Gdyby scenariusz był zły, samo aktorstwo nie wystarczyłoby, by dźwignąć film wyżej
przeciętności. J. H. Wyman wyciągnął jednak ze znanych schematów sporo dobrego. I to nawet
mimo tego, że motyw zemsty był już w kinie odmieniany przez wszystkie możliwe przypadki.
Złotym środkiem okazało się połączenie go ze specyficzną historią obyczajową. Tutaj z kolei
łatwo było popaść w kolejne skrajności. Pokusa, by efektownie pokazać mszczącego się
bohatera, wybijającego setki przeciwników w drodze do celu, była na pewno duża, lecz
szczęśliwie nie zdominowała całości. Ta pułapka złapała twórców ledwie w paru scenach, w
tym niestety, w mocno przesadzonym zakończeniu, bardziej przypominającym filmy z Seagalem
niż aspirująca do miana poważnej fabułę, co może nieco psuć bardzo dobry efekt
przemyślanie prowadzonych poprzednich scen.
Całość recenzji - http://zlapany.blogspot.com/2013/08/czas-zemsty-rez-niels-arden-oplev.html