Zauważyliście? Dwayne podobnie jak Bruce ma filmy robione wręcz pod siebie, przepełnione akcją, dramatyzmem i patosem. I tak jak kiedyś był popyt na Bruce'a tak teraz jest na Dwayne'a. Ciekawe tylko kiedy to się skończy i czy w ogóle Dwayne skończy jak Bruce grają w filmach klasy C. Bo jednak powiedzmy sobie szczerze, filmy z Dwaynem fabularnie to kino klasy B a nawet C z budżetem kina klasy A. :D
Nie mniej zarówno Dwayne'a, jak i Bruce'a lubię, choć dla mnie ten drugi miał większy potencjał, co pokazał chociażby u Tarantino grając w "Pulp Fiction" albo w "Sin City".