PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=504129}

Dredd

6,4 53 594
oceny
6,4 10 1 53594
7,0 15
ocen krytyków
Dredd
powrót do forum filmu Dredd

DREDD to jeden z najgłośniejszych tytułów ostatnich miesięcy, który pomimo sromotnej porażki na ekranach kin dostał drugie życie w postaci niezwykłej popularności na nośnikach DVD i BR.

Film Pete Travisa (8. CZĘŚCI PRAWDY) to już druga hollywoodzka próba podejścia do ekranizacji komiksowego DREDDA. Nakręcony w 1995 roku SĘDZIA DREDD Danny'ego Cannona nie przekonał ani fanów komiksowego pierwowzoru, ani miłośników Sylvestra Stallone, który w postać sędziego wcielił się jako pierwszy.

Dziełko Pete Travisa niewiele chyba w tej kwestii zmieni, bo choć w swej brutalnej formie bardzo bliskie jest własnemu komiksowemu rodowodowi to jako film ma nie za wiele do zaoferowania.

DREDD to efekciarskie postapokaliptyczne kino sensacyjne w którym szczątkowa fabuła jest służebna w stosunku do akcji jaką oglądamy na ekranie. Bohaterowie też nakreśleni są tu grubą kreską, a twórcy bardziej niż logiką czy budowaniem suspensu zajęci są serwowaniem nam niby efektownych i ociekających krwią ujęć przyprawionych czerstwymi one-linerami.
DREDD bardziej niż film przypomina grę komputerową w której bohater musi przejść wszystkie poziomy by zmierzyć się z superłotrem. I tak jest w tym przypadku. dodatkowo mamy tu też setki ujęć wyraźnie inspirowanych a to MATRIXEM a to azjatyckim kinem sensacyjnym spod znaku twórczości Johna Woo (należy też pamiętać o nadmiernie widocznych inspiracjach głośnym RAID z 2011 roku).

Tak więc wszystko niby jest na swoim miejscu i zgodnie z przyjętą przez twórców konwencją. Problem jednak w tym, że DREDD to film niemal zupełnie pozbawiony życia, emocji i jakichkolwiek indywidualnych cech, które by sprawiły, iż będziemy mieć do czynienia z kinem zapamiętywalnym i oferującym godziwą rozrywkę.
Film Travisa pełen jest zapożyczeń, wytartych fabularnych klisz, a co gorsza pozbawiony jest ciekawych bohaterów, którym byśmy mogli kibicować.
W rezultacie seans zmienia się w 90 minutową katorgę, którą oglądamy beznamiętnie od początku do końca (z narastającym zniecierpliwieniem).
W swej stylistycznej ambiwalencji DREDD pozbawiony jest też niemal całkowicie humoru, a jeśli już on się pojawia to bywa efektem przypadku, a nie wysiłków samych realizatorów.

Na koniec kilka słów o aktorstwie. Na plus należy zaliczyć Karla Urbana w roli tytułowego Sędziego Dredda, który co prawda nie miał wiele do zagrania, ale patrzy się nań znakomicie. nieźle też wypadła Lena Headley w roli groźnej, zdeterminowanej, acz inteligentnej Ma-My. Nieźle też sprawdziła się Olivia Thirlby w roli rekrutki-medium i wielka szkoda, że (ta w sumie najciekawsza postać) nie dostała tu odpowiednio wiele ekranowego miejsca.

DREDD to kino sprawnie nakręcone i nieźle obsadzone, ale zupełnie pozbawione napięcia i indywidualistycznego piętna. Zamiast narastających emocji dostajemy jedynie efekciarską i pozbawioną wyrazu ekranową młóckę, która jest trudna do zniesienia.
Wielbiciele gier komputerowych powinni DREDDA przyjąć w miarę przychylnie, ale ci ,którzy oczekują szarpiącego za gardła i skłaniającego choćby do minimalnego wysiłku intelektualnego kina akcji nie mają tu czego szukać.

