Poszedłem na ten film z wielką nadzieją. Nadzieją, że zobacze dobre kino (recenzje m.in tutaj), sporo akcji, trochę pościgów (po tytule) itd. Co się okazało.... film totalnie przewidywalny.
Zaraz po pierwszym pościgu akcja zaczyna się ciągnąć jak w Modzie na Sukces. Driver poznaje laske i zaczyna jej pomagać. Jak tylko pojawia się fakt, że jej mąż jest w więzieniu to od razu było wiadomo, że zaraz wyjdzie i Driver straci kobietę. Gdy wyszedł i okazało się, że go pobili to było jasne ze Driver bedzie chciał ratować Irene przed złymi bandziorami i pomóc Standradowi. Na koniec oczywiście musi wszystkich wybić i sam pozostaje praktycznie nieśmiertelny. Nie wiem, albo to je jestem taki mega super wróżbita i wszystko przewidziałem (ale chyba nie) albo ta fabuła była tak strasznie przewidywalna.
Podsumowując - fabuła przewidywalna, dialogi jak w M jak Miłość ("- Wejdziesz - wejdę, - Chcesz cherbaty - chce" itd.). Po co te wszystkie krwawe sceny tak uwidocznione? Jak w słabej klasy horrorach
Jedyny plus to muzyka, bo była naprawdę dobra. No chyba, że zmienimy gatunek z Akcji na dramat lub film romantyczny to wtedy może dałbym wyższą ocenę. 3/10