PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=469476}

Diuna

Dune
7,7 155 087
ocen
7,7 10 1 155087
7,3 52
oceny krytyków
Diuna
powrót do forum filmu Diuna

To nie znaczy, że film jest zły, jednakże praktycznie do końca seansu nie zacząłem się identyfikować z protagonistami, ani ich sprawą. Zwłaszcza, że aktorsko też nie powala - główny bohater to ładna buźka i nic poza tym, a pozostali są równie sztuczni - ciągle tylko zaaferowani wyższymi sprawami, ich dialogi są wyłącznie oficjalnie lub oschle - nawet jeśli zdarzy im się znaleźć pomiędzy osobami bliskimi. Zero luzu. No dobra, były próby przy pomocy jowialnych powitań, i to wszystko. Kolosalny kontrast pomiędzy np. Władcą Pierścieni - gdzie zanim przeszliśmy do właściwego wątku, na początku otrzymaliśmy życie codzienne w wiosce Hobbitów, ich zabawy, psoty - poznaliśmy charaktery bohaterów nim włączyli się oni do śmiertelnie poważnej gry o przetrwanie śródziemia. Dzięki czemu przywiązaliśmy się do nich, i na późniejszym etapie historii pewne ich działania nie brały się za przeproszeniem z dupy. A tym czasem w Diunie nie dane nam było poznać świata, ludzi, kultury, tradycji - głowy byka mają nam wystarczyć za namiastkę tego ostatniego. Poza tym razi sztucznie wykreowany sterylny świat (światy), co podkreśla jeszcze kompletny brak dzieci i osób starszych - zarówno Atrydzi jak i Harkonnenowie rodzą się chyba od razu dorośli i umierają stosunkowo młodo. Fremenowie podobnie.
Po tylu latach wszechobecnych animacji komputerowych rażą w Diunie wygenerowane armie - idealnie jednakowych żołnierzy. No i ci żołnierze walczą jak ofiary losu, gdy tylko natrafią na protagonistów - zawsze uprzejmie czekają na swoją kolej, żeby zaatakować bohatera. Nigdy nie rzucą się na niego jednocześnie, żeby nie pozbawić go tym samym szansy na zwycięstwo - jest to zresztą zgodne z wielowiekową tradycją Hollywood.

ocenił(a) film na 8
aronn

Myślę że coś jest w tym że film mimo iż trwa prawie tyle co Szeregowiec Ryan to w Dunie nie czuje się tej troski o losy bohaterów. Oglądając działo Spielberga czuło się, że każda śmierć nawet drugoplanowego bohatera była ogromnym ciosem. Tu niema czegoś takiego. Dlatego nigdy nie będzie ten film arcydziełem, co najwyżej bardzo dobrym filmem.

ocenił(a) film na 6
midian

mam identyczne odczucia, wizualnie na plus, gorzej z postaciami i fabuła

ocenił(a) film na 7
Khair

Oglądając ujęcia z siedziby rodu Atrydów - Caladan, podświadomie szukałem Luke'a Skywalkera. Tak bardzo przypominało mi to planetę Ahch To z Ostatniego Jedi. Co raczej nie jest pozytywnym odczuciem :-/
W dodatku ta paleta barw, jakaś taka wyprana i nijaka, niczym w Nowym Początku z 2016.

ocenił(a) film na 9
Khair

Chyba ominęło Ciebie to, że oglądałeś rodzinę królewską. Porównanie jej z hobbitami to trochę nie ten kaliber. Wyobraź sobie królową Elżbietę robiącą psoty i chodzącą w dresach a będziesz miał odpowiedź na swoje zarzuty.

ocenił(a) film na 9
wojtas001

Kolejna rzecz to używanie "głosu" wyuczone przez bene gesserit, w tym świecie każdy praktycznie musiał ważyć słowa, a także dokładnie analizować co do niego dociera. No ale to kolejna "zasługa" przynależności do takiego rodu. Trzeba mieć na wszystko panoramiczny widok

ocenił(a) film na 6
wojtas001

Nie chodziło mi o prostą analogię, tylko zasadę podbudowy przedstawionego świata, aby nie był on sztuczny, a postacie drewniane - żebyśmy mogli poczuć jakąś mięte do protagonistów, lub chociaż odrazę do antagonistów - a nie jak w komentowanym filmie - Harkonnenowie raczej ocierają się o groteskę.

