Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że po śmierci Patricka Swayze, filmu nie ogląda się już tak
samo? Mając świadomość, że tak wybitnego aktora nie ma już między nami, nie zasiadam
do telewizora z entuzjazmem. Dopada mnie jakby nostalgia i przygnębienie a kiedyś "Dirty
Dancing" wywoływał u mnie tylko i wyłącznie pozytywne emocje, bo film to bezkonkurencyjny
klasyk, który swoim przesłaniem i treścią, zawsze wywoływać będzie u mnie łzy w oczach. To "tylko" film, w którym grał, może za bardzo biorę to do siebie, lecz z natury jestem wrażliwą osobą i śmierć drugiego człowieka bardzo na mnie wpływa ... Patrick był moim numerem 1.