zero logiki (a w zasadzie realizmu - królowa tańca w tydzień?), zero klimatu lat 60, aktorstwo klasy C. kilka fajnych momentów, kilka fajnych piosenek które lubiłem już wcześniej, ale to nie wystarczy. dziwna ta średnia. dobrze, że na IMDB jest normalna.
ale to tylko moje zdanie i rozumiem, że można mieć sentyment.
popieram. fajne piosenki i finalowy taniec, ale reszta do bani. juz wole dirty dancing 2, ma przynajmniej jakis klimat
DD2 to kaszana. nie moze się równać z pierwowzorem. Nie wiem co złego w nim widzicie. Z tego co zauważyłam to chyba chodzi o to, że jest starszy. A DD 2, że nowszy to lepszy...
Daj spokój. Nie widziałam jeszcze wżyciu filmu, który będąc kontynuacją choć trochę dorównuje do poprzednika.
A ja znam co najmniej kilka filmów gdzie część druga jest lepsza od pierwszej, chociażby Ace Ventura Zew Natury, Epoka Lodowcowa 2, Klątwa 2, albo Obcy 2. Co do Dirty Dancing,pierwsza czesc ocenilem na 9, druga na 8 i nie uwazam, zeby druga czesc byla zla, a i niektore kawalki np. Represent Cuba naprawde wpadaja w ucho. Inny klimat, po prostu co kto lubi:P
Hmm.. ciężko mi będzie go obronić ale.. spróbuję.
Rodzicie opowiadali mi ze sposób patrzenia na świat po tym filmie się zmienił. Wcześniej nie znano (a jeśli znano to nie było ono takie otwarte) takiego "wolnego tańczenia". Nie wiem ile w tym prawdy ale to mnie strasznie urzekło bo jeśli ten film zmienił coś w życiu innych ludzi to zasługuje na wyróżnienie.
Muzyka - mało jest takich filmów (a przynajmniej tak starych) z których muzyka dalej jest grana w radiu i nie jest zadym obciachem. Ludzie chętnie jej słuchają często się przy niej bawią. Morze mało kto ma The time of my life na MP3 ale na pewno wiele osób zna ta piosenkę i potrafi zanucić.
A co do względów sentymentalnych to w filmie Dirty Dancing zobaczyłam pierwsza w życiu scenę łóżkową ;P można powiedzieć ze to było moje pierwsze zetknięcie z tym tematem.