ocenił(a) film na 9
Khair

Skoro nie czujesz mięty do zdradzonego rodu, którego spora część ginie w tym filmie to nie wiem jakich bodźców potrzebujesz aby się z kimś identyfikować. Masz intrygę polityczną, zdradę i wystawienie na rzeź zarówno przez Imperatora jak przez osobę bliską Atrydom. Harkonnenowie ocierają się o groteskę ? A dlaczego ? Baron od początku wiedział dlaczego ma opuścić Arrakis i zdawał sobie sprawę z tego, że dostał zielone światło od Imperatora na eliminację Atrydów. Z resztą dostał od niego pomoc wojskową. Drewniane postacie.. hmm a jak opiszesz we Władcy Pierścieni zachowanie np Elronda czyli odpowiednika ojca Paula w Dune. Nie był drewniany ? Król zachowuje się po królewsku, a tak się składa, że akcja Dune dotyczy rozgrywki między rodami królewskimi.

ocenił(a) film na 10
wojtas001

Dokładnie. Ludzie po prostu chcieli zobaczyć coś co... już widzieli. I nagle są zawiedzeni. Wszyscy chcieli dostać BigMaca, a dostali eklera .

wojtas001

Ale można za to porównać rodzinę królewską do np. wątków Arweny i Elronda z Wladcy Pierścieni, którzy jako elfy byli dostojni i eleganccy. Wciąż te postaci były bardziej z krwi i kości, a wątki były bardziej emocjonalne.
Autorowi raczej chodziło o nadanie postaci emocjonalnego tła, jakiegoś charakteru. to podstawa tworzenia postaci w książkach, filmach, grach i innych dziełach popkultury. Nie chodzi koniecznie o psoty, błędnie pojąłes ten post.
Istnieje akurat serial o królowej Elżbiecie, ktory nazywa się ''The Crown'' i zaręczam ciebie, że królowa jest tam przedstawiona w bardzo ''ludzki'' sposób. To, że dana postać jest osobą z rodziny królewskiej nie oznacza, że nalezy ją odzierać ją z człowieczeństwa i charakteru.

Khair

Mogę się pod tym podpisać. Od początku do końca odpychająca powaga. Przykład z Władcą Pierścieni bardzo trafny. Jednak z tą walką wszyscy naraz na jednego to nie działa - Andrzej Ziemiański wyjaśnił to żartobliwie w "Achajach" dlaczego.

ocenił(a) film na 9
Khair

Czy czytałeś książkę? Warto wiedzieć o czym się pisze. Autor nie opisuje w książce tego czego oczekujesz od filmu więc albo nie oczekujesz adaptacji książki albo to nie jest film dla Ciebie. Twój komentarz to typowe „nie znam się, wiec się wypowiem”

piotr 310

Mi brakowało strasznie jednego. Irulany tłumaczącej czym jest przyprawa. Bo zasadniczo jest to bez tego istotnego elementu jakieś zwykle sci-fi, bez informacji o znaczeniu rakis trudno imho bez wiedzy o książce złapać kontekst

ocenił(a) film na 6
piotr 310

Nie skomentowałem książki tylko film. Przypominam, że przed wejściem do sali kinowej nie było ostrzeżenia - seans tylko dla tych, którzy przeczytali Diunę Najlepiej, przynajmniej kilkukrotnie i są jej zagorzałymi fanami.
Może powinno być tak, że dobrzy reżyserzy i producenci ekranizując jakąś książkę powinni brać pod uwagę, że część widzów nie zna owego dzieła literackiego. Albo chce skorzystać z okazji, że nakręcono film, aby poznać tą książkę? W sumie płacą oni takie same pieniądze jak i nakręceni fani.

