Ciekawi mnie opinia o końcówce filmu - rozumiem, co reżyser chciał przekazać itp., ale ciekawi mnie fakt, że w filmie zostały podkreślone dwie akcje: oblana koszula, pomalowane usta.
W końcówce widać, że gość ma znowu starą koszulę, a Bianka ma niepomalowane usta? Czy to typowa wpadka czy jakiś przekaz?? Nie kumam.
/// UWAGA /// SPOILER ///
Gdy Bianca wychodzi z toalety na koniec filmu po prostu nagle wracamy do punktu sprzed zabawy. Jakby ona w ogóle się nie wydarzyła. Była tylko wymysłem fantazji reżysera.
Po wyjściu z kina BARDZO to zakończenie się nie spodobało. Wyszedłem MOCNO rozczarowany. Wolałbym takie ostrzejsze zakończenie a nie, że jednak to się może... nie wydarzyło... Lubię takie ostre pierd***olnięcie. A tu nagle z tego balonika powietrze zeszło... Że to tylko fantazja reżysera... może fantazja Evy.
Ale przyznam, że następnego dnia, jak znów powróciłem myślami do filmu... to chyba nawet się cieszę, że to powietrze zeszło z tego balonika, że nie ma po wyjściu z kina "O JAAA... ALE SIĘ DZIAŁO. ALE OSTRE..."
A jest za to czas na refleksję o istocie sprawy. Czyli właśnie o telefonie, o czarnej "skrzynce naszego" życia, o małych kłamstwach, które potrafią przeistoczyć się w wielki problem...
I chyba nawet to zakończenie jest jednak lepsze. Bo ułatwia skupić refleksję nie na tych wielkich problemach, które wynikły z małych kłamstw, a własnie można skupić się na samej istocie problemu. Rozbroiło otoczkę. I można się skupić w rozmyślaniach na istocie problemu.
Tak sobie myślę. Czy słusznie. Pojęcia nie mam :)
Ale film polecam. Świetna komedia. Cała sala zanosiła się od śmiechu. By na końcu było jej mniej do śmiechu. Mówi się czasem o głupiutkich komedyjkach. Ta jednak nie jest taka głupiutka. Jest bardzo mądra. :)
Tym zakończeniem reżyser nam sugeruje: a może lepiej, żeby prawda nie wyszła na jaw? Może lepiej żyć w kłamstwie niż prawdą skrzywdzić innych i wszystko zepsuć. To niesamowicie cyniczne, ale przez to ciekawsze i bardziej oryginalne niż zwykłe zakończenie, w którym wszystko dzieje się naprawdę. Takie jest moje zdanie.
Film także porusza drugą kwestię. Chociaż cały czas jest na pierwszym planie, to przemyca nam ją autor dość mocno subtelnie. Mamy w pamięci zapewne obrazki jak obecnie młode pokolenie żyje z nosem w telefonie. Jak przy stole podczas obiadu ciągle przesuwa palcem po ekranie. Albo zdjęcie babci w szpitalu, jak odwiedzają ją wnuki a one tylko patrzą w ekran telefonu... Stajemy się niewolnikami tych małych urządzeń. Na własne życzenie. I chociaż ostatnia scena, gdy Peppe na moście zatrzymuje samochód i zaczyna robić pajacyki wywołała na sali kinowej salwy śmiechu... mnie jakoś do śmiechu było mniej...
Mi zakończenie bardzo się podobało. Już myślałam, ze będzie dramatycznie i smutno a tu nagle taki twist. Ekstra!
Popieram. Zakończenie daje do myślenia, dlatego dobrze jest obejrzeć je 2 razy.
To zakończenie pozbawia dla mnie film sensu, dziwny pomysł. Nie wiem czemu pisze sie że film taki zabawny bo prawie w ogóle zabawny nie był. Pierwsza połowa nudnawa, potem jak wszystkie brudy wychodzą na jaw robi sie coraz dramatyczniej, a w końcówce wszystko pada na twarz. Mocno sie czuje zawiedziona.
Dla mnie główny przekaz tego filmu to fakt, że ludzie są po prostu obłudni, a media społecznościowe oraz smartfony ułatwiają życie w zakłamaniu. W obecnych czasach nietrudno jest jedną ręką trzymać "ukochaną osobę", podczas gdy drugą można pisać ze swoim kochankiem, nierzadko wirtualnym. Zakończenie można interpretować różnie. Ja w pierwszej chwili poczułem, że to bez sensu! No bo jak oni mogą ot tak po prostu udawać, że nic się nie stało? Ale już po chwili zrozumiałem, że to tylko metafora. Po pierwsze ludzie nigdy się nie zmienią. Po drugie ludzie cały czas to robią, czyli zdradzają, kłamią by po chwili udawać czułych i prawdomównych. Szczególnymi hipokrytami jesteśmy w szerszym gronie, wśród znajomych i przyjaciół, gdzie każdy pragnie się popisać. Ojcowie udają dobrych ojców. Żony udają, że są przykładne. Każdy wszem i wobec popisuje się swoimi licznymi zaletami. Tylko dzieci są niegrzeczne tak samo jak zawsze :D
Oni nic nie udawali, bo to zakończenie przenosi nas do alternatywnej wersji wydarzeń, gdzie cała "gra" nie miała miejsca.
ale czemu interpretować zakończenie jako "ta zabawa tak naprawdę nigdy się nie odbyła", a nie jako "gdyby nie ta zabawa, to wieczór tak by się zakończył, kłamstwa nadal w ukryciu" :P
Ja interpretuje właśnie tak jak druga opcja: "gdyby nie ta zabawa, to wieczór tak by się zakończył, kłamstwa nadal w ukryciu" ;) więc to chyba zależy od oglądającego
Przede wszystkim to nie ma znaczenia który wariant wybierzecie, chodzi o przekaz a to czy fikcyjna fabuła potoczyla sie tak czy inaczej to wybór każdego oglądającego. Mega!
Tak by sie stalo, gdyby nie zagrali w te gre. Motyw z kolczykami na koncu dalej odnosi sie do alternatywnej rzeczywistosci