Widocznie nie jesteś obeznany w świecie filmu jeżeli tylko ten film doceniasz, ale każdy ma prawo wyboru.
tak rzeczywiście nie jestem obeznany i nie ruszają mnie tanie miłostki Hollywoodu typu step up czy dalsza część DD..
kwestią gustu nie można się zawsze zasłaniać, a to że w poszczególnych filmach tanecznych jest dobra muzyka i wspaniała choreografia to nic nie znaczy i mi to nie wystarcza. Filmy są przesłodzone, banalne i bardzo tendencyjne i tego się nie da zasłonić kwestią gustu.
Przyznajesz się, że nie oglądałeś wielu filmów tanecznych. Owszem w niektórych jest jedynie dobra choreografia, brak widocznej i ciekawej fabuły, lub też film jest bezuczuciowy, ponieważ nie budzi w nas emocji. Faktycznie niektóre filmy są przesycone banałami i tandetami, ale nie wszystkie. Dirty Dancing się tam nie zalicza. Proponuję również obejrzeć film pt. "Ostatni taniec" również z Patrick'iem Sweyze'm. Jest dużo tańca w tańcu, wspaniała choreografia, gustowna muzyka, ale również jest to historia opraty głównie na uczuciach tancerza. Film dość dramatyczny i mam nadzieję, że poruszy pańskie emocje. Jednak na samym wstępie zaznaczam, że osoby, które nie rozumią całego poświęcenia i odczuć tancerza oraz cenią dobrą fabułę mogą powiedzieć, że film jest dość nudny (chociaż mi samej nigdy nie przeszłoby to przez głowę). Jednak jeśli szukasz uczuć w tym fimnie na pewno je znajdziesz.
A jak dla mnie "Dirty Dancing" to masakra, którą chyba tylko kobiety mogą przeżyć ;). Ja podczas oglądania tego filmu zasypiałem, muzyka mnie drażniła, podobnie jak scenariusz(albo jego brak, bo teksty są tak tandetne jakby aktorzy wymyślali je w czasie kręcenia filmu wzorując się na innych komediach romantycznych), a i sceny tańca wcale zbyt dobre nie były. Z dwojga złego wolę "Step Up".
Oglądałem sporo starszych filmów tanecznych, oglądałem Gorączkę Sobotniej Nocy np.. Ostatniego tańca rzeczywiście nie oglądałem. Zgadzam się z tym że może nie czuje i nie rozumiem tej konwencji filmowej i w ogóle do mnie nie trafia
Do Goku:
Rozumiem że jakbyś miał porównać Scarface z jakimś nowym filmem hollywoodu to uznałbyś że jest nudny..
Step Up to shit jakich mało...
Ahh... Czepiliście się co jest dobre, a co nie. Spójrzecie czasy się zmieniają, tak samo my, a co za tym idzie zmieniają się również filmy. Jeśli obiektywnie spojrzymy na dany film, każdy nas czymś użeknie. Każdy z tych dwóch filmów był w pewnym sensie hitem. Jednak to czy ten film do nas trafi czy nie zalezy również od naszego nastawienia i wielu innych czynników jak media i prasa. Dzisiaj możemy znaleść wiele wartościowych filmów, które wcale nie były dane do oceny większej publiczności (wspominam chociażby o Polsce). Więc nie krytykujmy podobnymy spostrzeżeniami Step Up, czy Dirty Dancing. Każdy z tych filmów to coś ma. Pan woli Dirty Dancing, bo możliwe, że na tym filmie się wychował, zaś Gogu jak i wiele innych młodych ludzi wybierze Step Up, ale może niektórzy dostrzegą również coś w Dirty Dancing. Wszystko zależy jak obiektywnym i krytycznym okiem do wszystkiego podejdziemy, ale na pewno ani Dirty Dancing, ani Step Up nie można nazwać "shitem".
Pierwsze co chciałbym zaznaczyć to, to że nie ma czegoś takiego jak obiektywizm w kontekście oceny czy percepcji ;) Możemy się łudzić że staramy się być obiektywni ale jesteśmy ludźmi a podstawową cechą każdego człowieka jest wrodzony subiektywizm (determinowany bo determinowany, ale jednak subiektywizm). Media mogłyby na mnie wpływać gdyby nie to że jedyne medium z którym mam tak naprawdę kontakt to internet z racji przymusu. Co do filmów to zmiany w kinematografii i na świecie nie usprawiedliwiają kiczu w dosłownym znaczeniu tego słowa. To do jakich ludzi kierowany jest dany film jest jednym z czynników go określających, nie oszukujmy się. I nie jest to kwestia gustu a po po prostu konstruktywnej krytyki podszytej niezmierzonymi warstwami subiektywizmu.
Pozdrawiam
P.S Prasa to też media ;)
To mnie zagiąłeś hah :-)
W sumie zgadzam się z Tobą, gdyby nie subiektywizm niczego nie moglibyśmy ocenić, a ja chce Was skłonić do obiektywizmu, ponieważ oglądałam oba filmy i oba mają w sobie to coś. W Step Up podobała mi się świeżość choreografii i przekazu, a w Dirty Dancing wszystko jest takie prawdziwe. Czy w Step Up można wyczuć kicz? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam i być może dlatego mogłam czegoś nie dostrzec.
"To do jakich ludzi kierowany jest dany film jest jednym z czynników go określających, nie oszukujmy się. I nie jest to kwestia gustu a po po prostu konstruktywnej krytyki podszytej niezmierzonymi warstwami subiektywizmu."
Ale właśnie od nas zależy jaki gatunek filmu obejrzymy i ktoś kto lubi się zapomnieć nie sięgnie po tzw kicz, a ktoś kto nie lubi myśleć będzie oglądał komedie. Wszystko jest dla ludzi ;-) Gust dużo ma do gadania, bo nie obejrzymy czegoś na siłę, gdy nie czujemy tego, chociaż film jest polecany przez dziesiątki krytyków, nieprawdaż? :-)
Według mnie każdy film jest warty obejrzenia, nawet najgorszy, kwestia tylko w której kolejności bo jest wiele godnych filmów, które mają zdecydowane pierwszeństwo...
Krytyk to nieudany artysta, ale często zna się na rzeczy.
Gust może i owszem, ale nie da się niczego powiedzieć na temat filmu którego się nie widziało. Oczywiście można preferować jakiś konkretny gatunek ale wtedy nie powinno się w ramach jego wybrzydzać