ocenił(a) film na 9
Khair

To jest Dwór, a właściwie Dwory przez duże D. Ci ludzie rządzą planetami tam nie ma miękkiej gry i miejsca na rodzinne sentymenty Harkonen jest kuzynem księcia Leto i raczej się nie kochają. Tam każdy - również członek rodziny może być zdrajcą. A co do sztywności postaci to po pierwsze jest to wytłumaczone dość łopatologiczne nieomal na początku filmu - wystarczy słuchać ze zrozumieniem lub czytać napisy, po drugie proponuję obejrzeć lub przeczytać choćby dramaty Szekspira, serial "Crown" lub "Ja Klaudiusz" żeby wiedzieć, że tam największym zagrożeniem był wujek, siostrzeniec lub rodzony brat (lub siostra albo żona), zresztą wielu władców Polski zwłaszcza Piastów dość skutecznie eksterminowało blisko spokrewnione osoby mogące przeszkodzić w drodze do władzy.
"Władca pierścieni" dzieje się głównie wśród sfer wybitnie niskich (również wzrostem), królestwa tamtejsze do zbyt epickich raczej nie należą, a jedyni co tam sobą coś reprezentują w sensie "Dworu" to elfy, które raczej nie są przesadnie wylewne.
Co do wyobcowania głównego bohatera to też jest wyjaśnione w trakcie filmu - jest efektem sterowanego doboru genetycznego, miał się urodzić dziewczynką i przeszedł specjalne przeszkolenie co czyni go kimś wyjątkowym, a takich się raczej nie lubi...i z wzajemnością.
Problemem tego filmu jest to, że przecenia potencjalnego widza i zamiast walić dialogową i scenariuszową łopatą po głowie jak w kinie dla 10-ci latków, bawi się w subtelności i wymaga elementarnego myślenia.

klajton1

Rany, oby wiecej takich rozsądnych komentarzy się trafiało

ocenił(a) film na 10
HUtH

Podpisuję się pod tym :)

ocenił(a) film na 6
klajton1

Czyli Twierdzisz, że na dworze chodzili ludzie wyłącznie spięci, z zaciśniętymi półdupkami, szukając spisków i rozmyślając o poważnych wyzwaniach? Jak za przeproszeniem Kim ir Sen, w dokumencie Defilada - który zamiast ganiać się z rówieśnikami, gdy miał pięć lat wchodził na miejscowy kamień i rozmyślał jak wygnać Japończyków, lub wdrapując się na drzewo dumał jak zrobić rewolucję.
A tym czasem historia pokazuje nam zupełnie inny obraz dworów królewskich czy możnowładczych. Okazuje się, że były to strasznie imprezowe miejsca. Gdzie nieraz w dzień w dzień bawiono się, uczestniczono od igrzysk, po turnieje, wszelkiego rodzaju zabawy, gdzie wreszcie praktykowano sztukę romansów.
Przytoczyłeś tu przykład Piastów - którzy w życiu codziennym przeważnie nieźle ucztowali. O nie, nie wylewali oni za kołnierz (jeden został nawet zabity w łaźni, gdy leczył się z kaca giganta), ganiali dziewki, jedną trzecią roku spędzali na polowaniach i rozjazdach (czytaj imprezach suto zakrapianych), przy okazji płodząc nieraz dziesiątki bękartów - takie były uroki i przywileje władzy, czasem jej atrybuty.
Dobrze też, że wspomniałeś Klaudiusza - świetny przykład gościa, który pół życia spędził nawalony, w burdelach. Gdy nie studiował on historii Etrusków to namiętnie oddawał się grze w kości lub dopingowaniu swym ulubionym gladiatorom.
Poza tym każdy historyk z rezerwą podchodzi owych spisków, od których roi się w dziełach Swetoniusza, Tacyta czy naszego Długosza, którzy notabene lubowali się w opisie ekscesów seksualnych czy skłonnościach do imprezowania opisywanych bohaterów swoich dzieł. Niestety, wielu to umyka, ale żaden z nich nie był zawodowym historykiem, a to co się sprzedawało i dotąd sprzedaje - to spiski, sex, orgie i opisy wojen.

