Zauroczona "Dirty Dancing Havana Nights" z bardzo pozytywnym nastawianiem zaczęłam oglądać "Wirujący seks" i szczerze: zawiadłam się.
Już na samym początku zraziła mnie muzyka. Nie spodziewałam się niczego w stylu soundtracka z drugiej części, ale ta mi się szczególnie nie spodobała.
Później Patrick Swayze. Irytuje mnie ten facet samym swoim wyglądem, a aktorstwem szczególnie. Zaraz na mnie pewnie za to nawjeżdżacie, ale nie mogłam ścierpieć dziada.
Taniec: sztuczny, o wiele gorszy niż w późniejszej wersji "Dirty Dancing".
Fabuła: Porównywalna do "Havana Nights" - czyli nic specjalnego.
Aktorzy ogólnie dobrzy, tylko ten Swayze...
To zupełnie dwa różne filmy! ja jestem za pierwszą częśćią, a druga wg mnie niepowinna nazywać się Dirty Dancing! Wogole niepowinno być drugiej części! Może jakbyś obejrzała najpierw 1 a później Havana Nights to miałabyś inne zdanie! Zresztą 1 to klasyk i napewno muzyka i sam styl tańca jest inny!
Ja obejrzałam najpierw 2 część i byłam zachwycona. Przyznaję bez bicia, że Patricka Sweyze nie lubiłam, ale jako nauczyciela tańca w 2 jakoś go zniosłam. Moja kumpela zakochana w 1 ciągle mnie namawiała do obejrzenia tego filmu. I wczoraj wreszcie się przełamałam. Teraz mogę powiedziec tylko jedno zaraz włączę ten film po raz 3. Patricka już lubię. A przy 1 Havana Nights to szmelc.