Prawdziwy obraz służby medycznej! Totalnie oddane i zaangażowane pielęgniarki,
podchodzące do pacjenta z sercem i totalnie obcy i zdystansowani lekarze, którzy traktują
pacjenta, nie jak czlowieka, a jak kolejny przedmiot, eksperyment. Wiecznie zajęci,
niewyspani i niezadowoleni, wiecznie patrzący z góry na wszystkich. W końcu to oni piastują
boże stanowisko. A pacjenci? Kim oni są w tej szpitalnej grze? ... Film w pewnych
momentach działał mi na nerwy, może własnie tą realnością?
Myslę, że nie warto w tym filmie tego akurat analizować i doszukiwać się postaw spolecznych, bo wtedy film stalby sie tak samo banlna historia, albo w banalny sposob pokazany, film raczej mial na celu pokazanie wlasnie te cala realnosc bohaterki, ktora nawet nie oczkiwala powiechchownej bliskosci. Bo czymze byloby slowa otuchy wtakiej sytuacji, ja ich nie znosze gdy cierpie, cenie za to rozwiazania...one mi daja nadzieje. Lekarze maja sie skupiac na leczeniu, analizie, musza miec odciety od tego umysl, myslis ze kazdy sie nadaje na takie staowisko? Na pewno nie zbyt wrazliwa osoba. Rodzina, bliscy, psycholodzy, pilegniarki to inne ogniwo , posrednie, te ktore jest blizej i ma inne cele.
Wolisz być traktowana jak przedmiot, eksperyment? Bez ludzkiego podejścia do sprawy? I znieczulica rośnie.
wiesz ten film ma wiele płaszczyzn, dal mi dużo do myślenia i inne spojrzenie na śmierć. Może dodawać siły. Na pewno tego nie robią filmy typu" bez mojej zgody", totalne rozklejacze.
stanowisz mniejszość, na szczęście!
zdaję sobie sprawę z tego, że o tym filmie można dyskutować w wielu kwestiach, ja skupilam się na tej, która mnie poruszyła a nawet zbulwersowała najbardziej i tyle.
To jest kwestia bardzo indywidualna. Zgadzam się z przedmówczynią. Litowanie się w niczym nie pomaga, zaś osoby zbytnio zaangażowane potrafią bardziej zaszkodzić niż pomóc. Nie chodzi o to, aby mieć podejście takie, jak doktor House, ale żeby mieć zdrowy dystans. Gdyby lekarze nadmiernie angażowali się w to, co robią, nie byliby w stanie psychicznie funkcjonować w sytuacji, gdy leczenie nie przynosi efektów.
Domyślam się, z czego może wynikać frustracja. Też nie lubię, gdy lekarz traktuje mnie z góry, sugeruje, że symuluję lub przepisuje leki "na czuja". Niemniej to jest coś innego niż brak osobistego podejścia do sprawny. Wiem, iż czasem chcemy, aby lekarz nas uspokoił, napełnił przekonaniem, że wszystko będzie dobrze lub poczuciem, iż ktoś się o nas troszczy, jednak tak po prawdzie - nie na tym polega jego praca. Od takich rzeczy są członkowie rodziny, przyjaciele i psychologowie.
Podsumowując: lekarz powinien podchodzić do pacjenta z szacunkiem i zrozumieniem, ale jednocześnie mieć dystans i działać racjonalnie.
Postać Jasona w filmie ,,Wit'' idealnie pokazuje młodym lekarzom, jak się nie zachowywać w relacjach z pacjentami. Nawet, jeśli kogoś znają, to powinni zachowywać się profesjonalnie w swojej robocie, przestrzegać procedur, a w razie wątpliwości - pytać bardziej doświadczonych lekarzy bądź też przełożonych lekarzy.
Ogółem - jest to jeden z lepszych filmów o chorobie nowotworowej, w którym pokazuje się tragedię człowieka, który ma świadomość, że raczej nie uda się go uratować, dlatego skłania się do osobistych refleksji nad swoim dotychczasowym życiem. Wszystko w oparach miłości do swojej pracy i literatury angielskiej.
A wiesz, że z psychologicznego punktu też trzeba spojrzeć? Jak np jest dziecko i się boi? Albo rodzic? To że jesteś bezduszna nie znaczy, że inni muszą być tacy jak ty
pracuję w szpitalu,niestety to,co widzę po zachowaniach pielęgniarek w stosunku do pacjentów-nóż w kieszeni się otwiera, nie mówię że wszystkie,to niestety wiele z nich po prostu nie nadaje się do pracy z ludźmi i to ciężko chorymi