Pisałam juz moje odczucia zwiazane z tym filmem. W skrócie pisząc, dawno nie było tak dobrego filmu, no i muzyka... po prostu bajka. Ktos na forum napisał, ze do sceny w windzie leci taka ckliwa piosenka. W tym filmie nic nie jest przypadkowe. Muzyka tak nastraja, ze jeszcze dobra godzine po filmie mialam ja w głowie. Oczywiscie teraz slucham caly czas. Film jest bardzo dobry, ale dla kogoś kto zmeczył się "sztucznotą" kina. Długo by pisać. naprawde dawno żaden film nie zrobił na mnie takiego wrażenia. Nie mówiąc, już o walorach wizualnych głownego bohatera.
Według mnie ten film jest świetnym przykładem wspomnianej przez ciebie "sztucznoty" kina. Właściwie to chyba najbardziej sztuczny film jaki miałem okazję zobaczyć.
W którym miejscu? Już się dowiedziałem od ciebie, że scena w windzie była absolutnie normalna i sam byś rozdeptał głowę obcemu facetowi po długim pocałunku z ukochaną. Może masz na myśli scenę jak bohater przebrany w gumową maskę morduje Nino? Albo ta w burdelu, z młotkiem i wbijaniem gwoździ? SAMO ŻYCIE
Jakich gwoździ? Oglądałeś ten film? Temu typowi w burdelu nic praktycznie nie zrobił. W windzie wpadł w szał i stracił kontakt z rzeczywistością. Ten obcy człowiek chciał zabić jego ukochaną, która była dla niego najważniejsza rzeczą w życiu i zrobiłby dla niej wszystko. Scena z maską świadczy o tym, że Driver nie chciał zabić Nino, bo mimo wszystko nie potrafił zabijać z zimną krwią. On się bał, a świadczy o tym fakt jak bardzo się trząsł przy rozmowie z gangsterem w burdelu.
Raz. Gwoździ nie wbił ale były obecne, trząsł się nie ze strachu a ze złości. Real hero niczego się nie boi i to przecież o tym był ten film.
Dwa, nie wiem jak głupim trzeba być, by nie dostrzegać oczywistych przerysowań w tym filmie (zarówno fabularnych jak i w zachowaniu bohaterów) i brać fabułę zupełnie na poważnie. Ten film jest papierkiem lakmusowym na to, kto tak naprawdę ogarnia. Przecież scena w windzie była tak nachalna, że nie potrafię sobie wyobrazić jak ktoś może Drive odczytywać jako 'film życiowy'.
W jednej sekundzie sielankowa scena pocałunku, w bardzo ładnym neo-noirowym oświetleniu, a 2 sekundy później brutalna scena miażdżenia głowy. Przecież tutaj (i przez resztę filmy) reżyser puszcza oko do widza.
Cały ten film, poczynając od różowych napisów, stylizacji Gosslinga (wiecznie z wykałaczką w kultowej kurtce zainspirowanej filmem Kennetha Angera- Scorpio Rising'), prawie pozbawionego mimiki, milczącego bohatera (między badassostwem Eastwooda a wrażliwością Jamesa Deana), postaci gangsterów czy nawet dobrego kolegi z garażu jest kolażem takiego kina jak Bullitt czy Driver (z 1978, Refn kradnie z tego nawet scenkę). Bohater czasami przypomina tych ze spaghetii westernu, innym razem (również przerysowanych!) bohaterów Takeshi Kitano. STYLIZACJA.
