedna w codziennym zyciu. Nie wiem jak innym, ale mi i moim znajomym czasem zdarza sie uzywac pewnych srodkow stylistycznych."
Encyklopedyczne znaczenie slowa "paść" nie jest mi w codziennym zyciu potrzebne. Moze Tobie ale obawiam sie ze nalezysz do grupy nielicznej dla ktorej slowo "paść" jest potrzebne do zycia jak chleb i woda.
" Poki co, to ty wykazujesz sie brakiem konstruktywizmu."
Nie widze argumentow, ignoruje.
"wierze Ci ze nie rozumiesz moich argumentow. Musialbym chyba napisac je w formie wierszykow." - Wystarczy od pauz. Poki co szukam tych argumentow i nie moge isc znalezc.
"masz dostep do mojej kartoteki medycznej ze osmielasz sie z pelna moca akcentowac brak mojego logicznego rozumowania?" - Tak zwana hiperbola. Gdybys przykladal wieksza uwage do "wierszykow" to bys to wiedzial.
"Nie mowie ze jestes (nie)skonczonym debilem bo mysle ze jednak nie jestes i w ten sposob Cie nie bede obrazal ale nie rob ze mnie dziecka autystycznego bo w tym momencie przeginasz." - Przeczytalem to zdanie kilka razy i go po prostu dalej do konca nie rozumiem.
"zobacz se w swojej Biblii (sjp.pl) co znaczy "hipokryta". Imbecylu." - Tak, jestes hipokryta. Po raz kolejny: wymagasz od innych, aby cie nie nazwali ignorantem, idiota (nawet jak maja ku temu argumenty), ale sam wyzywasz innych tymi samymi wyzwiskami, co ciekawsze, nawet nie majac argumentow. Dno.
"nie bylo argumentu np na nazwanie mnie "idiota"." - Znowu przytocze swoja wypowiedz: "Nieznajomość podstawowych figur stylistycznych, wypowiadanie się na tematy o których nie ma się pojęcia, brak jakiegokolwiek logicznego rozumowania, kierowanie się stereotypami". Oczywiscie chodzi tu o pejoratywnego idiote, nie o niepelnosprawnosc umyslowa.
"nie jestes natomiast autorytetem naukowym ani wyrocznia by stwierdzac jaki rodzaj wiedzy jest wiedza podstawowa." - Zawsze mi sie wydawalo, ze wiedza podstawowa to taka, ktora jest niezbedna do prawidlowego funkcjonowania w spoleczenstwie. Jak widac, znajomosc figur jezykowych jest niezbedna, a jest ci to obce. Dlaczego tak uwazam? W swoich wypocinach wyzej miales problem ze zrozumieniem prostego zdania, bo uzylem tam bardzo popularnego srodka stylistycznego - hiperboli. I nie, nie uzylem go aby pokazac, jaki to jestem madry czy oczytany. Po prostu tam sie mowi, nawet w mowie potocznej.
"Kazde dziecko wie ze "pasc" to najbardziej podstawowy srodek stylistyczny." - Ignorant. Samo "pasc" to nie jest srodek stylistyczny, a jedynie slowo. Tak jak prawie kazde slowo moze stac sie srodkiem stylistycznym, zaleznie od uzytego kontekstu.
"Dodaj jeszcze do tego "feminizm, topologie czarnej dziury i srednia krzywizne czasoprzestrzeni" wtedy wszyscy zobacza jakis Ty oczytany madry i inteligentny a taki arczi2010 nie jest godzien z Toba rozmawiac." - Bardzo infantylna argumentacja. Jezeli spierasz sie o uzycie srodka stylistycznego (bo przeciez w calym tym temacie chodzilo o uzycie slowa "pasc" w kontekscie czyjejs smierci), to co ma do tego socjologia czy tez fizyka?
"Wyjasnij mi topologie czarnej dziury i euklidesowosc krzywizny czasoprzestrzeni to ja wtedy sie zawstydze i poznam wszystkie "srodki stylistyczne"." - Infantylna argumentacja, patrz wyzej.
"Moze ja tez zacytuje " Wiesz, że jesteś idiotą"" - A kilka wersow wyzej masz do tego argumentacje.
"Chyba chodzilo Ci o "ponizej (Twojego) poziomu". Hipokryto." - Rzeczywiscie, jakas historia o doktorach i prawnikach ktora wzbudza zazenowanie to czesc dyskusji na poziomie.
"Nie no skadze Janek Wisniewski rzeczywiscie byl lekarzem. A Jaś Kowalski byl wielbicielem Pepsi. Powiedz mi co wiesz na temat Zbyszka Pytlocha jak nie jestes ignorantem." - Janek Wisniewski (czyli Zbyszek Goldewski) byl robotnikiem.
"Powtorze sie, nie jestes autorytetem naukowym ani wyrocznia by mowic narodowi co jest podstawowa wiedza." - Wyzej masz wytlumaczone.
"No to sie zdecyduj czy Janek Wisniewski jest prawdziwy czy Zbyszek Goldewski bo sam sie gubisz." - Nie ja sie gubie. "Zbyszek Godlewski został zastrzelony 17 grudnia przez żołnierzy LWP. Stało się to nieopodal przystanku Szybkiej Kolei Miejskiej Gdynia Stocznia, po jego przyjeździe do pracy z Elbląga. W chwili śmierci miał 18 lat. Po tym incydencie protestujący przemaszerowali z jego ciałem niesionym na drzwiach ulicami Gdyni."; "Historia młodego mężczyzny niesionego na drzwiach po ulicach miasta zainspirowała Krzysztofa Dowgiałłę do napisania tekstu piosenki o tym wydarzeniu. Nie znał on nazwiska ofiary, więc użył przypadkowego imienia i nazwiska: Janek Wiśniewski." (cytaty z wikipedii)
"Jeszcze do niedawna tak, czego Tobie od poczatku rozmowy brakowalo jak mi wyjezdzales z obelgami." - Od kiedy konstruktywna krytyka (czyli poparta argumentami) to oznaka braku kultury?
"Pogratulowac tylko Twojej szkole mieszania faktow historycznych z fikcja literacką. Teraz sam nie wiesz co sie stalo na fakcie a co pod pedzlem malarza." - Wyzej masz wytlumaczone.
""W polskim prawie podrabianie pieniedzy jest stawiane na rowni z morderstwem, wyzej od gwaltow, rozbojow, pobic. Widzisz podobienstwo?"
Nie widze tu argumentow, podaj paragraf w ktorym podrabianie pieniedzy jest rowne z morderstwem." - I jak tu cie nie nazywac ignorantem. Rozumiem, ze nie kazdy musi takie rzeczy wiedziec, ale naprawde ciezko jest to sprawdzic (majac dostep do internetu) i nie robic z siebie idioty?
