To chyba najlepszy film klasy B z jakim miałem doczynienia. 100% radykalnego spaghetti westernu - totalnie przerysowane postacie, mnóstwo czarnego humoru i sporo przemocy. Film, do którego należy podchodzić ze sporym dystansem, dzięku czemu można się przy nim nieźle bawić. Film rozśmiesza, a z klimatem Dzikiego Zachodu zostawia po sobie cholernie pozytywne wrażenie.
Ja nie będę popadał w taką euforię jak przedmówca, bo widziałem lepsze filmy klasy B, ale rzeczywiście "Django" to porządny western, gdzie trup ściele się gęsto, dziwki są szpetne a dobrego charakteru ze świecą szukać [najwięcej empatii ma w sobie oczywiście jedyna ładna, zawsze umalowana i pięknie uczesana kurtyzana :)]. Do tego kilka ładnie nakręconych scen, parę strzelanin rewolwerowców, trumna z niespodzianką i wychodzi z tego bardzo smaczne spaghetti.
Naprawdę warto obejrzeć.