Ale nie rozumiem co to ma wspólnego z tym co napisałem? Film pokazuje problemy życiowe zwykłych ludzi, a to że forma i poszczególne sceny są przerysowane i oddają hołd staremu kinu nie ma tu nic do rzeczy. Pod względem poruszanego tematu jest to jedna z poważniejszych produkcji jakie widziałem i najlepsza ze schematu "obrona ukochanej przed złymi".
to był nabój, który wcześniej dał dziecku, gratuluję oglądania kradzionej kinówki gwoździe to masz w garażu.
zmienia, kup okulary masz na prawdę słaby wzrok, ja ze swoimi soczewkami -0,5 w plecy widziałem dokładnie nabój. Po co byłeś dwa razy w kinie na filmie, który ci się nie podobał?: >
Wybacz koleżko, ale skąd to wywnioskowałeś? Dla mnie film miazga 9/10. Tylko odbieram go jak gigantyczny cytat i grę estetyką, a nie kino 'życiowe o zwykłych ludziach, ich miłostkach i perypetiach' jak odbiera go owner :)
"Cały ten film, poczynając od różowych napisów, stylizacji Gosslinga (wiecznie z wykałaczką w kultowej kurtce zainspirowanej filmem Kennetha Angera- Scorpio Rising'), prawie pozbawionego mimiki, milczącego bohatera (między badassostwem Eastwooda a wrażliwością Jamesa Deana), postaci gangsterów czy nawet dobrego kolegi z garażu jest kolażem takiego kina jak Bullitt czy Driver (z 1978, Refn kradnie z tego nawet scenkę). Bohater czasami przypomina tych ze spaghetii westernu, innym razem (również przerysowanych!) bohaterów Takeshi Kitano. STYLIZACJA."
I myślę że właśnie w tym jest podobieństwo do filmów Tarantino,mimo małej ilości dialogów....
u mnie w bloku np takie sceny w windzie to samo zycie ;)... przesadam ale nie rozumiem do konca pojecia zyciowego kina... dla zakonnicy" zyciowe "to nie to samo co dla dziwkiz ulicy
Bardziej chodziło mi o słabą grę aktorską, przedłużające się sceny zbliżenia a to na babkę, a to na Goslinga, jedno słowo na godzinę. Chociaż fabuła swoją drogą też strasznie tandetna. Zapowiadało się ciekawie- gość, który jeździ na włamania, czegoś takiego jeszcze nie było. Tylko całość wyglądała tak jakby twórca nie wiedział czy to jest film akcji czy dramat "psychologiczny". Najpierw jakieś pościgi ,akcja, później przez większość filmu sekwencje w stylu Gosling oglądający kreskówki z tym dzieciakiem. Nagle, z niczego, po godzinie nudy gość rozwala komuś głowę w windzie albo kto inny wbija komuś widelec w oko.
Scenę pocałunku w windzie pominę, bo przekroczyła wszelkie granice tandety i bezsensu. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że film jest tak dobrze oceniany przez krytykę i to razem z gatunkiem "Akcja" może wprowadzić widza w błąd.
I ty naprawdę nie dostrzegasz jakie to jest genialne? Jaką miłością darzy kino reżyser serwując nam taką mieszankę łamania konwencji? Naprawdę nie dostrzegasz genialności tych wszystkich scen? Naprawdę cię nie wciągają długie zbliżenia na twarze milczących bohaterów? Naprawdę nie czujesz magii tego bezapelacyjnego arcydzieła? W takim razie wniosek nasuwa się sam: oczekiwałeś kolejnej amerykańskiej papki dla mas z kupą strzelania i wybuchów, a dostałeś film artystyczny i poetycki, którego nie pojąłeś. Wszystko jasne, nie trzeba nic więcej dodawać.
Arthousowy i na pewno nie poetycki. I oczywiście fabuła opowiada o bohaterze a nie jakiejś miłości HE HE HE. Jezu wariactwo.