Morderstwo - ciężar gatunkowy: zbrodnia;
Podrabianie pieniędzy - ciężar gatunkowy: zbrodnia;
Zgwałcenie - ciężar gatunkowy: występek;
Pobicie - ciężar gatunkowy: występek;
Rozbój - ciężar gatunkowy: występek;
"Masz szanse wypowiedziec sie na temat euklidesowosci krzywizny czasoprzestrzeni by samemu nie zostac ignorantem." - Znajomosc teorii wzglednosci i innych aspektow fizyki nie jest podstawa. W programie nauczania o ile nie pojdzie sie na rozszerzona fizyke tego nie poznajesz. Natomiast czy pojdziesz na biol-chema, mat-fiza, czy rozszerzony polski srodki stylistyczne poznajesz.
"No nie watpie, Ty uzywasz wylacznie srodkow stylistycznych (nie tylko tych podstawowych) a Mickiwicz jest Twoim najwyzszym autorytetem naukowym (bo przeciez literatura to najwazniejsza czesc nauki prawda?). Dla mnie jest nim Albert Einstein ale to inna bajka." - Mickiewicz nie jest i nie byl moim autorytetem naukowym. Ba, z nauka nie ma on wiele wspolnego. Jest on poeta. I jak wspomnialem wczesniej, teoria wzglednosci nie jest podstawa, bo nie jest niezbedna do porozumiewania sie. Srodki stylistyczne sa. Dowod? Nie zrozumiales prostego zdania.
"... ktory daje mi jakas podstawe do twierdzenia ze nie jestem nieukiem, a jak ktos stawia literature na pierwszym miejscu to moze sam nie ma innych tematow w ktorych moglby sie wypowiedziec bo jest ignorantem." - Mala ciekawostka, mam inne tematy. Chocby ukochana przez ciebie fizyka (pochwale sie, jestem na mat-fiz-inf).
"Encyklopedyczne znaczenie slowa "paść" nie jest mi w codziennym zyciu potrzebne. Moze Tobie ale obawiam sie ze nalezysz do grupy nielicznej dla ktorej slowo "paść" jest potrzebne do zycia jak chleb i woda." - Ale znajomosc hiperboli czy eufemizmu juz tak - dwukrotnie wykazales sie brakiem znajomosci owych srodkow stylistycznych i zle zinterpretowales czyjas wypowiedz.
"Nie widze argumentow, ignoruje." - Hoho, to ja bym musial zignorowac gdzies polowe twoich wypocin.
" Wystarczy od pauz. Poki co szukam tych argumentow i nie moge isc znalezc"
Nie chcesz ich znalezc albo jestes tak pewien siebie, ze cokolwiek bym nie powiedzial jest ignoranckie i bledne dla ciebie.
"Tak zwana hiperbola. Gdybys przykladal wieksza uwage do "wierszykow" to bys to wiedzial"
Rozmawiamy po "normalnemu" a nie po "wierszowemu". Kazda obelge mozesz wytlumaczyc jakimis niestworzonymi pi*rdolami ktore tylko w bajkach mozna spotkac.
" Przeczytalem to zdanie kilka razy i go po prostu dalej do konca nie rozumiem"
Wierze ci.
" Tak, jestes hipokryta. Po raz kolejny: wymagasz od innych, aby cie nie nazwali ignorantem, idiota (nawet jak maja ku temu argumenty), ale sam wyzywasz innych tymi samymi wyzwiskami, co ciekawsze, nawet nie majac argumentow. Dno."
Wez se te swoje z d* wyciagniete argumenty na obrazanie mnie wsadz z powrotem tam gdzie swiatlo nie dochodzi, nie bede wiecej odpowiadal na twoje bezczelne wyzwiska palancie. Dno to twoja konwersacja z ludzmi o odmiennym zdaniu.
" Nieznajomość podstawowych figur stylistycznych, wypowiadanie się na tematy o których nie ma się pojęcia, brak jakiegokolwiek logicznego rozumowania, kierowanie się stereotypami". Oczywiscie chodzi tu o pejoratywnego idiote, nie o niepelnosprawnosc umyslowa."
Moja odpowiedz jest jak wyzej.
"Zawsze mi sie wydawalo, ze wiedza podstawowa to taka, ktora jest niezbedna do prawidlowego funkcjonowania w spoleczenstwie. Jak widac, znajomosc figur jezykowych jest niezbedna, a jest ci to obce. Dlaczego tak uwazam? W swoich wypocinach wyzej miales problem ze zrozumieniem prostego zdania, bo uzylem tam bardzo popularnego srodka stylistycznego - hiperboli. I nie, nie uzylem go aby pokazac, jaki to jestem madry czy oczytany. Po prostu tam sie mowi, nawet w mowie potocznej."
Nie znam tylu "figur jezykowych" co ty i nie jest mi to potrzebne do "prawidlowego funkcjonowania w spoleczenstwie" wiec nie jest to rodzaj wiedzy podstawowej. Teraz ja uzyje hiperboli - problemy ze zrozumieniem czegokolwiek masz wlasnie ty. Cytuje " Przeczytalem to zdanie kilka razy i go po prostu dalej do konca nie rozumiem"
" Ignorant. Samo "pasc" to nie jest srodek stylistyczny, a jedynie slowo. Tak jak prawie kazde slowo moze stac sie srodkiem stylistycznym, zaleznie od uzytego kontekstu."
Wiec przeczysz sam sobie. Slowo "pasc" nie jest srodkiem stylistycznym ale jednak jest.
"Bardzo infantylna argumentacja. Jezeli spierasz sie o uzycie srodka stylistycznego (bo przeciez w calym tym temacie chodzilo o uzycie slowa "pasc" w kontekscie czyjejs smierci), to co ma do tego socjologia czy tez fizyka?"
To ze tak jak ty mozesz nie wiedziec czegos z socjologii lub fizyki tak samo ja moge nie znac jakiegos "srodka stylistycznego"
"Infantylna argumentacja, patrz wyzej."
Powiem ci co jest infantylne - twoja osobna odpowiedz na doslownie kazde moje zdanie. Ja gram twoimi kartami.
" "Wiesz, że jesteś idiotą" A kilka wersow wyzej masz do tego argumentacje"
Odpowiedz jest w czesci czwartej mojego postu.
" Rzeczywiscie, jakas historia o doktorach i prawnikach ktora wzbudza zazenowanie to czesc dyskusji na poziomie"
Historyjki o jakims Wisniewskim z d* wyciagniete i uwazanie tego za jakikolwiek rodzaj WIEDZY to dopiero dyskusja ponizej poziomu.