"Władca pierścieni" dzieje się głównie wśród sfer wybitnie niskich (również wzrostem), królestwa tamtejsze do zbyt epickich raczej nie należą, a jedyni co tam sobą coś reprezentują w sensie "Dworu" to elfy, które raczej nie są przesadnie wylewne."
Także nieprawda - królestwa może i epickie, ale w takim dworze Theodena jak tylko mają okazję to organizują imprezę, na której alkohol lał się strumieniami, a dziewki były chętne chędożone.
Dobry autor - obojętnie książki czy filmu, powinien wiedzieć, że nikt nie jest w stanie żyć i być zdrowy psychicznie chodząc cały czas spięty, poważny. Normalni ludzie potrzebują resetu - czyli zabawy, humoru czy normalnej serdecznej rozmowy - przynajmniej na jakiś czas. W takich też sytuacjach najlepiej można oddać charakter postaci, sprawić że widz może się z nią utożsamiać lub wręcz odwrotnie - pałać niechęcią. Autor Diuny i reżyser zdają się o tym zapominać, więc zaserwowali nam odrealnionych i zimnych protagonistów, którzy gdy tego wymaga przebieg akcji - każą im okazywać uczucia, jednakże z braku uprzedniej podbudowy charakterów, wygląda to sztuczne i słabo. Tak bardzo, że jedynie tylko najzagorzalsi fanatycy ich dzieł się podniecają. I to jest właśnie łopatologia dla 10 latków.

ocenił(a) film na 9
Khair

Przeczytałem Władcę Pierścieni, Hobbita, Silmarillion i za cholerę nie przypominam sobie, aby Theoden organizował jakąś opisywaną przez Ciebie imprezę. Poszedłeś do kina nie na ten film co trzeba. Osobiście bardzo bałem się tej ekranizacji, gdyż moim zdaniem Lynch poległ na niej totalnie. Dlatego byłem i jestem ZAUROCZNY tym, co zobaczyłem. BARDZO spodobała mi się obecna interpretacja tej trudnej w odbiorze książki. Bo książka również jest TRUDNA. Ta książka to nie jest Władca Pierścieni, że o Hobbicie nie wspomnę, który dla mnie adresowany jest głównie dla dzieci. To książka bardzo głęboka, mnóstwo dzieje się w umyśle bohaterów i czasami ciężko się w tym połapać. Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek i mam nadzieję, że reżyserem będzie ta sama osoba bo przedstawiła ten świat w sposób urzekający. Inna sprawa, że jak byłem na nim w kinie, to za mną siedziało 4 czy 5 dorosłych facetów, którzy komentowali non stop nuda itp. Oni również poszli nie na ten film co trzeba. Szkoda, bo obok w sali była druga część Venoma. I oni by zyskali i ja również bo mnie mocno denerwowali.

ocenił(a) film na 6
wojtas001

Sorry, ale pamięć Cię zawodzi - zapomniałeś o imprezie Theodena, po zwycięstwie w Helmowym Jarze, gdzie Hobbici tańczyli na stole, a Aragorn był podrywany przez córkę króla Eowinę.

Mniejsza z tym. Poszedłem do kina na film Diuna, myśląc, że będzie to porównywalne dzieło do Blade Runner 2049 - niestety, zawiodłem się. W Łowcy przynajmniej mrukliwy oficer K nie był automatem nakręconym tylko i wyłącznie na swoją misję - miał bowiem własne życie. Poza problemami ze wspomnieniami replikanta, związany był uczuciowo z hologramem Joi, którą grała Ana de Armas przełamując swoimi uczuciami wobec głównego bohatera jak urodą niezbyt przyjemny dla ludzi zarysowany świat. Film miał wiele warstw. W Diunie odnosiłem wrażenie, że reżyser odhaczał kolejne zwrotne punkty fabuły, rezygnując głębi jaką przyniosłoby uczłowieczenie postaci.

