No właśnie, wracając do niego po latach już tak nie porywa jak za pierwszym, drugim czy nawet trzecim razem. Oczywiście genialny Patrick i jego "She's like the Wind" to jest muzyka wpisana w historie kinematografii bez wątpienia. Aczkolwiek patrząc na "Dirty" z perspektywy lat - jest dobrze, ale nie jest to zachwycający nie wiadomo jak film, który na wieki zostaje w pamięci ( prócz finałowej sceny tańca rzecz jasna).