" Nie ja sie gubie. "Zbyszek Godlewski został zastrzelony 17 grudnia przez żołnierzy LWP. Stało się to nieopodal przystanku Szybkiej Kolei Miejskiej Gdynia Stocznia, po jego przyjeździe do pracy z Elbląga. W chwili śmierci miał 18 lat. Po tym incydencie protestujący przemaszerowali z jego ciałem niesionym na drzwiach ulicami Gdyni."; "Historia młodego mężczyzny niesionego na drzwiach po ulicach miasta zainspirowała Krzysztofa Dowgiałłę do napisania tekstu piosenki o tym wydarzeniu. Nie znał on nazwiska ofiary, więc użył przypadkowego imienia i nazwiska: Janek Wiśniewski." (cytaty z wikipedii)"
Widze ze sam nie jestes w stanie wiec ja ci pomoge odroznic prawde od fikcji.
Zatem Janek Wisniewski to postac fikcyjna a Zbyszek Godlewski to postac prawdziwa.
" Od kiedy konstruktywna krytyka (czyli poparta argumentami) to oznaka braku kultury?"
Obrazanie kogos czy obrzucanie obelgami nigdy nie jest konstruktywne. Z tego powodu zmieniono w szkolach nazwe "mierny" na "dopuszczajacy". Obrazanie kogokolwiek za swiatopoglad (puki nie jest dla nikogo krzywdzacy) nie jest konstruktywne a nietolerancyjne.
Nazywasz mnie wedle swojej subiektywnej opinii "nieukiem, idiotą" i smiesz te obelgi nazywac "konstruktywna krytyka". Nie krytykujesz mnie tylko obrazasz.
"I jak tu cie nie nazywac ignorantem. Rozumiem, ze nie kazdy musi takie rzeczy wiedziec, ale naprawde ciezko jest to sprawdzic (majac dostep do internetu) i nie robic z siebie idioty?"
Skoro falszowanie pieniedzy jest zbrodnia tak samo jak morderstwo to musza byc ku temu powody. W zyciu jednak nie slyszalem by ktos stawial na rowni morderstwo z falszowaniem pieniedzy. Kary za morderstwa sa wyzsze. Idioto.
" Znajomosc teorii wzglednosci i innych aspektow fizyki nie jest podstawa. W programie nauczania o ile nie pojdzie sie na rozszerzona fizyke tego nie poznajesz. Natomiast czy pojdziesz na biol-chema, mat-fiza, czy rozszerzony polski srodki stylistyczne poznajesz."
Cos co poznaje sie w szkolach nie czyni z tego automatycznie wiedzy podstawowej. Dla mnie poznawanie otaczajacego swiata i zalozen teorii wzglednosci jest rzecza bardziej podstawowa od bajeczek i narzedzi jezykowych w nich stosowanych. Spora czesc spoleczenstwa nadal zyje w swiecie Newtonowskim za to bajeczki ze szkol zna kazdy, dla mnie to absurd.
" Mickiewicz nie jest i nie byl moim autorytetem naukowym. Ba, z nauka nie ma on wiele wspolnego. Jest on poeta. I jak wspomnialem wczesniej, teoria wzglednosci nie jest podstawa, bo nie jest niezbedna do porozumiewania sie. Srodki stylistyczne sa. Dowod? Nie zrozumiales prostego zdania."
Srodki stylistyczne nie sa niezbedne do porozumiewania sie wiec nie wciskaj mi swojej subiektywnej opinii bo ja mam prawo do swojej. Do tej pory tylko ty kilka razy nie zrozumiales tego co ja do ciebie mowie do czego sam sie kilka razy przyznales.
" Mala ciekawostka, mam inne tematy. Chocby ukochana przez ciebie fizyka (pochwale sie, jestem na mat-fiz-inf)"
Nie kocham fizyki a tylko astronomie.
" Ale znajomosc hiperboli czy eufemizmu juz tak - dwukrotnie wykazales sie brakiem znajomosci owych srodkow stylistycznych i zle zinterpretowales czyjas wypowiedz."
Czasem trudno odroznic "hiperbole" od zwyczajnej nieuzasadnionej obelgi. Moją reakcje na twoja "hiperbole" uwazam zatem za uzasadniona.
" Hoho, to ja bym musial zignorowac gdzies polowe twoich wypocin"
Ja musialbym zignorowac cale twoje posty gdybym mial zaczac ignorowac wszystkie twoje obelgi i subiektywne opinie ktore dla ciebie sa obiektywne i nie uznajesz innej mozliwosci bo pozjadales wszystkie rozumy.
"Nie chcesz ich znalezc albo jestes tak pewien siebie, ze cokolwiek bym nie powiedzial jest ignoranckie i bledne dla ciebie." - Dalej nie napisales mi tych argumentow.
"Rozmawiamy po "normalnemu" a nie po "wierszowemu". Kazda obelge mozesz wytlumaczyc jakimis niestworzonymi pi*rdolami ktore tylko w bajkach mozna spotkac." - Srodki stylistyczne sa uzywane w potocznej mowie. Chociazby: "Tysiac razy ci mowilam, ze masz sie uczyc!"; "Ale z niego idiota!"; "Piekny dzien.". Kiedy nazwalem cie idiota, bardzo sie uczepiles kartoteki medycznej. Gdybys nie byl takim ignorantem, wiedzialbys ze slowo "idiota" nabralo nowego, pejoratywnego znaczenia. Tak, podtrzymuje teze, ze jestes idiota i ignorantem.
"Wez se te swoje z d* wyciagniete argumenty na obrazanie mnie wsadz z powrotem tam gdzie swiatlo nie dochodzi, nie bede wiecej odpowiadal na twoje bezczelne wyzwiska palancie. Dno to twoja konwersacja z ludzmi o odmiennym zdaniu." - Ale ja tylko podaje ci przyklad twoje zachowania, ktore bezsprzecznie czyni z ciebie hipokryte. Ah, prosze o argumenty, dlaczego nazywasz mnie palantem. (Kolejny przejaw hipokryzji z twojej strony. Ciagle wyklocasz sie o argumenty, a sam ich nie podajesz).
"Nie znam tylu "figur jezykowych" co ty i nie jest mi to potrzebne do "prawidlowego funkcjonowania w spoleczenstwie" wiec nie jest to rodzaj wiedzy podstawowej." - Widocznie jest. Nie rozumiesz prostych zdan.
"Teraz ja uzyje hiperboli - problemy ze zrozumieniem czegokolwiek masz wlasnie ty. Cytuje " Przeczytalem to zdanie kilka razy i go po prostu dalej do konca nie rozumiem"" - Zdanie, o ktorym mowa bylo po prostu niepoprawne. Nie dziwota, ze ciezko je zrozumiec.
