Moim zdaniem film nie udziela odpowiedzi na pytanie o istnienie Boga. Stwierdza fakt, że człowiek jest omylny i zadaje kolejne pytanie: czy warto ryzykować? jeśli się mylimy, możemy stracić wszystko.
Chyba trudno wyobraziić sobie jednoznaczną odpowiedź na to pytanie, tym bardziej udzielonej w filmie. Fakt, że film ten zostawia z mnóstwem pytań i pewmnym niepokojem. Napewno uczy pokory i pokazuje, że w świecie istnieje coś (Ktoś) większy od rozumu i ludzkich kalkulacji. Przywodzi to na myśl specyficzne postrzeganie Boga przez Kieślowskiego i jego życiową pokorę.
A mówiąć w stylu Kieślowskiego to: opowiedział historyjkę, o ludziach, którzy nie wiedzą jak żyć, którym los płata figla. A na szczególowe pytania o symbolikę odpowiadałby pewnie: nie wiem.