Spodziewałem się gniota w stylu "Szybkich i wściekłych" i spotkało mnie spore zaskoczenie. Gdzieś przeczytałem bardzo trafne określenie "amerykański film zrobiony po europejsku". Fabuła jest prosta, ale poprowadzona spójnie, z wyczuciem i świetnie oprawiona.
Nie ma hollywoodzkiego kiczu i patosu, a niektóre sceny są dość artystycznie zrealizowane.
Ciekawy klimat jest w dużej mierze zasługą rewelacyjnej ścieżki dźwiękowej Cliffa Martineza.
Reszty dopełnia niezła obsada, z bardzo charakterystycznymi Ryanem Goslingiem i Ronem Perlmanem na czele.
Z mojej strony mocne 8/10.