Nie dostrzegam jakie to genialne. Zero łamania konwencji, powiedziałbym nawet, że tak "typowego" filmu dawno nie widziałem. Jak pisałem wcześniej, sceny są beznadziejne, nudne i tandetne. To o długich zbliżeniach pominę, bo nóż się w kieszeni otwiera na samo wspomnienie. Magii kompletnie nie czuję, sorry. Oczekiwałem filmu ciekawego, poruszającego jakiś nowy temat obrazu innowacyjnego, przy którym bym się nie nudził, z ciekawą fabułą. Akurat dobrej gry aktorskiej nie oczekiwałem, bo po obejrzeniu Pamiętnika niewiele pozostało mi nadziei, że Gosling umie grać ( Muszę jeszcze obejrzeć Half Nelson, bo miał nominację do Oscara) żadnego filmu z tą aktorką nie widziałem i nie obejrzę. Wracając, bo wybiegłem w temacie, spodziewałem się ciekawego filmu z jakąś innowacyjną fabułą, a otrzymałem właśnie taką kolejną amerykańską papkę tylko tym razem jeszcze 10x gorszą. Zazwyczaj reżyserzy w tych najnowszych produkcjach starają się zrobić coś ciekawego, ale nie wychodzi, a tutaj to czysta kpina z widza, po 1,5 h miałem już absolutny facepalm, zostałem do końca wyświetlania, bo aż żal było wstać wcześniej. Wszystko jasne, nic nie trzeba dodawać.
W moim odczuciu film kapitalny, postać głównego bohatera genialnie wykreowana. Klimatu dodają niekiedy bardzo ubogie dialogi i świetnie dopasowana muzyka. Jak ktoś się spodziewa ciągłej akcji to mu się nie spodoba ale co kto woli.
wszystko fajnie, wy macie swoją racje i oni ale żeby dac temu filmowi 1/10 trzeba mieć nierówno pod sufitem, tranformersom 3 można dać 1, your highness też czy green hornet ale nie temu obrazowi
myślę że za kilka lat, w kinie przeładowanym kiczem ten film będzie jednym z ostatnich do którego człowiek będzie wracał ze łzą w oku
Może trochę zbyt mocna wypowiedź, ale po części zgadzam się z tym stwierdzeniem.
Rozumiem że kolega Moondog stojąc koło typa który lada moment wyciągnie giwerę i rozwali jegomościa i jego lubą,uprzejmie zapyta czy mógłby ich przypadkiem oszczędzić albo coś w rodzaju - panie kiler niech pan nas nie zabija,PROSIMY.
Na pewno poskutkuje,życzę powodzenia.
Proponuję postawić się w takiej sytuacji,ja pewnie też rzuciłbym się na gościa a tym bardziej OBCEGO mi człowieka.Może rozwaliłbym mu łeb a może on rozwaliłby mnie.Jakkolwiek by się to skończyło,to onprzyszedł zabić,więc innego wyjścia nie ma.
Samo życie.
Przytłoczyłeś mnie typie. Jednak prawdą jest, że na filmwebie siedzą ludzie głupsi niż na 4chanie. Wygrałeś.
Ot kulturalna wymiana zdań (jeszcze jednak można),zerknąłem w ulubione kolegi i nie mam zamiaru przekonywać że film "Drive" jest genialny bo to nie ma sensu ze względu na całkiem inny gust filmowy..Pozdro
Film wspaniały, jak to juz pisałem w innym temacie, film pozwolił mi przypomnieć sobie Hity kina USA z lat 80.
Muzyka, aktorzy i reżyseria są wspaniałe, jeden z najlepszych filmów jakie w tym roku oglądnąłem.