Ok. Byłeś zauroczony filmem ostatnim Diuna - ja nie, to jednak nie daje Ci prawa prezentowania swojej wyższości przez imputowanie mi czy komuś innemu udanie się na odmóżdżacz. Może będzie Ci trudno w wierzyć - ale nie jesteś ostateczną wyrocznią dla ludzkości w kwestii oceny dzieł filmowych. Bez odbioru.

ocenił(a) film na 9
Khair

Przepraszam, gdyż rzeczywiście nieopatrznie porównałem Ciebie do moich sąsiadów w kinie. Nie było to moim zamiarem, ale pozostaje przy swojej ocenie, że poszedłeś nie na ten film co trzeba. Nie wysyłam Ciebie na seans z Venomem ;), chociaż wiem, że tak to zabrzmiało za co ponownie przepraszam. Po prostu ten film nie był dla Ciebie. Mnie zafascynowała w swoim czasie tematyka Dune dzięki grom i książce. Wiedziałem od początku, że to może - a właściwie MUSI - być trochę cięższy film od standardowego s-f. Ja się tego SPODZIEWAŁEM i tym samym byłem zaskoczony pozytywnie ekranizacją, gdyż dla mnie stoi ona 10 poziomów wyżej od dzieła Lyncha. To trochę tak, jakbyś szedł na ekranizację Zbrodni i Kary. Każdy, kto przeczytał książkę wie, że to będzie trudny film i nie spodziewa się raczej ekranizacji w stylu Piły. Kwestia oczekiwań

Khair

Bardzo podobne odczucia. No może, aż tak nie przeszkodziła mi ta komputerowo wygenerowana armia, bo ogólnie wizualnie film był perfekcyjny. Dźwiękowo też było super, ale są filmy gdzie ścieżka dźwiękowa zrobiła na mnie lepsze wrażenie - wliczając w to ciarki na plecach.
Fabularnie natomiast praktycznie przez 3 godziny filmu nie zżyłem się z żadnym z bohaterów przez co w finałowych zwrotach akcji zabrakło mi emocji. Nie czułem praktycznie nic i było mi w sumie obojętne co się wydarzy. Jest to ewidentnie wina poprowadzenia historii oraz interakcji między postaciami. Było drętwo i nie chodzi mi tu o brak śmieszkowania. Można to było zrobić o wiele lepiej. Można było, bo są filmy gdzie faktycznie potrafiłem kibicować niektórym bohaterom i przejmować się ich losem.

Khair

Film oddaje wiernie tę "sterylność" z książki. Bo nie jest to giętka i żwawa literatura. Na dodatek Barona zrobili na straszno, choć w książce pełni rolę pewnego rozładowującego poważną atmosferę groteskowego chorego sybarytę. Ogólnie film jest bardzo poważny, co z jednej strony jest właściwe, bo taki jest wydźwięk oryginału, z drugiej strony zaczyna to widza męczyć, brak tu kontrapunktu, dopiero sama końcówka jest w innym tonie. Ot po prostu powinna być od razu kolejna część filmu, to miałoby w pełni sens. Ale i tak jest konstrukcyjnie całkiem dobrze.

ocenił(a) film na 10
Khair

haha porównujesz pszaśnych hobbitów do szlacheckich rodów?? Tam ze stu kilku stron zrobili 3x3h filmy a tu z tyś. stron dwa 2,5. Zamiast się rozdrabniać pokazali i podkreślili system feudalny, wielke rody z tradycją i ceremoniałami. I w porównaniu z hobbitem tutaj nie ma dłużyzn. Jest gęsty klimat od początku do końca.