ZDANIA na temat DREDDA są podzielone zarówno wśród widzów jak i filmowych krytyków. Dla mnie dziełko Pete Travisa to duże rozczarowanie.

ocenił(a) film na 7

No tak... Musiałem skomentować Twoje dziełko, nie mogłem się powstrzymać. Czy ja dobrze zrozumiałem? Szukasz ambitnego kina, bogatych barwnych postaci w krwawym filmie akcji, zrobionego na podstawie równie brutalnego komiksu? Pomyliłeś adresy, film w swoim gatunku jest dobry, trzyma poziom. I jeszcze coś, jeżeli szukasz poczucia humoru to po prostu włącz jakąś komedię a w Twoim przypadku romantyczną. Pozdrawiam

użytkownik usunięty

Dobrze napisane, właściwie to sam napisałem już coś podobnego odnośnie tego filmu. Kiepska fabuła, brak krwistych postaci, nawet efekty przekoloryzowane i sztuczne. Nie czuć w tym filmie futuryzmu czy czarnego humoru. Tylko gore które z czasem już tylko śmieszy gdy przedstawione jest w tak prymitywny, pozbawiony sensu i silnych motywacji bohaterów sposób. Ogólnie klapa.

ocenił(a) film na 6

"brak krwistych postaci" ???? chyba niezbyt fortunny dobór słów w tym wypadku. Wg mnie tam są tylko krwiste postacie - a zwłaszcza ci trzej oskórowani i wyrzuceni z balkonu. A tak na poważnie to zarówno Ty jak i autor postu mieliście chyba zbyt duże wymagania w stosunku co do adaptacji komiksowej. Oczywiście że nie jest to ambitne, wielowarstwowe kino dla koneserów, ale klimatu nie można mu odmówić. I o dziwo logiki - wbrew temu co pisze laitens - jak na ten rodzaj filmu jest bardzo dużo (w zasadzie to tak bardzo wyraźnie brakło jej tylko w dwóch miejscach - kiedy DREDD po wykończeniu pierwszego ze skorumpowanych sędziów, nie pomyślał o tym żeby zabrać jego amunicję - a czyni to chwilę później rozprawiając się z kolejnymi dwoma, i drugi moment to śmierć Ma-my. Myślę że osoba na jej stanowisku zadbałaby o to by detonacja nastąpiła również w wyniku utraty połączenia z nadajnikiem). W mojej ocenie zatem po stronie plusów można umieścić klimat, słodką Olivię i imponującego twardziela Karla Urbana, niezły poziom logiki, świetnie dopracowane efekty fizyki ludzkiego ciała w zderzeniu z pociskiem oraz niemal całkowity brak "śmiesznych" dialogów. Solidny minus natomiast to brak mimo wszystko emocjonalnego zaangażowania ze strony widza (no może poza sceną ze zdjęciem w mieszkaniu tej kobiety). Suma sumarum mocne 6 IMHO.
Pozdrawiam

użytkownik usunięty
dam1lor

To nie są zbyt duże wymagania, to są pewne założenia według których film albo jest dobry, udany albo nie. Dredd 3D nie dał rady, nie spełnił podstawowych kryteriów udanego filmu, nawet nie zakładając czy to udana ekranizacja. Piszesz że są krwiste postacie. Ja po zobaczeniu tego filmu nikogo takiego nie pamietam, nic nie zapadło mi w pamięci z tego filmu. Mam zaniki pamięci? A może w tym filmie po prostu nie było nic godnego zapamiętania, nawet aktorzy którzy potencjalnie mogli sprawdzić się bardzo dobrze w swoich rolach (Urban, Thirlby) to nie podołali bo po prostu nie mieli czego grać. Z kolei gore które można by było uznać również za plus, także irytuje i dodatkowo obniża wartość tej produkcji. Bo dajmy na to Machete Kills. Tam wyrywane są wnętrzności jednak ma to swoje uzasadnienie, wszystko to robione jest na jaja więc im więcej uciętych kończyn i wyrwanych flaków tym lepiej:) W przypadku Dredd 3D brakuje jednak takiego uzasadnienia a powinien nim być mroczny futuryzm okraszony czarnym humorem. Jednak czegoś takiego w Dredd 3D nie uświadczymy bo całość wygląda bardziej jak jakiś tani film sensacyjny pozbawiony dystatnsu do samego siebie. Ode mnie naciągane 4/10.

ocenił(a) film na 6

Te "krwiste postacie" to pewnie chodziło o te 3 krwawe placki na dziedzińcu wieżowca :D

ocenił(a) film na 10

nie wiem gdzie miałeś rodziców ze nie widzieli co oglądałeś ale ten film jest dla nastolatków i dla dorosłych a nie dla dzieci z podstawówki i gimnazjum , Czyli nie dla ciebie :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones