PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=35}
6,9 46 326
ocen
6,9 10 1 46326
4,7 9
ocen krytyków
Demony wojny wg Goi
powrót do forum filmu Demony wojny wg Goi

Żołnierze ponoć wyszkoleni, a wystarcza parę strzałów i co drugi płacze, wrzeszczy i kłóci się z dowódcą. Co to jest -
wojsko świętej Jadwigi?...

jan_niezbedny0

dokładnie trochę za delikatni byli płakali jak dzieci momentami ,ale film fajny

jan_niezbedny0

A co ty myślisz? Na wojnie nie wszyscy są bohaterami w stylu Rambo.To są normalne ludzkie odruchy,które się ujawniaja w ekstremalnych sytuacjach.

Drago94

no ale kaman, ci goście zachowywali się tak, jakby nie istniało coś takiego jak adrenalina

ocenił(a) film na 9
migueltoro

To jest wojna i sam nie wiem jak bym się zachował nawet po szkoleniu pod ostrzałem. Do wojska nie idą tylko ludzie z twardą psychiką. Nie codziennie staje się pod ostrzałem i widzi jak kumple giną, nie można tego przykryć pod słowem Adrenalina, bo ona działa, ale jak nie masz kontroli nad sytuacją nawet ona Ci nie pomoże.

ocenił(a) film na 9
jan_niezbedny0

Widzę że nie oglądałeś ze zrozumieniem. To byli żołnierze przeznaczeni do pomocy humanitarnej. Swoją drogą wątpię czy da się wyszkolić kogoś by nie bał się świszczących kul nad głową i widoku ginących kolegów

ocenił(a) film na 8
jan_niezbedny0

Moim zdaniem film bardzo dobry i realistycznie odzwierciedla ludzkie cemocje, a swoją drogą to ciekawe czy Ty "jan_niezbedny0" byłbyś taki kozak jakby strzelali do Ciebie albo sam musiałbyś kogoś zabić w obronie czyjegoś(kolegi z jednostki) lub swojego życia.

ocenił(a) film na 9
sharki009

pewnie, przeszedł Medal of Honor na trudnym poziomie :D Najlepiej oceniać zza biurka. Pozdrawiam

WhiteMoses

Najlepiej wmawiać komuś swoje zabawy, bez podjęcia próby rzeczowej polemiki.

sharki009

Nie wiem co bym zrobił. Wiem natomiast czego bym jako wyszkolony żołnierz elitarnej jednostki nie zrobił - ani nie biegałbym obwieszony przemysłem zbrojeniowym i nie kłaniając się kulom likwidował w pojedynkę całe armie jak Stallone czy Schwarzenegger, ani też nie wykłócałbym się w takiej chwili z doświadczonym dowódcą.

Chyba nie całkiem zrozumieliście z kolegą o co mi chodziło.

ocenił(a) film na 8
jan_niezbedny0

Ale jacy oni byli wyszkoleni? W czasach tej wojny szli tam ludzie, którzy chcieli zarobić(mówili o tym w filmie nawet) a jeśli chodzi o wyszkolenie to nie byli to żołnierze "elitarnych" jednostek tylko zwyczajne chłopaki po 2 letnim obowiązkowym szkoleniu.

ocenił(a) film na 7
zienciu

Racja zienciu, szli, zeby kosic kase, ale pamietaj, ze glownie szli tam ludzie z przeszloscia obowiazkowego poboru jak ja. I powiem Ci kolego, ze wcale po 24 miesiacach szkolenia,czasami rowniez, po poligonach, nie byli to zle wyszkoleni chlopacy. No, ale to tylko film...

ocenił(a) film na 8
adishadow

Ja oczywiście nie twierdzę, że każdy z obowiązkowego poboru był źle wyszkolony ale sam chyba przyznasz, że spora grupa ludzi traktowało to jako przymus, który trzeba jakoś przetrwać ( pomijając fakt ile ludzi "migało" się od wojska). Natomiast sam film moim zdaniem miał chyba na celu nie obrażanie czy naszych żołnierzy czy kogokolwiek a pokazanie, że na pewne rzeczy nie da się przygotować i ukazać dramat jaki musieli przeżywać żołnierze i jak czasami trudne moralnie decyzje musieli podejmować.

