To ja może na przekór uderzającej zewsząd fali krytycyzmu pochwalę ten film, oczywiście
to kino nie zadowoli fanów F&F których przywiodła do niego nazwa. Film ma bardzo
surową i zagadkową wymowę emocjonalną tak jak jego główny bohater genialnie
zagrany przez Goslinga, to tylko potwierdzenie klasy. Brak imienia głównego bohatera
jest również bardzo istotny. Mimo ciągłej obecności Drivera ekranie nie możemy
zarówno powiedzieć kim ani jaki jest, cała ta tajemniczość i brak przewidywalności
kolejnych ruchów głównego bohatera powoduje że film trzyma w napięciu. Co więcej
kierowca zawłaszcza sobie cały ekran, mimo barwnych dobrze zagranych postaci
drugoplanowych po seansie zostaje nam przed oczami jedynie kreacja Ryana. Co mnie
również uderzyło to naturalizmy i brutalność co jest faktem samym w sobie. Mam
wrażenie iż reżyser chce nas zmieszać, przeciwnie do von Triera nie narzuca i nie
bombarduję nas konkretnymi emocjami ale dozuję nam raz to subtelną romeojuliowską
interakcję miedzy dwojgiem ludzi by następnie pokazać naszego "Romea", (momentami
wykazującego ojcowską troskę) jako zwierzę miażdżące nad wyraz brutalnie ludzką
czaszkę, czym zadziwia nas jak i zaciekawia tym co czuję, co może czuć "Julia" .
Oczywiście należy dodać że jest wartko, lecz czasami akcja zwalnia do tak melancholijnej
formy że widz zmieszany jest ponownie przy czym rozumiem że nie
każdemu może to odpowiadać. Kończąc jako ostatni atut dodam kompozycję otwartą
która wyjątkowo dobrze wpisuję się w idee tego tajemniczego obrazu. Tytuł tematu jest
na wyrost ma po prostu zachęcić do przeczytania, film jest dobry ewentualnie bardzo
dobry:)