Jestem przeciwniczką zmieniania fabuły w porównaniu do książki, ale w tym przypadku uznałam,
że to naprawdę dobry pomysł, żeby Dolores swoją historię opowiedziała córce, z którą nie
otrzymywała kontaktu, a nie detektywowi. I wciąż tak uważam. Niestety, za bardzo skupiono się
na upierdliwym detektywie, któremu King poświęcił w książce zaledwie kilka stron; za bardzo
pogmatwano dość napiętą, ale nie dramatyczną sytuację między matką a córką, a pominięto
specyficzny i skomplikowany związek między dwiema kobietami - Dolores i Verą. Końcówkę
niepotrzebnie udramatyczniono, kiedy Salina jak filip z konopi wyskoczyła jak to obie kobiety się
kochały. Detektyw miał rację - to było żenujące.
Ostatecznie waham się między 7 a 8, bo film dobrze się oglądało, ciekawy sposób pokazywania
retrospekcji, przede wszystkim genialne aktorstwo. Kiedy pomyślę sobie o tym filmie jako o
ekranizacji to niestety te kilka istotnych wątków, o których pisałam skłania mnie do postawienia
siódemki, jeśli jednak potraktować film jako zwykły dramat obyczajowy to ten w pełni spełnił
swoją rolę. Ale wciąż upieram się, że gdyby wierniej ukazano historię Dolores obraz byłby lepszy
i pełniejszy. I, tak jak wspominałam, nie mówię o tej jednej istotnej sprawie, ale o tych kilku
pomniejszych. Gdyby ograniczono się do tej jednej konkretne sprawy film byłby dużo lepszy i
broniłby się sam, nawet w porównaniu z książką, kiedy niemal zawsze film stoi na straconej
pozycji.
Ja w sprawie filmu "Der Siebente Kontinent".
Zaintrygował mnie Twój opis pod nim i wczesniej o filmie nie słyszałem,możesz cos wiecej o nim powiedzieć,tylko nie zdradzając fabuły?
Dopiero teraz mam okazję odpowiedzieć.
Powiem tak, filmu nie proponuję kazdemu, bo niekoniecznie każdy lubi Hanekego. Jeśli znasz jego filmy to możesz się spodziewać jakiego rodzaju jest to film - przedłużone sceny to efekt, który Haneke często stosuje w swojej twórczości. Jeśli ktoś je obiad to trzeba zaczekać aż zje ten obiad do końca - tak pół żartem, pół serio.
Proponowałabym Ci, żebyś przed "Siódmym kontynentem" spróbował zmierzyć się z innymi filmami Hanekego i zobaczył czy jego styl w ogóle Tobie odpowiada. Natomiast z fabuły tego konkretnego filmu mogę powiedzieć, że jest to historia rodziny, która straciła sens życia, żaden dzień, żadna rzecz nie sprawia im już radości i nie mają pomysłu, aby w jakikolwiek sposób ubarwić swoje szare życie. Codziennie życie "dom, szkoła, praca, dom" jest dla nich zbyt przytłaczające.