"Wiec przeczysz sam sobie. Slowo "pasc" nie jest srodkiem stylistycznym ale jednak jest." - Samo slowo "pasc" nie jest srodkiem stylistycznym. Tak samo jak inne slowa. To chyba oczywiste. Uzywane w jakims tam kontekscie moze byc takowym.
"To ze tak jak ty mozesz nie wiedziec czegos z socjologii lub fizyki tak samo ja moge nie znac jakiegos "srodka stylistycznego"" - Po raz kolejny - bardzo infantylna argumentacja.
"Powiem ci co jest infantylne - twoja osobna odpowiedz na doslownie kazde moje zdanie. Ja gram twoimi kartami." - Ja mialem na mysli to, ze twoja jedyna obrona jest "ty nie znasz tego, ja nie musze znac tego".
"Historyjki o jakims Wisniewskim z d* wyciagniete i uwazanie tego za jakikolwiek rodzaj WIEDZY to dopiero dyskusja ponizej poziomu." - A co tam jest niezgodnego z prawda (poza nazwiskiem, ktore zostalo nadane w zwiazku z tym, ze autor nie znal tozsamosci zabitego mlodzienca?
"Chłopcy z Grabówka, chłopcy z Chyloni" - dzielnice w Gdyni, stamtad pochodzli robotnicy;
"Dzisiaj milicja użyła broni" - No bo uzyla. A nie?;
"Dzielnieśmy stali, celnie rzucali" - Stali przed milicja, a oni do nich strzelali, czy tez rzucali (np. granatami). Widocznie celnie, skoro nie obylo sie bez ofiar;
"Janek Wiśniewski padł" - No niestety. Mlody chlopak zginal.
"Obrazanie kogos czy obrzucanie obelgami nigdy nie jest konstruktywne. Z tego powodu zmieniono w szkolach nazwe "mierny" na "dopuszczajacy".- Ja cie nie obrzucam wyzwiskami. Opisuje cie tak, jak cie widze, krytykuje cie, przy czym podaje argumenty. I skad masz taka informacje na temat zmiany nazwy tego stopnia? Wiec dlaczego nie zmienili np. nazwy "naganny" na "brzydko sie zachowujacy"?
"Obrazanie kogokolwiek za swiatopoglad (puki nie jest dla nikogo krzywdzacy) nie jest konstruktywne a nietolerancyjne." - Ale on jest krzywdzacy. Chwali glupote, obnoszenie sie z niewiedza, traktuje brak podstawowej wiedzy jako normalne zjawisko. Dlaczego jest szkodliwy? Patrz przyklad z pieniedzmi.
"Nazywasz mnie wedle swojej subiektywnej opinii "nieukiem, idiotą" i smiesz te obelgi nazywac "konstruktywna krytyka". Nie krytykujesz mnie tylko obrazasz." - Nazywam cie idiota i nieukiem, poniewaz brak ci wiedzy i umiejetnosci, aby prowadzic dyskusje na poziomie, podaje ci logiczne argumenty, dlaczego nazywam cie tak, a nie inaczej. Wiec rozumiem ze jak nazywam jakiegos hipokryte hipokryta, to tez go obrazam?
"Skoro falszowanie pieniedzy jest zbrodnia tak samo jak morderstwo to musza byc ku temu powody. W zyciu jednak nie slyszalem by ktos stawial na rowni morderstwo z falszowaniem pieniedzy. Kary za morderstwa sa wyzsze. Idioto." - Dlaczego nazwales mnie idiota? To po pierwsze. Po drugie, sa ku temu powody, wystarczy pomyslec. Po trzecie, zacytuje siebie "to, ze o czyms nie slyszales, to nie znaczy ze dane pojecie jest niepoprawne". Kary sa wyzsze, ale ciezar gatunkowy ten sam. To jest stwierdzenie, fakt. Ciezko bedzie ci go zanegowac.
"Cos co poznaje sie w szkolach nie czyni z tego automatycznie wiedzy podstawowej. Dla mnie poznawanie otaczajacego swiata i zalozen teorii wzglednosci jest rzecza bardziej podstawowa od bajeczek i narzedzi jezykowych w nich stosowanych. Spora czesc spoleczenstwa nadal zyje w swiecie Newtonowskim za to bajeczki ze szkol zna kazdy, dla mnie to absurd." - Czyni wiedze podstawowa. Nie bez powodu poznajesz w szkole swoj jezyk. Zeby go poprawnie uzywac. Uzywasz go zazwyczaj codziennie, wiec jest on niezbedny. Natomiast teoria wzglednosci, choc bardzo ciekawa nie jest niezbedna do prawidlowego funkcjonowania w spoleczenstwie. Tak, to stwierdzenie mozemy uznac za obiektywne. Wystarczy przejrzec plan nauczania.
"Srodki stylistyczne nie sa niezbedne do porozumiewania sie wiec nie wciskaj mi swojej subiektywnej opinii bo ja mam prawo do swojej. Do tej pory tylko ty kilka razy nie zrozumiales tego co ja do ciebie mowie do czego sam sie kilka razy przyznales." - Subiektywnej opinii? A to opinia moze byc obiektywna? I ja juz ci, powiedzmy doswiadczalnie, udowodnilem ze srodki stylistyczne sa niezbedne do komunikowania sie w spoleczenstwie. Blednie zinterpetowales moje bardzo proste wypowiedzi. Widze takze, ze bardzo czepiasz sie tego zdania ktorego poprostu nie zrozumialem:
"Nie mowie ze jestes (nie)skonczonym debilem bo mysle ze jednak nie jestes i w ten sposob Cie nie bede obrazal ale nie rob ze mnie dziecka autystycznego bo w tym momencie przeginasz.". To jestem tym "skonczonym debilem" czy nie jestem? I rozumiem ze "nieskonczony debil" to taki debil, ktory jest tylko troche niepelnosprawny umyslowo, no ale z drugiej strony wtedy nie bylby debilem. Z jednej strony twierdzisz, ze jestem "debilem", ale dajesz do zrozumienia ze moge byc "nieskonczonym debilem", po czym to negujesz, twierdzac ze nie bedziesz mnie obrazal, ale poprzednie zdania twierdza, ze nie jestem debilem, (a moze jestem) wiec mnie nie obrazasz (albo jak jestem debilem, to mnie obrazasz), wiec po co te slowa, ze nie bedziesz mnie obrazal (albo jednak mnie obrazasz, ale wtedy bys nie pisal, ze mnie nie obrazasz)? Reszte rozumiem. I nie robie z ciebie osoby niepelnosprawnej umyslowo. Przeciez jasno dalem ci do zrozumienia, ze mam na mysli pejoratywnego idiote, zebys przypadkiem nie iterpretowal tego doslownie (a mimo to, zrobiles to).
