Bardzo mi sie podobala ksiazka Herberta, ale film Lyncha mnie zalamal. Uwazam, ze strasznie zubozyl wizerunki niektorych postaci np. Baron Harkonnen w ksiazce to postac ktora jednak da sie polubiec, poza tym nie lata idiotycznie. Scenografia, stroje sa sliczne, ale co z tego jezeli sama warstwa fabularna jest beznadziejna. Ale i tak podziwiam Lyncha, ze sie odwazyl, ryzyko bylo wielkie