jan_niezbedny0

Można być wyszkolonym ale każdy ma inną psychikę i każdy zareaguje inaczej w takiej stresowej sytuacji.
Trzeba to przeżyć ażeby zrozumieć.

ocenił(a) film na 9
jan_niezbedny0

Polecam "Na Zachodzie bez zmian" Remarque'a. Przeczytasz pierwsze 40 stron i zrozumiesz, że wyszkolenie to jedno, a wojna to drugie. Nie da się przygotować człowieka do czegoś takiego.

Notbroken

Bitwy i wojny też ktoś wygrywa i raczej nie robią tego nieprzygotowani.
Poza tym nigdzie nie stwierdziłem, że nie wierzę w ludzki strach na wojnie - co większość komentujących tutaj zdaje się usiłuje mi wmówić.

jan_niezbedny0

Nie oglądałam, ale każdemu zainteresowanemu polecam lekturę "O zabijaniu" Dave'a Grossmana. Może to trochę osłabi hollywoodzki obraz twardzieli zabijających bez mrugnięcia okiem.

Thaxllssillyia

Jak wyżej - nie chodzi o żadną filmową twardość i rozrywkowe zabijanie pomiędzy jednym łykiem piwa a drugim, jak przy grach komputerowych. Chodzi o pewien wyuczony profesjonalizm, który między innymi ma chronić takim ludziom tyłki.

jan_niezbedny0

Wyuczony profesjonalizm może dotyczyć zaprawionych w akcjach komandosów. Aby wyrobić w kimś odruch, trzeba powtórzyć czynność setki razy, przy czym w czasie szkolenia nie da się odwzorować warunków takich, jak podczas prawdziwej bitwy. Nigdy nie wiadomo, jak zareaguje ludzka psychika. Wszystko też zależy od dystansu, jaki dzieli nas od wroga, czy też broni, z której korzystamy. Zabić kogoś, kto wygląda jak mrówka, jest znacznie łatwiej, szczególnie, gdy karabin obsługiwany jest przez ekipę, a nie indywidualnego człowieka (odpowiedzialność zbiorowa).

Zacytuję choćby tekst z okładki książki, o której wspomniałam: "75% żołnierzy II wojny światowej nie strzeliło do człowieka. Tylko 2% nie miało z tym żadnego problemu". W człowieku tak silnie zakodowana jest niechęć do zabicia drugiego człowieka, że może zaryzykować własne życie, byle nie musieć go skrzywdzić.

Oczywiście, szkolenia mogą zmienić ludzkie odruchy. W Wietnamie skłonnych do strzelania ludzi było już więcej (kwestia tego, co potem, to inna sprawa). A mimo to żołnierze potrafią za każdym razem zlać się w portki (naturalny odruch - to nie tyle strach, co skupienie się ciała na działaniu), popłakać nad zabitym nieprzyjacielem czy chodzić w kółko nadstawiając się na ostrzał.

Jasne, że jest to ciężkie do zaakceptowania dla nas jako społeczeństwa. Przecież żołnierze są od tego, żeby walczyć. Trudno nam pomyśleć o tym, jakie spustoszenie sieje to w ich psychice lub że mogą nie podołać zadaniu i zagrozić tym samym naszemu bezpieczeństwu. Im bardziej jednak wgłębiam się w temat, tym więcej mam wobec żołnierzy empatii i szacunku. Warto poczytać. Niektóre wyznania naprawdę dają do pomyślunku.