"Czasem trudno odroznic "hiperbole" od zwyczajnej nieuzasadnionej obelgi. Moją reakcje na twoja "hiperbole" uwazam zatem za uzasadniona." - No tak, przy zdaniach typu "ty nie wiesz NICZEGO" rzeczywiscie ciezko sie domyslic, ze nie nalezy tego odbierac doslownie.
"Ja musialbym zignorowac cale twoje posty gdybym mial zaczac ignorowac wszystkie twoje obelgi i subiektywne opinie ktore dla ciebie sa obiektywne i nie uznajesz innej mozliwosci bo pozjadales wszystkie rozumy." - Moje opinie nie sa dla mnie obiektywne, bo sam fakt ze sa to opinie wyklucza mozliwosc ich obiektywizmu. Rzucam jakims stwierdzeniem, potem argumentuje (przytaczajac chocby kodeks karny, program nauczania, czy sjp). Wtedy dopiero uwazam, ze moje wypowiedzi (a raczej ich czesci) sa obiektywne. Ah, nie pozjadalem wszystkich rozumow. Mam pewna podstawowa wiedze i potezne narzedzie - dostep do internetu.
" Dalej nie napisales mi tych argumentow."
Napisalem je wczesniej wiec nie bede sie powtarzal.
"Kiedy nazwalem cie idiota, bardzo sie uczepiles kartoteki medycznej. Gdybys nie byl takim ignorantem, wiedzialbys ze slowo "idiota" nabralo nowego, pejoratywnego znaczenia. Tak, podtrzymuje teze, ze jestes idiota i ignorantem."
"Uczepilem" sie kartoteki medycznej za stwierdzenie "brak ci jakiegokolwiek logicznego rozumowania". "Idiote" traktuje wylacznie jako bezpodstawną obraze. Jedną z wielu zreszta.
" Ale ja tylko podaje ci przyklad twoje zachowania, ktore bezsprzecznie czyni z ciebie hipokryte. Ah, prosze o argumenty, dlaczego nazywasz mnie palantem. (Kolejny przejaw hipokryzji z twojej strony. Ciagle wyklocasz sie o argumenty, a sam ich nie podajesz)."
Palantem jestes za darmo tak jak ja nieukiem i idiotą, bo nie przyjmuje twoich subiektywnych argumentow.
"Widocznie jest. Nie rozumiesz prostych zdan."
Jak do tej pory wszystko rozumiem. To ze nie zgadzam sie z twoimi opiniami nie oznacza ze ich nie rozumiem.
"Zdanie, o ktorym mowa bylo po prostu niepoprawne. Nie dziwota, ze ciezko je zrozumiec."
Ja je zrozumialem i dla mnie jest poprawne.
""To ze tak jak ty mozesz nie wiedziec czegos z socjologii lub fizyki tak samo ja moge nie znac jakiegos "srodka stylistycznego"" - Po raz kolejny - bardzo infantylna argumentacja."
Nie zrozumiales mnie wiec ci wyjasnie. To ze ja musze znac jakis srodek stylistyczny jest stwierdzeniem tak samo bzdurnym jak to ze ty musisz znac odpowiedz na jakies tam pytanie z socjologii lub fizyki. Faworyzowanie jakichs "narzedzi jezykowych" nad np fizyka jest niedorzeczne.
"Ja mialem na mysli to, ze twoja jedyna obrona jest "ty nie znasz tego, ja nie musze znac tego"."
Nie napisalem tego w swojej obronie. To byl argument, wyjasnienie jest wyzej.
" A co tam jest niezgodnego z prawda (poza nazwiskiem, ktore zostalo nadane w zwiazku z tym, ze autor nie znal tozsamosci zabitego mlodzienca?"
Nie uwazam zadnej czesci literatury za dobre i dokladne odzwierciedlenie historii. Historia to wiedza a literatura to sztuka i nic poza tym. Do mnie taki rodzaj sztuki nie trafia.
" Ja cie nie obrzucam wyzwiskami. Opisuje cie tak, jak cie widze, krytykuje cie, przy czym podaje argumenty. I skad masz taka informacje na temat zmiany nazwy tego stopnia? Wiec dlaczego nie zmienili np. nazwy "naganny" na "brzydko sie zachowujacy"?"
Z tego co pamietam z lat szkolnych zmieniono nazwe po to by ocenic "stan wiedzy" a nie "stan niewiedzy" ucznia. "Dopuszczajacy" jest jakby docenieniem tego co uczen umie. "Mierny" jest jakby skarceniem ucznia za to czego nie umie. Jak wiadomo lepsze efekty daje pochwala za cos dobrego niz kara za cos zlego, przynajmniej jezeli chodzi o dzieci a takze i zwierzeta w przypadku ich tresowania.
W tym kontekscie nie widze zbytnio roznicy pomiedzy "naganny" a "brzydko sie zachowujacy".
" Ale on jest krzywdzacy. Chwali glupote, obnoszenie sie z niewiedza, traktuje brak podstawowej wiedzy jako normalne zjawisko. Dlaczego jest szkodliwy? Patrz przyklad z pieniedzmi."
Powiedziales ze teoria wzglednosci nie jest wiedza podstawowa. Ja twierdze ze jest rzecza bardziej podstawowa od roznych wymyslnych srodkow stylitycznych. W tym kontekscie ty rowniez chwalisz glupote i obnoszenie sie z niewiedza wiec twoj swiatopoglad w tym temacie jest rownie szkodliwy co moj.
Nie dyskutujmy wiecej jaka czesc wiedzy jest podstawowa a jaka nie jest bo ani ty ani ja nie mamy prawa tego oceniac i uznawac ta ocene za obiektywna.
Nie widze tu zadnej analogii do przykladu z pieniedzmi. Wplywanie na niekorzysc finansowa jakiegos panstwa jest rzecza nie mniej wazna od zycia pojedynczego czlowieka. Mala skala tego zjawiska moze jest mniej "naganna" niz morderstwo dlatego tez wymiar kary jest raczej nizszy. Tak ja to sobie tlumacze, ty jednak nawet nie wziales pod uwage slusznosci takiej klasyfikacji.
" Nazywam cie idiota i nieukiem, poniewaz brak ci wiedzy i umiejetnosci, aby prowadzic dyskusje na poziomie, podaje ci logiczne argumenty, dlaczego nazywam cie tak, a nie inaczej. Wiec rozumiem ze jak nazywam jakiegos hipokryte hipokryta, to tez go obrazam?"
