Dawno nie widziałam filmu, który by tak zachwycił mnie swoja spójnością. Wszystko w Drivie było na miejscu. Nie wiem czy to zdjęcia, czy świetnie złożona muzyka wprawiły mnie w hipnotyczny stan, czy może głównym bohater, przez którego zapomniałam na moment co oznacza słowo NADPOBUDLIWOŚĆ. Rozbrajał mnie jego "dobry" uśmiech i ogólne zrównoważenie w sytuacjach w których ja już dawno zostawiałabym za sobą mokre ślady. Byłam gotowa na "męskie kino", ale z każda chwila przekonywałam się, że nie potrafię zaszufladkować tego filmu w żaden znany mi sposób. Chwilami czułam sie jakbym grała w GTA, po czym rozczulona spoglądałam na Irene z synkiem.
Niestety prawie zawsze podczas oglądania pojawiła się jakieś pytanie w mojej głowie, zupełnie banalne: dlaczego policja podczas przesłuchania Irene nie zareagowała na głośne strzały w mieszkaniu obok?
Dlaczego policja miałaby słyszeć strzały podczas przesłuchania Irene? Jeżeli chodzi o scenę przesłuchania Blanche i następującą po tym walkę to rozgrywały się one w zupełnie innym miejscu. Mieszkanie, które wynajmował Driver znajdowało się prawdopodobnie na drugim piętrze, a mieszkanie (bardziej wyglądało to na pokój wynajęty na moment w przydrożnym motelu) w którym doszło do walki było na parterze.