Zgadzam się z Ownerem2 - jedno słowo na godzinę? super mnie pasuje! A czemu? ponieważ reżyser zmusza tutaj cholernie leniwego odbiorcę do ruszenia mózgownicą, do ponownego nauczenia się oglądania filmów nie tylko oczami, ale obejmowania treści z większej perspektywy. Mnie na przykład ruszały takie sceny jak chociażby ta, kiedy to twarz Drivera( wybaczcie imienia nie pamiętam już) oświetlona jest czerwonym światłem ulicznym. Taka aluzja reżysera- patrzcie jaki on jest wkurzony! No ale niestety niektórzy nie widzą, bo nakarmieni taka papką jak Transporter, zostali po prostu znieczuleni na podobne chwyty... Słowem, byłam filmem zachwycona:)
ja po przeczytaniu tego wszystkiego tutaj powiem tylko tyle :
są takie osoby co lubią tylko akcje i znanych aktorów to nic ze film jest tandetny i kiczowaty ale jest akcja :D haha
a sa też i tacy co lubią takie kino i docenią taki film :)
i na takie filmy sie czeka , pierwszy film który w tym roku obejrzałem i nie żałuje jak poprzednich :)
jak znacie podobny film na takim poziomie to dajcie mi cynk :) heh
Skoro tematy gry aktorskiej Eastwooda były tu poruszone, to zapodam cynk, jeśli nie oglądałeś - "Gran Torino". Póki co nie mam w głowie na razie nic, co mogłabym zarzucić, pora chyba za późna;)
Gran Torino oglądałem :D heh :D
to jak kiedyś sobie coś skojarzysz to napisz mi priv :) wielkie dzięki
pozdrawiam :)
"To nie jest kraj dla starych ludzi"
Inny klimat, ale podobny styl, mało mówią, dużo długich scen, krótkie, aczkolwiek mega brutalne sceny przemocy.
Bullit, Initial D, Le Mans, Crash, fragmenty Ronina, Francuskiego Łącznika, filmów Lyncha, Rendez-Vous Leloucha ( klony GIS itd) czy Kobieta i Mężczyzna, Climb Dance z Vatanenem, klasyków "niemego kina" jak Wielka Ucieczka czy Dzień Szakala, teledyski jak What it feels like for a girl czy My Favorite Game, advertainment BMW, gierki jak Test Drive, NFS2... - wszystko to przewija się w głowie...
Można dużo pisać, uzasadniać, można i paplać jak Wojewódzki czy Tarantino.
Tylko po co, kiedy wystarczy to pokazać.
Drive. 10/10. I dla mnie panteon.
wczoraj na tym byłem w złotych tarasach - przeważała żeńska publika (film chyba był reklamowany jako głównie dla Pań). Początek może i był dla niektórych nudnanwy ale bardzo ciekawie skomponowany i trzeba przyznać, że bardzo ogranicznone dialogi zmuszały widza do zaangażowania się w film. W połowie filmu w kinie wybuchła mała awantura bo jakiejś młodzieży nie chciało się po prostu filmu ogladać i gadali. Przełom zaczął się gdy niepodziewanie właściel lombardu zastrzelił w spokojne słoneczne popołudnie Standarda. Poźniej zaczął się śmiech (a to mina Drivera jak ma twarz we krwi po tym jak gangsterzy próbują włamać się do hotelu, a to scena z młotkiem). Później zrobilo się już zupełnie wesoło jak koleś butem rozwalił innemu drabowi głowę windzie. Myślałem, że będzie tak wesoło wśrod Pań do sanmego końca ale nagle żeńska widownia przestała się śmiać kiedy widmo śmierci zajrzało jednak niepokonanemu bohaterowi do oczu a nadzieja na happy end gdzieś się ulotniła. Kilka scen emocjonujacego pościgu, sielanka nad kanałem burzowym no i oczywiście nie było seksu (no bo jak po 4 randkach ?). Panom na pewno podobał się średnio ale Panie wychodziły z kina chyba pod wrażeniem (dwie wyszły przed samą końcówką komentując chorą psychikę głównego bohatera (śmiech) - słowem tak jak reklmowano - film dla Pań i ja go im polecam.
Film, w którym nie znajdzie się żadnych pościgów, wybuchów, strzelanin itp. Więc dla większości ludzi będzie to nudny film i zmarnowane pieniądze. Dla mnie to bardzo dobre dzieło, które pokazuję, że nie trzeba wszędzie wywalać cycków, uprawiać seksu by zdobyć zainteresowanie widza. Cieszy mnie, że jeszcze takie filmy są produkowane. Gra emocji, gestów, mimiki twarzy, a nie bezsensownych dialogów. Muzyka doskonale oddaje klimat filmu