Obrazania kogos nie uwazam za "dyskusje na poziomie" wiec ty tez takiej nie prowadzisz. Wez pod uwage subiektywnosc twoich argumentow. Brak znajomosci jakiegos srodka stylistycznego nazywasz brakiej podstawowej wiedzy. Na temat "wiedzy podstawowej" wypowiedzialem sie wyzej. Jezeli nazywasz mnie w tym kontekscie "nieukiem i debilem" to mnie obrazasz bo obiektywnosc tych obelg jest zerowa gdyz twoje argumenty sa dyskusyjne.
" Kary sa wyzsze, ale ciezar gatunkowy ten sam. To jest stwierdzenie, fakt. Ciezko bedzie ci go zanegowac."
Nie mam zamiaru tego negowac, fakt jest bezdyskusyjny. Negowalem tylko twoje swteirdzenie ze "morderstwo i falszowanie pieniedzy traktowane jest na rowni". Nie jest, bo zgadzamy sie z tym ze kary za morderstwa sa wyzsze.
" Czyni wiedze podstawowa. Nie bez powodu poznajesz w szkole swoj jezyk. Zeby go poprawnie uzywac. Uzywasz go zazwyczaj codziennie, wiec jest on niezbedny. Natomiast teoria wzglednosci, choc bardzo ciekawa nie jest niezbedna do prawidlowego funkcjonowania w spoleczenstwie. Tak, to stwierdzenie mozemy uznac za obiektywne. Wystarczy przejrzec plan nauczania."
O czym niby swiadczy taki a nie inny plan nauczania? O tym ze znajomosc literatury i roznorakich narzedzi jezykowych jest wiedza podstawowa bo tak powiedziala wladza?
Wladza wie najlepiej co jest wiedzą podstawowa, w Rosji jest demokracja, Elvis zyje, "a swistak siedzi i zawija".
W Korei Polnocnej uczy sie w szkolach ze Kim Dzong Un jest Bogiem a Ameryka Szatanem.
Jezyka polskiego uzywamy codziennie, to fakt. Zyjemy w rzeczywistosci ktora blednie opisal Newton, to rowniez jest fakt. Dlaczego porozumiewanie sie idealnym i bezblednym jezykiem uwazasz za rzecz wazniejsza niz podstawowa wiedze o rzeczywistosci w ktorej zyjemy? Obie kwestie sa nieodlaczną czescia naszego zycia. To ze wladza faworyzuje jedna z nich nie czyni to z niej wiedzy bardziej podstawowej.
Chce przez to powiedziec ze wiedza w rozumieniu ogolnym jest bardzo rozlegla i nikt nie musi idealnie znac wybranych jej czesci by nie byc obiektywnie "nieukiem". Uwazam ze posluguje sie jezykiem w sposob nie idealnie bezbledny ale w sposob zrozumialy co w mojej ocenie wystarczy by nie byc "nieukiem". Rzeczywistosc newtonowska jest wzglednie wystarczajaca w codziennym zyciu wiec znajomosc teorii wzglednosci rowniez nie uwazam za wiedze podstawowa co nie zmiania faktu ze Newton jednak się mylil a wiec i podstawowo wyksztalcony (wedlug ciebie) czlowiek postrzega otaczajaca go rzeczywistosc calkowicie blednie.
Skoro wiec nazywasz mnie nieukiem za popelnianie bledow jezykowych lub nieidealną znajomosc narzedzi jezykowych to nie nazywasz rzeczy po imieniu tylko rzucasz obelgami.
"No tak, przy zdaniach typu "ty nie wiesz NICZEGO" rzeczywiscie ciezko sie domyslic, ze nie nalezy tego odbierac doslownie."
Zdanie "ty nie wiesz niczego (w domysle "w danym temacie") ma sie nijak do "brak ci jakiegokolwiek logicznego rozumowania". Hiperbola hiperboli nierówna.
"Moje opinie nie sa dla mnie obiektywne, bo sam fakt ze sa to opinie wyklucza mozliwosc ich obiektywizmu. Rzucam jakims stwierdzeniem, potem argumentuje (przytaczajac chocby kodeks karny, program nauczania, czy sjp). Wtedy dopiero uwazam, ze moje wypowiedzi (a raczej ich czesci) sa obiektywne. Ah, nie pozjadalem wszystkich rozumow. Mam pewna podstawowa wiedze i potezne narzedzie - dostep do internetu."
Wedlug twojej subiektywnej opinii jestem nieukiem - ewidentnie jest to nic wiecej jak tylko obelga. Przytoczenie planu nauczania jak wyjasnilem powyzej, nie jest argumentem obiektywnym wiec twoje nazwanie mnie "nieukiem" i po przytoczeniu tego argumentu pozostaje subiektywne wiec pozostaje obelgą. Udowodnienie mi (za pomoca sjp) popelnienia bledu jezykowego takze nie czyni ze mnie "nieuka" co wyjasnilem przy okazji newtonowskiej i "einsteinowskiej" rzeczywistosci.
Zupelnie powaznie teraz mowiac jestem daleki od obrazania cie bo wydajesz sie czlowiekiem madrym i inteligentnym. Bede jednak konsekwentny w obronie mojego swiatopogladu bo widzac prawdziwa glupote wokol mnie wiem ze nazwanie mnie "nieukiem" jest co najwyzej "hiperbolą" a jezeli ty mowisz to powaznie i dosłownie to rzucasz obelgami.
" Dalej nie napisales mi tych argumentow."
Napisalem je wczesniej wiec nie bede sie powtarzal.
"Kiedy nazwalem cie idiota, bardzo sie uczepiles kartoteki medycznej. Gdybys nie byl takim ignorantem, wiedzialbys ze slowo "idiota" nabralo nowego, pejoratywnego znaczenia. Tak, podtrzymuje teze, ze jestes idiota i ignorantem."
"Uczepilem" sie kartoteki medycznej za stwierdzenie "brak ci jakiegokolwiek logicznego rozumowania". "Idiote" traktuje wylacznie jako bezpodstawną obraze. Jedną z wielu zreszta.
" Ale ja tylko podaje ci przyklad twoje zachowania, ktore bezsprzecznie czyni z ciebie hipokryte. Ah, prosze o argumenty, dlaczego nazywasz mnie palantem. (Kolejny przejaw hipokryzji z twojej strony. Ciagle wyklocasz sie o argumenty, a sam ich nie podajesz)."
Palantem jestes za darmo tak jak ja nieukiem i idiotą, bo nie przyjmuje twoich subiektywnych argumentow.
"Widocznie jest. Nie rozumiesz prostych zdan."
Jak do tej pory wszystko rozumiem. To ze nie zgadzam sie z twoimi opiniami nie oznacza ze ich nie rozumiem.
