Ach ten "Wirujący Seks" Nic się nie zestarzał. Wciąż czaruje i wzrusza. Swayze i Grey-milosno-taneczny duet wszechczasów. Cudo.
Właśnie wczoraj obejrzałam po raz nie wiem już który i to jeden z tych filmów, które można oglądać w nieskończoność, a i tak się nie znudzi :))) Zjawiskowy Patrick, utalentowany na trzech polach: aktorskim, tanecznym i wokalnym, no i ta muzyka... Mój ukochany kawałek to "Hungry Eyes" Erica Carmena ;) Jakoś ten i nie wiem dlaczego, po prostu ;) Film sam w sobie, jest aż zanadto przejaskrawioną bajką fabularną, ale mimo to w swoim gatunku (czyli muzyczno - rozrywkowy), to naprawdę dobre kino.