Jestem na nie! Kiedy przeczytałem książkę bardzo chciałem obejrzeć film, zobaczyć jak to przenieśli na ekran.
Doskonale zdaje sobie sprawę, że pewnych książek się nie da zekranizować, wiedziałem, że film będzie wyglądał inaczej, ale zawierał te sam motyw.
Niestety zabrakło tu tej ciekawości, grozy, sensacji, akcji i wszystkiego co tak bardzo podobało mi się w książce. Najlepsze momenty nie zostały opowiedziane dokładnie, widz raczej nie ma pełnego obrazu głównej postaci i tego czym się ona kierowała. Zabrakło tego wszystkiego.
Książkę czytałem jednym tchem, film oglądałem ziewając...
Jeśli miałbym nie brać pod uwagę książki to moja opinia o tym filmie byłaby taka sama - nuda. Jedyny plus to rewelacyjna gra (jak zwykle) Kathy Bates.
miałam szczęście, jakimś cudem nie przeczytałam książki, choc jestem wielbicielką Kinga i film szalenie mi się podobał.
tym, którzy nie czytali książki gorąco polecam ten film, ma dziwny duszny klimat, niepokojącą atmosferę; również Jennifer Jason Leigh zagrała rewelacyjnie
A wydawało mi się, że będąc wielbicielką Kinga, powinnaś mieć przeczytane jego wszystkie wydane książki. Zwłaszcza te wydane wiele lat temu. No, chyba, że wielbisz go tak z rok.
Twoja przedmówczyni ma rację, książka jest rewelacyjna, tylko ten typ narracji jest trudny do oddania w filmie, może dlatego film nie oddaje atmosfery książki.
Rzeczywiście masz ogromne szczęście, że nie przeczytałaś jednej z najlepszych książek pisarza, którego "wielbisz". Oby tak dalej!
niektórym niestety łopatą trzeba tłumaczyc...chodziło o to , że nie przeczytałam książki przed obejrzeniem filmu, stąd film wydał mi się dużo lepszy niż tym, którzy książkę przeczytali
Mnie osobiście podobała się i książka, i film - chodź papierowa wersja jest znacznie lepsza :)
Niektórzy mają niesamowitą zdolność do wynajdywania takich drobnych szczególików, do których można się przyczepić. Oby tak dalej!
Problem z ekranizacjami jest taki, że każdy czytelnik ma inne wyobrażenie o świecie przedstawionym. Ale w tym przypadku film poradził sobie z książką.
Jestem wręcz obsesyjnym fanem prozy Kinga i film podobał mi się strasznie. Uważam go za kompletny. A fabuły i biegu wydarzeń, jak i narracji nie dało się po prostu inaczej przelać na srebrny ekran. Zmieniono tamto i owamto, ale wymagał tego najzwyczajniej w świecie scenariusz.
Wersja książkowa oczywiście lepsza, choć nie wolno porównywać książki i jej odpowiednika filmowego. Coś takiego jak wierna ekranizacja nie istnieje i zawsze jeden z drugim będą narzekać, że "na papierze to on miał zielony krawat w sraczkowatożółte pasy, a w filmie JASNOzielony!!! :O" Boli mnie jedynie, że ludzie do końca świata tego nie pojmą i będą psioczyć, bo czują się jakimiś cholernymi scenarzystami i są święcie przekonani, że zrobiliby wiele rzeczy inaczej, co więcej, LEPIEJ. Dalej, proszę bardzo, pióro w dłoń i jedziemy :P
SPOILER
Jedyny mały zgrzyt, choć jestem świadom, że zastosowany po to, by zbudować inaczej napięcie <bo książkowe napięcie w kinie by nie przeszło, sprawa wiadoma> był fakt, że Dolores o spadku dowiedziała się w połowie filmu, a nie, jak w powieści, na ostatniej stronie. Pamiętam gdy to przeczytałem, zwieńczenie opowiadania, byłem wbity w fotel :) Tutaj przedstawiono to inaczej, co nie znaczy, że źle...
Ogólnie 8/10 + 1 za maniakalizm mój kingowy, więc będzie 9/10, a co :)
Pozdrawiam fanów króla! <peace>
PS: Kiedy wreszcie zekranizują "Grę Geralda" ?? :DDDDD
Czekam także, żeby ktoś nakręciła Grę. A "Ostatni bastion Barta Dawesa"? Że już nawet nie wspomnę o "Wielkim Marszu". Chciałabym go zobaczyć jako film i jednocześnie sobie tego nie wyobrażam.
Ogólnie myślę, że ekranizacje wczesnych powieści Kinga, jako Bachmana, byłyby super. "Chudszy", "Uciekinier" to prawie gotowe scenariusze filmowe.
A wiesz, że mają kręcić "Mroczną Wieżę"?!!
Mam mieszane uczucia- wiedziałam, że film będzie odbiegać od książki... ale nie podejrzewałam, że aż tak! To, że nie było takiej narracji- rozumiem... ale w ty filmie zupełnie inaczej przedstawione są relacje matki z córką, zakończenie również inne! Nie będę się czepiać takich szczegółów, jak to, że Joe dostał kanapkę, a Dolores jadła koreczki, a w filmie tego nie uwzględniono- to nieważne...ale końcówka mnie boli. W książce Dolores straciła wszystko, nie odniosła żadnego zwycięstwa...no poza tym, żę 2/3 jej potomstwa żyło. Selena jej przecież nie wybaczyła, mało tego, nie utrzymywała z nią kontaktów poza telefonem raz na jakiś czas.
Gdyby nie był na podstawie książki, pewnie podobałby mi się bardziej, ale uwzględniając ten fakt- ode mnie 6. Mam wrażenie, jakby ten film nie był robiony na podstawie książki Kinga, tylko był z nim luźno związany- na zasadzie luźnego powiązania.
Jedyne co mnie naprawdę urzekło od początku do końca to gra aktorska. Zero zarzutu!