"Zdanie, o ktorym mowa bylo po prostu niepoprawne. Nie dziwota, ze ciezko je zrozumiec."
Ja je zrozumialem i dla mnie jest poprawne.
""To ze tak jak ty mozesz nie wiedziec czegos z socjologii lub fizyki tak samo ja moge nie znac jakiegos "srodka stylistycznego"" - Po raz kolejny - bardzo infantylna argumentacja."
Nie zrozumiales mnie wiec ci wyjasnie. To ze ja musze znac jakis srodek stylistyczny jest stwierdzeniem tak samo bzdurnym jak to ze ty musisz znac odpowiedz na jakies tam pytanie z socjologii lub fizyki. Faworyzowanie jakichs "narzedzi jezykowych" nad np fizyka jest niedorzeczne.
"Ja mialem na mysli to, ze twoja jedyna obrona jest "ty nie znasz tego, ja nie musze znac tego"."
Nie napisalem tego w swojej obronie. To byl argument, wyjasnienie jest wyzej.
" A co tam jest niezgodnego z prawda (poza nazwiskiem, ktore zostalo nadane w zwiazku z tym, ze autor nie znal tozsamosci zabitego mlodzienca?"
Nie uwazam zadnej czesci literatury za dobre i dokladne odzwierciedlenie historii. Historia to wiedza a literatura to sztuka i nic poza tym. Do mnie taki rodzaj sztuki nie trafia.
" Ja cie nie obrzucam wyzwiskami. Opisuje cie tak, jak cie widze, krytykuje cie, przy czym podaje argumenty. I skad masz taka informacje na temat zmiany nazwy tego stopnia? Wiec dlaczego nie zmienili np. nazwy "naganny" na "brzydko sie zachowujacy"?"
Z tego co pamietam z lat szkolnych zmieniono nazwe po to by ocenic "stan wiedzy" a nie "stan niewiedzy" ucznia. "Dopuszczajacy" jest jakby docenieniem tego co uczen umie. "Mierny" jest jakby skarceniem ucznia za to czego nie umie. Jak wiadomo lepsze efekty daje pochwala za cos dobrego niz kara za cos zlego, przynajmniej jezeli chodzi o dzieci a takze i zwierzeta w przypadku ich tresowania.
W tym kontekscie nie widze zbytnio roznicy pomiedzy "naganny" a "brzydko sie zachowujacy".
" Ale on jest krzywdzacy. Chwali glupote, obnoszenie sie z niewiedza, traktuje brak podstawowej wiedzy jako normalne zjawisko. Dlaczego jest szkodliwy? Patrz przyklad z pieniedzmi."
Powiedziales ze teoria wzglednosci nie jest wiedza podstawowa. Ja twierdze ze jest rzecza bardziej podstawowa od roznych wymyslnych srodkow stylitycznych. W tym kontekscie ty rowniez chwalisz glupote i obnoszenie sie z niewiedza wiec twoj swiatopoglad w tym temacie jest rownie szkodliwy co moj.
Nie dyskutujmy wiecej jaka czesc wiedzy jest podstawowa a jaka nie jest bo ani ty ani ja nie mamy prawa tego oceniac i uznawac ta ocene za obiektywna.
Nie widze tu zadnej analogii do przykladu z pieniedzmi. Wplywanie na niekorzysc finansowa jakiegos panstwa jest rzecza nie mniej wazna od zycia pojedynczego czlowieka. Mala skala tego zjawiska moze jest mniej "naganna" niz morderstwo dlatego tez wymiar kary jest raczej nizszy. Tak ja to sobie tlumacze, ty jednak nawet nie wziales pod uwage slusznosci takiej klasyfikacji.
" Nazywam cie idiota i nieukiem, poniewaz brak ci wiedzy i umiejetnosci, aby prowadzic dyskusje na poziomie, podaje ci logiczne argumenty, dlaczego nazywam cie tak, a nie inaczej. Wiec rozumiem ze jak nazywam jakiegos hipokryte hipokryta, to tez go obrazam?"
Obrazania kogos nie uwazam za "dyskusje na poziomie" wiec ty tez takiej nie prowadzisz. Wez pod uwage subiektywnosc twoich argumentow. Brak znajomosci jakiegos srodka stylistycznego nazywasz brakiej podstawowej wiedzy. Na temat "wiedzy podstawowej" wypowiedzialem sie wyzej. Jezeli nazywasz mnie w tym kontekscie "nieukiem i debilem" to mnie obrazasz bo obiektywnosc tych obelg jest zerowa gdyz twoje argumenty sa dyskusyjne.
" Kary sa wyzsze, ale ciezar gatunkowy ten sam. To jest stwierdzenie, fakt. Ciezko bedzie ci go zanegowac."
Nie mam zamiaru tego negowac, fakt jest bezdyskusyjny. Negowalem tylko twoje swteirdzenie ze "morderstwo i falszowanie pieniedzy traktowane jest na rowni". Nie jest, bo zgadzamy sie z tym ze kary za morderstwa sa wyzsze.
" Czyni wiedze podstawowa. Nie bez powodu poznajesz w szkole swoj jezyk. Zeby go poprawnie uzywac. Uzywasz go zazwyczaj codziennie, wiec jest on niezbedny. Natomiast teoria wzglednosci, choc bardzo ciekawa nie jest niezbedna do prawidlowego funkcjonowania w spoleczenstwie. Tak, to stwierdzenie mozemy uznac za obiektywne. Wystarczy przejrzec plan nauczania."
O czym niby swiadczy taki a nie inny plan nauczania? O tym ze znajomosc literatury i roznorakich narzedzi jezykowych jest wiedza podstawowa bo tak powiedziala wladza?
Wladza wie najlepiej co jest wiedzą podstawowa, w Rosji jest demokracja, Elvis zyje, "a swistak siedzi i zawija".
W Korei Polnocnej uczy sie w szkolach ze Kim Dzong Un jest Bogiem a Ameryka Szatanem.
Jezyka polskiego uzywamy codziennie, to fakt. Zyjemy w rzeczywistosci ktora blednie opisal Newton, to rowniez jest fakt. Dlaczego porozumiewanie sie idealnym i bezblednym jezykiem uwazasz za rzecz wazniejsza niz podstawowa wiedze o rzeczywistosci w ktorej zyjemy? Obie kwestie sa nieodlaczną czescia naszego zycia. To ze wladza faworyzuje jedna z nich nie czyni to z niej wiedzy bardziej podstawowej.
