Ten film był o parze nastolatków i o parze dorosłych ludzi. Według fabuły - to byli ci sami
bohaterowie, tylko sceny są z ich teraźniejszości oraz z czasów młodości. To co mnie uderzyło to
kompletny brak podobieństwa! No litości, aż niewygodnie się ogląda film. Twórcy o tym nie
pomyśleli? Specjalnie nie zadbali? O co tu chodzi? Jeszcze ta Amanda to może być, niech
będzie, że kompletnie zeszczuplała na buzi, pojawiły się widoczne kości policzkowe i zrobiła
sobie operację nosa (jedyne co pasuje do młodej Amandy u dorosłej Amandy to uczesanie i styl
ubierania się)... ale to jak się zmienił Dawson na przełomie 20 (21 lat :D ) to jest śmiechu warte!
Zmniejszyła mu się głowa (takie wrażenie odebrałam), wraz z tym usta i nosek zrobiły się
drobne, zupełnie inne rysy twarzy, zupełnie inny kolor włosów... jedyne co pozostało z
młodzieńca to kaloryfer na brzuchu :D . Żeby nie było, że czepiam się tylko wyglądu... nic z
typowych dla nich gestów nie pozostało, żadnego ruchu nie wyłapałam, który by świadczył, że to
jest starsza wersja tamtego bohatera. Ja wiem, że to jest czasami mało istotne, że grunt to fabuła,
gra aktorska i całe sedno filmu, ale jednak bolała mnie ta kwestia podczas seansu.