ocenił(a) film na 10
Khair

60 stopni w Słońcu a Ty chcesz weselszych dialogów. Nie porównuj proszę Diuny z Władcą Pierścieni. Inny czas, inni reżyserzy. Ciesz się genialnym obrazem, który nam zaserwowano. Film jest świetny

ocenił(a) film na 10
Khair

Hm... a jak tak właśnie sobie wyobrażam świat ludzi u władzy. A władzę mają prawie absolutną bo ponad galatkyczną. Myślę że te oschłe dialogi, niezbyt jowalne postaci, patos z pogranicza sztuczności dość dobrze oddaje życie "dworskie". Nie jestem w stanie wyobrazić sobie królów jako wielkich przyjaciół, albo super przyjaciół swojego potomstwa. Jeśli od kilku pokoleń rodzina rządzi państwem (a w tym przypadku planetą) to czułbym się dziwnie gdyby byli "swojakami" zarówno pomiędzy sobą jak i pomiędzy innymi władcami. W końcu dworski protokół dyktuje każdy dzień i każdą chwilę ich życia od wielu, wielu lat. Wspomniana głowa byka czy figurka z torreadorem to właśnie taka namiastka życia prywatnego którą mogą mieć królowie. Tylko namiastka bo król w zasadzie służy narodowi a nie bawi się w pielęgnowanie życia rodzinnego.

Khair

Kiedyś, gdy zwiedzałem ruiny Pompeji to usłyszałem jak jedna licealistka się skarży: "przecież to tylko jakieś stare kamienie". Nei chce Ciebie obrażać, ale więkość Twoich zrzutów jest własnie jak ta wypowiedź licealistki. Bez znajomości powieści nie zrozumiesz filmu. A powieść jest być może najlepszą powieścia hard sci-fi jaka powstała. M.in. przez to Twoje porównania do "Władcy pierścieni" jest bez sensu. Łączy je epickość, nic więcej. Co do samych starych ludzi to pomijajac, ze wielu przeoczyłeś (jak wielebne matki czy barona) to już sama "skrajnie trudna do życia planteta" powinna wyjśnić wiele wyjaśnić.

ocenił(a) film na 6
grzmit

Rezyser tak szczatkowo wyjasnia,ze rece zalamac,woli pokazywac obrazki.

aronn

Jak dla mnie to plus. Próba wyjaśnienia wszystkiego jak u Davida Lyncha pogrążyłaby film. Blade Runner też niewiele wyjaśniał na temat androidów. Dopiero po przeczytaniu powieści Dicka w pełni można zrozumieć problem z Androidami. Np. dlaczego żyjatylko 4 lata. Film i powieść świetnie się uzupełniły. Diuna dosyć podobnie działa. Zresztą co tu mówic: w końcu Villeneuve nakręcił też udana kontyuację Blade Runnera.

aronn

Jeśli reżyser zadowolił zarówno fanów, krytyków, większość zwykłej widowni i do tego otwiera furtke do ciagu dalszego to oznacza, że dokonał bardzo dobrych wyborów. Zamiast zrzędzić na forum, siegnij po powieść. Poczuj ten miód!

aronn

I to jest clue całego problemu jakim mam z tym filmem...
Piękna adaptacja książki, z pięknymi obrączkami. Dla mnie 8.5/10... Tyle że jak ktoś nie czytał książek, to połowę filmu będzie się drapał w głowę o co właściwie chodzi.
To jest właśnie problem z przekazaniem treści tego dość ciężkiego, a jednocześnie przełomowego, dzieła jakim jest Diuna. Albo robisz wielo godzinne seanse, zgłębiający aspekty I pokazujący niuanse polityki, manipulację i spisek w spisku o spisku, w efekcie odepchniesz widzów, albo robisz skrót, pomiając część wątków by ułatwić dostępność filmu, kosztem imersji...

ocenił(a) film na 6
Khair

Nigdy nie rozumiałem potrzeby IDENTYFIKOWANIA SIĘ z postaciami (tu protagonistami).
Nie wiem, kto ten rzekomy wymóg udanego rysunku postaci "wdrukowuje" i po co.
Ja się nie utożsamiam z
Indianą Jonesem,
Rambo,
Lecterem,
Schindlerem,
Korczakiem,
Człowiekiem z marmuru/żelaza,
Maćkiem Chełmickim,
Karen Blixen,
Erin Brockovich,
Evelyn Mulwray,
Tess
Rosemary
bohaterami Coenów, Lyncha, Tarantino, Nolana, Aronofskiego, Sorrentino, Pawlikowskiego, Cuarona, Innaritu, Payne'a, Reitmana, Rona Howarda,...
ale nie przeszkadza mi to w śledzeniu losów tychże.
Nie muszę utożsamiać się z bohaterem filmu. Wystarczy, że jest ciekawy. Wtedy pójdę z nim pod rękę.