Chce przez to powiedziec ze wiedza w rozumieniu ogolnym jest bardzo rozlegla i nikt nie musi idealnie znac wybranych jej czesci by nie byc obiektywnie "nieukiem". Uwazam ze posluguje sie jezykiem w sposob nie idealnie bezbledny ale w sposob zrozumialy co w mojej ocenie wystarczy by nie byc "nieukiem". rzeczywistosc newtonowska jest wzglednie wystarczajaca w codziennym zyciu wiec znajomosc teorii wzglednosci rowniez nie uwazam za wiedze podstawowa co nie zmiania faktu ze Newton jednak się mylil a wiec i podstawowo wyksztalcony (wedlug ciebie) czlowiek postrzega otaczajaca go rzeczywistosc calkowicie blednie.
Skoro wiec nazywasz mnie nieukiem za popelnianie bledow jezykowych lub nieidealną znajomosc narzedzi jezykowych to nie nazywasz rzeczy po imieniu tylko rzucasz obelgami.
"No tak, przy zdaniach typu "ty nie wiesz NICZEGO" rzeczywiscie ciezko sie domyslic, ze nie nalezy tego odbierac doslownie."
Zdanie "ty nie wiesz niczego (w domysle "w danym temacie") ma sie nijak do "brak ci jakiegokolwiek logicznego rozumowania". Hiperbola hiperboli nierówna.
"Moje opinie nie sa dla mnie obiektywne, bo sam fakt ze sa to opinie wyklucza mozliwosc ich obiektywizmu. Rzucam jakims stwierdzeniem, potem argumentuje (przytaczajac chocby kodeks karny, program nauczania, czy sjp). Wtedy dopiero uwazam, ze moje wypowiedzi (a raczej ich czesci) sa obiektywne. Ah, nie pozjadalem wszystkich rozumow. Mam pewna podstawowa wiedze i potezne narzedzie - dostep do internetu."
Wedlug twojej subiektywnej opinii jestem nieukiem - ewidentnie jest to nic wiecej jak tylko obelga. Przytoczenie planu nauczania jak wyjasnilem powyzej, nie jest argumentem obiektywnym wiec twoje nazwanie mnie "nieukiem" i po przytoczeniu tego argumentu pozostaje subiektywne wiec pozostaje obelgą. Udowodnienie mi (za pomoca sjp) popelnienia bledu jezykowego takze nie czyni ze mnie "nieuka" co wyjasnilem przy okazji newtonowskiej i "einsteinowskiej" rzeczywistosci.
Zupelnie powaznie teraz mowiac jestem daleki od obrazania cie bo wydajesz sie czlowiekiem madrym i inteligentnym. Bede jednak konsekwentny w obronie mojego swiatopogladu bo widzac prawdziwa glupote wokol mnie wiem ze nazwanie mnie "nieukiem" jest co najwyzej "hiperbolą" a jezeli ty mowisz to powaznie i dosłownie to rzucasz obelgami.
Cililing, dzięki, że mu to tak analitycznie wyjaśniłeś ;) Znajomość kodu kulturowego zerowa, że o kompetencji językowej nie wspomnę.Typowa inteligencja techniczna - wąziutki horyzoncik i za mało intelektualnej elastyczności, aby transcendować czubek swojego nosa. A pycha, że ho, ho!
Wybacz, arczi, ale jeżeli ktoś nie widzi różnicy miedzy serialami a powieściami Dostojewskiego, to znaczy, że tych ostatnich po prostu nie czytał.
I nie ma co robić zalety z ignorancji.
("Ignorance is strength")
Posiadanie wyższego wykształcenia nie jest w dzisiejszych czasach jakimś specjalnym osiągnięciem i jesteś tego żywym dowodem. Żadna uczelnia wyższa nie zamieni prostaka w inteligenta.
...a co "inteligencie" powiesz o czlowieku ktory wchodzi na jakis watek rzuca obrazliwym slowem nie popartym argumentami i wychodzi? Taka osobe wlasnie mozna nazwac prostakiem.
Wkształcenie wyższe i nie wiesz co oznacza i skąd się wziął ten tytuł?To lepiej się nieprzyznawaj.
no i? nie rozumiem po co miałbym pamiętać jeden z dziesiątek utworów literackich które bezcelowo wkuwa się w szkołach.
Jeśli dla ciebie bezcelowym jest powtarzanie o krwawych wydarzeniach jakich doszło za sprawą Gomułki? To nie jest bezcelowa formułka. Ten utwór nie został napisany by zdobyć sławę albo pieniądze, lecz po to, by upamiętnić wydarzenia w Gdyni.
Przymusowe czytanie "bajek" na temat "krwawych wydarzen" jest bezcelowe, wystarczy znajomość faktów historycznych by upamietnic jakies wydarzenia.
Całe wydarzenia jakie trzeba by opisać o Kociołku, Gomułce i innym zajęłyby dużo więcej miejsca niż taka ballada. Poza tym co łatwiej do głowy wchodzi? Suchy tekst czy utwór wierszowany?
Nie mówiąc już o poczuciu patriotyzmu młodzieży, gdzie mało brakowało, a gadalibyśmy po szwabsku lub rusku, więc takie wiersze są ukoronowaniem odzyskania niepodległości i kultury.
Moze lepiej wchodza wiersze, ale ile lat mozna walkowac wiersze, poematy, dramaty itd...? Nie chce mi sie zastanawiać nad slusznoscia uczenia tego konkretnego utworu, ogolnie dla mnie wiekszosc utworow literackich ma wartość telenowel puszczanych w TVP czy TVN. Dlaczego w szkolach nie uczy sie innych form sztuki jak muzyka, kino czy chocby malarstwo? Nie mowcie ze nie ma filmow ktore posiadają jakąś wartość dla poznawania historii a znacznie bardziej i latwiej "wchodza do glowy". Czesc utworow jest kompletnie wyssana z palca a wymaga sie ich szczegolowej znajomosci w szkolach. Dla mnie to po prostu absurd.
Jak to nie ma? Jest taki przedmiot jak muzyka i tam przeważnie poznaje się historię, a nie śpiewa. Tak samo z malarstwem, które oprócz na plastyce omawiamy też na polskim i zajęciach artystycznych.
Nie przesadzaj z tymi wierszami i poematami, wcale nie jest ich tak wiele. U nas na cały 350 stronicowy podręcznik jest tylko 20 autorów, z czego omawiamy po jednym wierszu. Znacznie więcej jest prozy, której się nie uczepiłeś.
Owszem, są filmy posiadające tę wartość i właśnie "Czarny Czwartek" omawialiśmy w ramach lekcji polskiego. Tak samo ten dokument o Baczyńskim.
Nikt ci nie każe znać i klepać na pamięć wszystkich wierszy, ale jakieś pojęcie o dziedzictwie kulturowym wypada mieć.