Zaczynasz oglądać i zapowiada się na sztampowy filmik akcji, a tu wychodzi z niego twór w zupełnie innym klimacie i nie sposób się oderwać:)
Tylko ta rola kobieca do mnie nie trafiła, bo ona absolutnie w każdej roli ma TAKĄ SAMĄ minę. No i jej uroda mi niezbyt pasuje, chodź to sprawa drugorzędna.
Za to postać Goslinga urzeka.
Trafne ujęcie, choć w kwestii roli kobiecej wydaje się to zabiegiem celowym. Jej nijakość ma podkreślić prostotę, zwyczajność i kruchość bezbronnej kobiety. To ona, właśnie taka zwyczajna była obiektem fascynacji Drivera. Wyzwoliła w nim poczucie konieczności zaopiekowania się nią, chronienia jej do samego końca, nawet kosztem swojej osoby. Tak, wbija w fotel ten brak hollywood w zakończeniu.