ocenił(a) film na 7
AutorAutor

Znajomość treści powieści jest jak najbardziej wskazana. Odbiorcy filmu jak zwykle podzielą się na tych co czytali i na tych co nie czytali. Sam film nie dostarczy wszystkiego, to jak próba czytania między wierszami, czytaj obrazami (scenami). Pod względem wizualno - technicznym film jest bardzo dobry. Chociażby loty Ornitopterów (ostatni raz widziałem je grając w Diunę 2 - to dla bardziej wtajemniczonych). Co do odtwórcy głównej roli Timothée'a Chalamet'a to początkowo nie pasował do mi do tej roli, ale z każdą sceną powoli zacząłem się do niego przekonywać i w rezultacie nie mam już żadnych zastrzeżeń. Reszta aktorów wykonała swoją robotę, chociaż nie jest to pozycja gdzie rozpościera się wszystkie swoje talenty. Liczę, że w drugiej części Josh Brolin pokaże nieco więcej (jak chociażby w Sicario). Natomiast jestem zawiedziony warsztatem Hans'a Zimmer'a. Zabrakło sporo w jego podejściu, tym razem nie będziemy wsłuchiwali się w ścieżkę dźwiękową z tego filmu jego autorstwa. Aczkolwiek film polecam, nie było chwil abym poczuł się znudzony. Poczekamy, aż Muad'Dib odnajdzie swoje powołanie...

Khair

Film mi się podobał, ale faktyczne zabrakło w nim głębi. Widz powinien być zaskoczony atakiem Harkonenów i zdrada imperatora, bo to jest punkt zwrotny tej części filmu. Paul traci praktyczne wszystko i teraz musi szukać pomocy u ludzi pustyni. A w filmie to jakieś takie rozwleczone, sam atak pokazany bez pomysłu, brakuje wcześniejszego zarysowania postaci doktora Yue zebu wiedzieć dlaczego jego zdrada była takim szokiem, brakuje tła politycznego itp. Nie podoba mi się też postać matki Paula, która owszem jest kobietą, ale przede wszystkim jest Bene Gesserit i powinna być opanowana w każdej sytuacji. No i zabrakło też tła dla Bene Gesserit.

ocenił(a) film na 8
Adam1Kluska

Przecież w książce atak wcale nie jest zaskoczeniem, bo śledzimy jego planowanie... Krok po kroku

Kandara

Ale film nie jest tylko fanów książek. Mi zabrakło w tej części filmu dobrego zwrotu akcji. Komuś, kto książek nie czytał ta filmowa Diuna może wydawać się nudna.

Kandara

Albo trochę inaczej - atak i zdrada powinny być w zaskoczeniem dla samych Atrydów (i to w książce zostało pokazane). Tu mamy to jakieś takie bezpłciowe, nie ma pokazanych emocji, walka też jakaś sztuczna, intryga pokazana bardzo sztucznie. To powinno być zaskoczenie na miarę krwawych godów z GoT.

ocenił(a) film na 8
Adam1Kluska

No też nie do końca, co najwyżej na zasadzie: "ale jak to to już? Jak to doktor?_

Adam1Kluska

+1
Dosłownie z ust mi to wyjąłeś. :D

ocenił(a) film na 7
Adam1Kluska

Z atakiem Harkonnenów to coś za coś: albo zaskoczenie albo sceny przygotowań. Te drugie akurat mi się podobały, są dobrym dodatkiem nieobecnym w książce. Nie powiedziałbym, że atak był niespodziewany, wiadomo było, że coś się kroi.