Thaxllssillyia

No i nie zdążyłam edytować, a chcę dodać, że oczywiście nie wszyscy żołnierze zachowują się tak, jak piszę. Tylko w filmie podobno nie jest mowa o typowo bojowym oddziale, a o pomocy humanitarnej. Dodatkowo, skoro piszesz o wykłócaniu się z dowódcą, widzę tu kolejny czynnik: brak autorytetu, który dodatkowo osłabia ducha walki. Od dowódcy zależy bardzo wiele. Rozkazy obarczają jego sumienie, co pomaga jego podkomendnym, którzy muszą z kolei czuć nad sobą silną, pewną rękę.

Thaxllssillyia

Ale ja naprawdę nie neguję strachu, także w formie odruchów fizjologicznych na polu walki - sam o tym słyszałem i czytałem i nie mam powodu w to nie wierzyć. Po prostu pewne sytuacje ten film pokazuje moim zdaniem mało wiarygodnie, wydaje mi się, że gdyby taki rozgardiasz miał miejsce np. w o wiele trudniejszym konflikcie w Afganistanie, to straty w naszej armii byłyby o wiele większe od tych, które są.

Misja humanitarna - bo humanitarna, ale też nie bierze w niej udziału zbieranina połapana w pośredniaku.

Co do autorytetu - no właśnie chyba jest odwrotnie, główny bohater nawet jeśli trochę szalony, pokazany jest jednak jako otrzaskany w różnych sytuacjach wiarus z charyzmą.

ocenił(a) film na 8
jan_niezbedny0

Misja humanitarna w której uczestniczyli zwykli szeregowi , i żołdaki wyższego stopnia którzy dopiero co wyszli z wyższych szkół wojskowych z brakiem doświadczenia w boju :) Co jak co starcia mogłyby być trochę bardziej efektowne , ale to jednak Polski film ;)

gabrielband

Każdy żołnierz powie że strach to żaden wstyd bo tylko wariat sie nie boi. Jedni pod gradem kul bledną,inni robią się zieloni,inni czerwienieją,moczą się lub srają w gacie,inni modlą się,wzywają boga lub mamę,płaczą lub śmieją się ...Kwestia psychiki.

jan_niezbedny0

Ktoś pisał już nie pamiętam dokładnie.Może ktoś dokończy to co napiszę.Ale to był 98' więc nie było wojska zawodowego, w wp komandosów też nie było, hujowy sprzęt itp.Więc takich kozaczków raczej nie było. Bardziej bym się czepił niedociągnięć odnośnie techniki strzelania.I trochę mnie raziło jak Linda chodził bez kasku w okularkach.Odrazu było widać że to oficer, łatwy cel.

ocenił(a) film na 7
jan_niezbedny0

Pomijając już fakt, że:
- dowódca kontyngentu walczy na pierwszej linii, w transporterze strzela z wieżyczki
- Keller zostawia całą bazę, żeby wojować jak Rambo
- nowy dowódca kontyngentu jest odbierany z lotnika i wieziony ileś tam kilometrów zwykłym gazikiem bez jakiejkolwiek obstawy
- transport powietrzny też bez jakiejkolwiek obstawy
- stoją w grupie na środku otwartego terenu, przy wyszkolonym przeciwniku nawet by nie zdążyli zobaczyć skąd do nich walą
- ścigani przez przeciwnika w górach zatrzymują się w drewnianej chatce na środku otwartego terenu, myślę że grupa 10 żołnierzy była by wstanie zaszyć się w krzakach na godzinkę dwie i dalej ruszyć, przede wszystkim obstawiając teren i będąc przygotowanym na kontakt a nie jebnąć się spać w domku i zostawić jednego śpiącego kolesia na "warcie" tak żeby przeciwnik od razu wiedział gdzie są :)
- bardziej zorganizowani to są ludzie na paintball :)
Jeżeli tak na prawdę wygląda lub wyglądała nasza armia to strach się bać :)

baczek1991

No niestety, tak to właśnie wygląda. Widocznie twórcy uznali, że bez takich "hitów" nie byłoby szans na akcję.

