Mało, mało, mało, mało, mało, mało, mało, mało, mało, mało, mało, mało, mało, mało, mało, mało, mało, mało, mało, mało, mało, mało, mało, mało, mało ! Stanowczo za mało kręci się takich filmów !
"Dolores Cleiborne"uważam za lepszy film ponieważ historia tam przedstawiona oraz gra aktorska są bardziej realistyczne niż w pozostałych ekranizacjach. Film wydaje się pozbawiony bajkowości i naiwności typowej dla Stephena Kinga.
To bardzo przypadło mi do gustu i sprawiło że chwilami poczułem elementy grozy i odpłynąłem w świat kina, co zdarza się rzadko. Ponad to oprócz znakomitej Kathy Bates oczarowała mnie Judy Parfitt. Jennifer Jason Leigh również dała radę co w sumie przekłada się na wyższość nad Misery.
A dlaczego uważasz że "Misery" jest nierealistyczne, bajkowe i naiwne? Kathy Bates zagrała w "Misery" na mistrzowskim poziomie i miała trudniejszą role niż w "Dolores". Bo na moje zagrać obłąkaną fankę jest trudniej, niż skrzywdzoną przez los matkę i żonę..., a i oskara za tą rolę nie dostała za darmo. James Caan grał również znakomicie.
Co do Judy Patriff się zgodzę dobra rola i postać sama w sobie, ale Jeninifer mnie czasami drażniła.
Oby dwa filmy są inne i znakomite, ale pisanie że "Misery" w ani jednym aspekcie nie jest lepsze, jest niesprawiedliwe.
Przede wszystkim - Mateuszu/ziomalu- duży respekt dla Ciebie za cierpliwość i stonowany język komentarza ( niejednego) mimo że, twoja ocena , nie ubliżająca nikomu i niczemu, spotkała się z taką ...prymitywną reakcją ( patrz wyżej). Obejrzałam film dopiero co. ;-) I-jak każdy kinoman, chętnie zaglądający na stronę FILMWEB, chciałam się podzielić jakimiś refleksjami. Zajrzałam tu i znowu słabo się robi, jak się czyta, to , co się czyta......czasami. TO forum powinno ( heh) odnosić się do filmu Dolores. Niestety, zostałeś zwyzywany przez kogoś, kto nie tylko że komentuje inny film, to jeszcze wyzywa od przygłupów. Owszem- post dotyczy Misery, ale chyba wypada mieć ( lub poszukać) odrobiny szacunku dla innych- bez względu na dyskusję i dygresje. Ha- w sumie powinnam napisać to pod adresem owego einhander'a ale chciałam podziękować tobie za kulturę języka - coraz rzadszą dziś. To taka dłuuuga dygresja z mojej strony. A co do filmów- ;-) ;-) ;) - no właśnie- ;-) - zależy czy oceniamy scenariusz czy grę aktorską i wcielenie się w rolę. Dla mnie- skromnie oceniając- obie role są bardzo dobre. Bo- trudno jest zagrać zwykłą babkę ( nawet o mrocznej przeszłości, ale przecież jak skrzętnie chowanej pod stalowym pancerzem). Łatwiej zaś, wcielić się skrajną postać, w psychozę, bo jest - prędzej czy później - bardziej charakterystyczna. To typowy chwyt dobrych filmów grozy czy horrorów. Zwykłość życia ( nawet z jego pokręconymi ścieżkami) jest o niebo trudniejsza od uchwycenia w 90minut niż psychoza. Bo ta ostatnia jest po prostu bardziej brutalna i wulgarna .... ostatecznie. Szokuje mocniej - więc pamięta się bardziej. Generalnie...... bo są różnie uwrażliwieni ludzie i znajdą się tacy, dla których film z pozoru bez akcji będzie.....wstrząsający. ;--) I dlatego- podsumowując: szanujmy się, ludziska. Nie ubliżajmy sobie. WYmieniajmy się wrażeniami zamiast bluzgami. ;-) Pozdrawiam wszystkich
o ,pan milusiński po kursie uprzejmości- witamy! ;-) wiedziałam, że od razu będzie odzew. smutny, oczywiście. Good luck.
Zakładasz wątki żeby móc wyzywać ludzi, którzy podejmują merytoryczną dyskusję od przygłupów, czy wyznaczasz sobie jakieś inne cele?
Domyśliłem się i mam dla ciebie złą wiadomość. Nie chce mi się tobie odpisywać, a tym bardziej cię oświecać. A na bezmyślność i głupotę nawet lekarz nie pomoże. Powodzenia i żegnam!