ocenił(a) film na 8
nazuul

Przecież w książce ciągle śledzimy narady barona i spółki

ocenił(a) film na 7
Kandara

Tak, ja pisałem o scenach przygotowań. Wizyty De Vriesa i rytuału sardaukarów ani rozmowy barona z babką z Bene Gesserit nie kojarzę (ale może była, musiałbym doczytać).

ocenił(a) film na 8
nazuul

Ok. Chyba, że tak

ocenił(a) film na 5
Khair

Pozostaje tylko poprzeć autora - to zimny, wyzbyty z emocji film, o pięknych sceneriach, na tle których poruszają się papierowe odczłowieczone postaci. Diuna książkowa oddana 1 do 1... i nie jest to komplement. Wizualnie robi wrażenie, ale ciągnie się niemiłosiernie. Patetyczna aż do śmieszności - scena z dudami czy szarża na wojska Harkonenów wprawiły mnie w konsternację. Wersja Lyncha to był niewypał, ale jako widowisko i tak się bardziej broni. Nie angażuje, ale nie wieje nudą. Niby lubię nudne filmy z długimi ujęciami, ale Diuna AD 2021 mnie przerosła. A największym zgrzytem był tu dla mnie i tak Janosik-zabijaka jak wzięty z innego filmu.

ocenił(a) film na 6
Khair

Film nudny jak nie wiem co, to co pokazali w tym filmie spokojnie zmieściło by sie w czasie 1,30h a tu prosze 2,30h jak tam sie nic nie działo, ciagle tylko jakieś zwidy głównego bohatera, takie rzeczy to sa dobre do pokazania w książce a nie w filmie,mogli to lepiej zrobić nijak to sie ma nawet i do gwiezdnych wojen. Mojm zdaniem mocno przereklamowany film ocena( 6/10 )

ocenił(a) film na 3
Khair

chyba najbardziej pasujący opis... nie rozumiem motywów większości postaci, nie zapoznano widza z postaciami i nie obchodzą go ich losy. Przeciągnięte, z jednolitą muzyką obrazy, wlecząca się i dość przewidywalna akcja, a mówię to jako ktoś, kto nie zna tej historii. Wynudziłem się niestety.

ocenił(a) film na 3
Khair

chyba najbardziej pasujący opis... nie rozumiem motywów większości postaci, nie zapoznano mnie z postaciami i nie obchodzą mnie ich losy. Przeciągnięte, z jednolitą muzyką obrazy, wlecząca się i dość przewidywalna akcja, a mówię to jako ktoś, kto nie zna tej historii. Wynudziłem się niestety.

ocenił(a) film na 3
Khair

Chyba oddałeś największy problem - scenariusz. Postaci były mi obojętne, nie znam książek, a film nie wciągnął mnie w ten świat. Zero emocji.

ocenił(a) film na 8
Khair

A mi się podoba ten minimalizm i sterylność. Każde dzieło rządzi się swoimi prawami, to było bardziej ucztą dla oka i ucha… nie musiało aż tak wciągać w życie protagonistów… To jak z wykończeniem mieszkania. Może być surowy beton albo ciepłe i przytulone wnętrze. Kwestia gustu.

ocenił(a) film na 9
Khair

Co do Tymoteusza Chalament'a to się zgadzam, przystojny aktor i niestety nic więcej, zupełnie nie mogę się do niego przekonać. Reszta natomiast bardzo dobrze zagrała więc nie mogę się w zupełności zgodzić. No i dodać trzeba to, że Diuna to przede wszystkim wizualne Arcydzieło. Po prostu Diuna jest piękna i na takie właśnie filmy trzeba chodzić do kin.

Khair

Zgadzam się z tą opinią. Wg mnie kaszan, w którym robotę robi ścieżka dźwiękowa, gdyby nie to to mamy "Śmierć w Wenecji". Do filmów z klimatem jak "Władca pierścieni", "Atlas chmur" baaardzo daleko. Śmierdzi mi to westernowym klimatem jak "Avatar". Biedni tubylcy i korpo.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones