Ja to odczytuję, że niskie noty za ten film dają ci, co albo też tak robią albo uważają, że to nie jest nic złego...
Ja dałem za to w jaki sposób film jest zmontowany, nie idzie tego ogladać co 2/3s ciecie. Sam fakt poruszenia ważnego tematu nie oznacza ze film jest dobry.
Biegnij Lola Biegnij jest również intensywnie zmontowany (średni czas ujęcia 2,7 sekundy) a ogląda się kapitalnie.
Oglądałem to mając z 13 lat na lekcji niemieckiego wiec niewiele pamiętam z tego, ale kojarzy mi sie ze ten film tez przypominał mi bardziej teledysk, no qle jest to jednak film o godzinę krótszy i mimo wszystko kręcony dużo bardziej na luzie. Tutaj według mnie ta konwencja ani trochę się nie broni.
Filmu nie widziałem i obejrzę za parę lat w tv bo temat filmu znany (ważny) i nie oglądając doskonale wiem jak Smarzowski kręci. Znam go na wylot. Wiem jakie będą sceny itd. Po co się męczyć kiedy wiem, że niczym nie zaskoczy. Ludzie dają jedynki lub 9, 10 przed seansem. Wesele i Dom Zły to były filmy idealne.
PS. Czy kamera pod koniec znów ukazuje scenerię kręconą z podnośnika? I zapewne jazgotliwy Trzaska? Czy się mylę?
Czyli ja oglądałem i mi się nie podoba, a ty nie oglądałeś i wiesz lepiej, czy film jest dobry, czy nie? Jesteś niepełnosprawny umysłowo?
Gdzie człowieku oceniłem film? Gdzie napisałem, że dobry czy słaby? Smarzowski kręci ten sam film od lat. Sam to mówi. Więc wiem czego spodziewać. A filmowi wystawiam ocenę po obejrzeniu.
Albo oglądamy go jako poszatkowaną na klipy składkę scen których jedynym celem jest zszokować widza, a nie przedstawić istotę problemu przemocy domowej.
W tym filmie od scen na wakacjach od razu przechodzimy do gwałtów i bicia i jaki to ma sens?
Od 16 lat jestem w małżeństwie i nigdy nie podniosłem ręki na moją żonę. Mimo to wystawiłem niską ocenę, bo… sam film jest po prostu słaby. Nudny, źle zmontowany i momentami nielogiczny. Jak na Smażowskiego wręcz zaskakująco kiepski. To, że porusza trudny temat, z którym niestety zmaga się wiele kobiet, nie czyni z niego automatycznie arcydzieła. Dla mnie to po prostu średniak.
nie, film jest niestety krzywdzący i nieprawdziwy, sam byłem policjantem i nigdy nie spotkałem się z takim zachowaniem moich kolegów, może w latach 90 było inne podejście policji. Ponadto gra głównej aktorki jest bardzo słaba, nie wiem czy taki był zamysł ale ta pani ma tylko dwie miny przez cały film uśmiechniętą i zdziwiono-smutną. Jestem fanem Smarzowskiego ale tutaj się zawiodłem
Szanuję Twoją opinię i doświadczenie, ale gdyby Smarzowski podjął się tematu przemocy na wsi, to pewnie napisałbyś, że to już science fiction, bo nigdy o tym nie słyszałeś ani nie widziałeś.
A ja niestety słyszałem — i to nie raz. Połowa mojej rodziny pochodzi ze wsi i „przywołanie kobiety do porządku” było tam jeszcze kilka lat temu normalizowane nawet na weselach czy rodzinnych imprezach.
Nie mówiąc już o komentarzach typu: „ma siniaki? pewnie zasłużyła”.
Z historii innych wiem też, że policja często nie reagowała albo bagatelizowała takie zgłoszenia. Nie dlatego, że funkcjonariusze byli źli, tylko dlatego, że panowało przeświadczenie: „sprawy rodzinne załatwia się w czterech ścianach”. To się zmienia – i bardzo dobrze – ale udawanie, że tego zjawiska nie było albo nie ma, jest po prostu odklejone od realiów wielu miejsc w Polsce.
Film można krytykować, jasne - gra aktorska czy styl Smarzowskiego nie każdemu musi odpowiadać. Ale trudno zaprzeczyć temu, że opowiada o czymś, co wciąż się zdarza. A to, że Ty z tym nie miałeś styczności jako policjant, nie znaczy jeszcze, że problem nie istnieje.
I właśnie dlatego takie filmy są potrzebne — żeby o tych sprawach wreszcie przestano milczeć. Polecam również reportaż "Wrażliwa była na sianiki, Krystynę zabił mąż z synem". Tam zawiedli wszyscy, a dramat trwał latami. Szokuje bardziej niż wszystkie filmy Smarzowskiego.
ja również szanuję twoją opinię i zgadzam się z tym, że tak kiedyś wyglądało w wielu domach życie rodzinne (również pochodzę ze wsi), niestety w wielu przypadkach (tak jak ze wszystkim zresztą) zaczynamy przeginać w drugą stronę, sam prowadziłem sprawę gdzie kobieta z koleżankami zgadywała się przeciwko mężowi i uzgadniały zeznania. Problem oczywiście jest, natomiast kobiety mają więcej możliwości szukania pomocy niż kiedyś, tylko często potrzeba odwagi i determinacji
A może po prostu nie godzę się na to w jaki sposób lewak Smarzowski przedstawia mężczyzn.
Można, bo nie każdemu musi się film podobać po prostu, bo nie jest to film obiektywnie udany dla wszystkich.
Ach tak, więc jak komuś się nie podobały Służące, to znaczy, że jest rasistą. I zapewne też jak się komuś nie podobali Czterej pancerni, to faszystą. Coś jeszcze? PS. Dla Twojej łaskawej osoby informacja: nie, nie jestem sprawczynią przemocy domowej ani nie popieram jej. I co teraz?
Dla ciebie temat poruszany w filmie daje 10, ale być może są ludzie którzy patrzą na film też od strony warsztatowej.