Dolores Claiborne to najwazniejszy film w moim życiu. Minęło już kilka lat, a jak go oglądam, to ciągle czuje sie tak samo. Muzyka - najwyższy poziom (chyba kulminacja w twórczości Elfmana). Powieść czytałem i to chyba jedyny znany mi przykład gdy film dorównuje ksiązce. Nie wiem, co jeszcze napisać...