Ale skoro większość forumowiczów uważa, że na takie misje wysyła się nie żołnierzy, lecz co najwyżej przebranych w mundury i wyposażonych w broń specjalistów od uśmierzania małżeńskich sprzeczek, nie pozostaje nic innego jak się ugiąć... :)

ocenił(a) film na 5
jan_niezbedny0

Ci pki a nie żołnierze. Szkolenie mieli, w wojsku pracowali nie od wczoraj, przyzwyczajeni na co dzień do ryzyka. Pyskowanie do dowódców? Po szkoleniu żołnierz jest tak zaprogramowany, że mało kto by się odważyła tutaj każdy "sapie" jak kot. Myśleli, że będą grać z wrogiem w szachy. Słaby realizm

ocenił(a) film na 3
KaeM_4

Słabe prawie wszystko. Toporny "prodakt plejsment", sztuczne dialogi. Jak w tytule recenzji - Hollywood dla ubogich. Szkoda bo scenariusz miał potencjał. Zabiły go kartonowe i płaskie postaci i tragiczne dialogi.

użytkownik usunięty
Wiatrak99

Jesteś rzadkością Waść Pan na forum. Większość leje miodkiem na ten film.

Moim zdaniem (i jest to zdanie skrajnie nieprzychylne - tak skrajnie, że nawet nie oceniałem filmu, by "nie psuć sobie statystyk"), wyglądało to tak, jakby grali tam wyłącznie amatorzy, statyści lub wypaleni zawodowo aktorzy kina klasy C. STRASZLIWIE słaba gra aktorska, przeokropna sztuczność, patetyczne dialogi nie umywające się nawet do Marvela... który kisi mnie za każdym razem, gdy "dobro, miłość, prawda i piękno" leje się z ekranu (brutalnością mierząc do widza dorosłego, ideą i fabułą - trafiając najwyżej do widowni 6-cio / 8-mio-letniej).

A najgorsze w tym wszystkim było to wszechstronne drewno... Może nie jest to klasa naturszczyków z "Dlaczego ja", ale bardzo blisko. Linda wygłasza kwestie w taki sposób, jakby wiedział, że po drugiej stronie ma widownię, którą musi wstrząsnąć - wychodzi groteska. To co wyprawia młodszy Pazura, to się w trawie i korycie nie mieści... Całokształt dopełnia histeryzm oraz koszmarnie naciągane dialogi (wspomniany Marvel i kino dla dzieci), w którym mamy do czynienia z bohaterami super-cacy-dobrymi oraz super-fuj-brzydkimi... Mentalność dobra do demagogicznej polityki, nie mająca jednak odzwierciedlenia w rzeczywistości - stąd moje, rzeczone już, POTWORNE ukiszenie tym filmem.

Wahałem się między oceną 2/10 i 3/10.
Ale nie chciałem być aż tak bardzo wredny.


PS: prawdopodobnie zwyczajnie nie leży mi "polskie kino". Podobnie jak komuś może się nie podobać maniera melodramatycznego kina Bolywoodzkiego, przesadyzm starych filmów HK, hipermimiczność i turboekspresja w niektórych anime dla młodszego widza, czy amerykańska bohaterskość, że aż gumka od majtek zgrzyta w zębach. Widać ja, postrzegam kino polskie jako pół-amatorskie oraz potwornie nienaturalne... A może... po prostu takich mamy aktorów...

Stawiam pytanie otwarte i wychodzę się odkisić. :P

ocenił(a) film na 6
jan_niezbedny0

A dupa tam. Ktoś tu się za dużo Rambo naoglądał i innych amerykańskich komandosów. Żołnierze poborowi, z łapanki z ulicy, po kilkumiesięcznym pierdzeniu w kalesony na poligonie, wyjechali trochę zarobić na kontyngent za granice na misje humanitarną pilnować obozu i pierdziec w stołek w namiotach, siedzieć w bazie. Beznadziejnie wyszkoleni z postsowieckim beznadziejnym sprzętem, a ten oczekuje akcji w stylu Commando Shwarzennegera! Bełkot !

ocenił(a) film na 7
jan_niezbedny0

Byłeś w wojsku? Byłeś na misji (tak naprawdę „na wojnie”)? Widzę, że nie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones