jak w temacie.
Umarł - ostatnia podróż samochodem coś na styl tego przejścia przez pola w Gladiatorze Maximusa. Dla mnie wersja, że przeżył jest nie do przyjęcia :P
Muzyka jest boska, słucham tych 5 pierwszych kawałków z OST od tygodnia non stop. Super i do ćwiczenia i do pracy i do jazdy samochodem/tramwajem.
Bardzo ciężka nadinterpretacja.
Moja wersja: dostał liścia od kobiety, zrozumiał że źle zaproponował, chciał dobrze ale nie wyszło. Pozostał jednak rycerzem, dotrzymał obietnicy - będzie bezpieczna a on już jej nie zobaczy.
Gdyby padł to na pewno nie byłoby jednominutowego ujęcia na jego otwarte oczy. Zbyt pobudzające i wzniosłe było to by poźniej robić metaforę z jego nocnej jazdy na koniec filmu.
Przychylę się do ciężkiej (jednak) interpretacji. Umarł, tak na amen...
Może teraz ja nad interpretuje ale zwróć uwagę na końcową scenę jazdy; łapki ma czyściutkie, a po zaliczeniu kosy w brzuch nie miał chirurgicznych rękawiczek.
Muzyka świetna!!!
Wiesz co? wydaje mi sie ze koncowka filmu jest taka jaka podal "powrot glodzilli". Ta podroz noca to tak jakby metafora NIEBA dla glownego bohatera. Noc, jego Impala, muzyka, usmiech na twarzy... zrobil to co musial i odszedl. MUZYKA WYMIATA. Od czasu "Drogi" z Mortensenem nie widzialem filmu w ktorym muzyka tak swietnie oddawalaby klimat filmu. Nawet teksty piosenek niosa przekaz. W zasadzie muzyka jest tu tak jakby "bohaterem drugoplanowym". Ogolnie film oceniam na 6/10. Glownie za muzyke i gre Goslinga... ktos slusznie zauwazyl ze stylemgry przypomina Eastwooda: malo mowi, ma zabojczy usmieszek (taki lekko drwiacy i wkur....jacy) i jednym spojrzeniem zabija :) Daje tyle bo troche akcja wolno sie rozwija i zbyt brutalne sceny jak np ta w windzie... kawalki mozgu i czaszki na dywanie to przesada troche... no jakos nie przemawaia do mnie fabula niestety... a szkoda.
Każdy ma inny gust, do mnie przemawiały te brutalne sceny jako przerysowany kontrast między romantykiem i brutalem. A do powolnego rozwijania się akcji przyzwyczaiły mnie westerny, woooolny ciężki klimat, zaduch dzikiego zachodu i wszechogarniający pył i brud - coś pięknego :)
Widzisz to dziwne... bo ja tez uwielbiam westerny ale temu filmowi daaaaleko do dobrego klimatu westernow... :) te brytalne sceny nie pasowaly mi do bohatera... scena jak wali glanem po gebie goscia ktory przyszedl go sprzatnac byla obsceniczna wrecz... to wygladalo jakby siedziala w nim bestia... to mnie irytowalo wrecz w filmie :/
o cholera... patrz ze nie zwrocilem na to uwagi? jego kurtka... rezyser mial niezly pomysl... masz racje w tym wypadku :) ale sadze ze mimo wszystko ta scena w windzie to przesada. Zbyt gwaltowna ta przemiana byla. Tu laske caluje nagle odwraca sie i kop w ryja... widziales wyraz twarzy tej dziewczyny??? wcale sie nie dziwie ze fabula filmu nie zakonczyla sie happy endem... i tu byc moze film ma swoja sile, tu jest "inny". I w tym wypadku byc moze "lepszy" :) ale rezyser chyba troche przesadzil. Taki niesmak czulem ostatni raz po obejrzeniu "Nieodwracalne" - klimat mroczny, temat ciezki, atmosfera ponura, gra aktorska na najwyzszym poziomie... ale rownie niesmaczny niestety...
Ta scena to moim zdaniem było "pożegnanie kochanków". Nie kopał tej głowy bo nie mógł zapanować nad bestią siedzącą w nim, kopał ją by zabić uczucie, którym obdarzyła go Irena. Tylko odsuwając ją jak najdalej od siebie mógł zapewnić jej bezpieczeństwo. Ujęcie na zamykające się drzwi windy to symbol rozdzielenia jego świata od jej na zawsze - nic nie jest wstanie przebić się przez stal. Był do niej odwrócony plecami, bo tylko tak mógł wstanie zapanować nad wyciekającymi z niego emocjami. Gdyby spojrzał jej wtedy w oczy pewnie nie zdołałby do końca "zadeptać" jej miłości, ale w finalnej rozgrywce o wszystko pewnie poniósł by porażkę, a na to nie mógł sobie pozwolić.
Skorpion na kurtce, w tym momencie przestał być tandetnym emblematem, który podobnie jak opowiadana przez niego ewidentnie wyuczona na pamięć kwestia: "(...)wszystko czego potrzebuję to 5 minutowe okno(...)" pomagał mu kreować wizerunek twardziela i zdobywać nowe zlecenia. Ten skorpion stał się w tym momencie sprzymierzeńcem, który pomógł ukryć łzy rozpaczy. Driver od tej chwili już prawie dojrzał do tego by zmierzyć się ze złem i wygrać choćby za cenę własnego życia. Potrzebował jeszcze jednego małego bodźca - odnalazł go przy zwłokach swojego przyjaciela z garażu. "(...)be a human being, and a real hero(...)" tam dam dam. :-)
Co do samochodów - srebrnym Chevroletem Impalą jeździł tylko w pierwszej scenie i porzucił ją na parkingu. Natomiast na co dzień jeździł również srebrnym Chevroletem tyle że Malibu z 1973 roku - wyczytałem w ciekawostkach o Goslingu;) Pozdrawiam.
Byc moze ;) Az takim koneserem samochodow nie jestem :) jesli masz racje to dzieki za sprostowanie :) pozdro :)
A pamiętacie jak w Psach 2 Franz otworzył na CPNie bodajże merca? To było coś ;D
akurat tutaj jesteś w błędzie, w scenie gdzie jedzie i wg. ciebie ma czyste ręce tak naprawdę ma zakrwawione a dokładnie jedną bo tylko jedną widać....słabo ale jednak...moim zdaniem zakończenie czy przeżyje czy nie nie jest konkretnie przedstawione i można je dwojako interpretować, myślę że gdyby miał umrzeć byłoby to wcześniej a nie po takim czasie od tego jak ruszył z parkingu, poza tym ta długa scena kiedy były pokazane jego oczy pokazywała raczej to że wszystko przemyślał i odjeżdża mimo, że chciałby być z dziewczyną
Scena z otwartymi oczami kiedy widz myśli ,że nie żyje jest świetna. Nie po to ją zrobiono ,żeby potem miał umrzeć.
Stary nie sadze...ale skoro rezyser twierdzi ze przezyl... niech bedzie. W takim razie powinienem odjac jeden punkt z punktacji bo wg mnie koncowka o ktorej napisalem i metafora nieba bylaby sensowna i ciekawsza od tej jakoby Gosling przezyl. Mnie irytuje tylko to ze krwi stracil duzo, caly byl umazany w niej... a pozniej raczki mial czyste... czyli wychodzi na to ze film w koncowce niedopracowany i mamy wpadke :)
przeżył, i nie trzeba do tego szukać wypowiedzi reżysera.
jak sie spotkał z tym typkiem w barze to było południe, na samym końcu jak sobie jechał samochodem była juz noc, jakby stracił tak duzo krwi jak piszesz, to by nie wytrwał do nocy, najwyraźniej wiec tak duzo jej nie stracił
moment w którym bohater siedzi nieruchomo przez dłuższy czas, większosc myślała, ze nie żyje, pokażcie mi typa co siedzi martwy i trzyma sie za brzuch?? po prostu zwykła chwila wytchnienia, usiadł sobie, zastanowił sie przez pewien czas, i pojechał.
i jeszcze jedna ważna sprawa, bo tu niektórzy piszą, ze wział forse i odjechał, on podobno jej nie wział!
ten workprint co jest w sieci rózni sie od tego co mozna zobaczyć w kinie, w kinie podobno widać wyraźnie ,ze kase zostawia, w tej wersji co obecnie jest na necie tego nie widać
Jesli mam byc szczery to sadze ze fakt ze spotkal sie z tym typkiem w dzien a na samym koncu jechal noca wcale nie przekonuje mnie do tego jakoby glowny bohater przezyl. Podkreslam ze to tylko moja wlasna nadinterpretacja ale mysle ze byloby lepiej dla calej opowiesci gdyby bohater zginal na koncu. Po co otwierac kolejna furtke do nakrecenia nowej czesci? Bez sensu. Swoja droga jestem ciekaw wydania dvd... nie zdziwilbym sie gdyby bylo na nim alternatywne zakonczenie filmu. Pozdrawiam
Moim zdaniem przeżył. W ostatniej scenie zwróciłem specjalnie uwagę na oczy, bo wcześniej bawił się z dzieciakiem w "niemruganie" i rzeczywiście, gdy sam przestałem mrugać, okazało się, że bohater nie mrugał znacznie ponad normę, przez co uwierzyłem, że nie żyje. Wtedy właśnie zamknął niespodziewanie oczy na dłuższą chwilę i jednak okazało się, że wszystko z nim ok.
co do zakończenia - czytałem na którymś z zagranicznych portali wywiad z Refnem, powiedział tam że główny bohater przeżył więc wszelkie metafory nieba odpadają.Muzyka w filmie to majstersztyk :d zwłaszcza jak już ktoś napisał 5 pierwszych utworów z soundtracku
I ja uważam że przeżył. Zarobił kasę i odjechał. Dziewczynie obiecał, że go nie zobaczy i dotrzymał słowa. Według mnie dziwne jest sądzić, że umarł skoro ocknął się po minucie w której już wszyscy myśleli że jest zimny.
nie chcę cię obrażać ale jeśli umiesz czytać i czytałeś ostatnie posty to nic więcej jak wygooglować sobie ten wywiad. wpisz 'drive ending' i będziesz wiedział. Bohater przeżywa ale dalsze jego losy są nieznane, zakończenie specjalnie jest 'otwarte'
specjalnie otwarte bo?Akurat angielskiego nie nauczyłem się(boleję nad tym)tak więc co sobie moge wygoglować?
http://screenrant.com/drive-movie-ending-kofi-132077/
W ramce piszę. Jak chcesz tłumaczenia to ci przetłumaczę zaraz.
specjalnie bo taki był zamysł reżysera, w/wymienionego Refna. chyba muszę tu zapodać linkiem i wyłuszczonym tekstem..
http://screenrant.com/drive-movie-ending-kofi-132077
'Well all my films always have open endings. All of them. Because I believe art is always best when…you talk about it and think about it, so forth. Maybe once in awhile I’ve gone too far, but I always believe in finding the right balance. And in ‘Drive’ he lives on for more and new adventures.'
czyli na polski : 'wszystkie moje filmy mają otwarte zakończenia.Bo wierzę że sztuka jest zawsze najlepsza gdy rozmawiasz o niej i myślisz o niej i tak dalej. Może na chwilę posunąłem się za daleko, ale zawsze staram się osiągnąć odpowiednią równowagę. W 'Drive' bohater żyje dalej dla nowych przygód'
mam nadzieję że wyjaśniłem tę kwestię :)
Oczywiście dziękuję,ale mimo wszystko dziwię sie bardzo rezyserowi,tak troche jakby otworzył furtkę do mozliwej kontynuacji,filmu,po co nie wiem...Ja bym go uśmiercił.Zreszta nie tylko ja myślałem że on umarł z innego forum przed chwilą przeczytałem podobna analize zakończenia:
"Kierowca został odrzucony przez Irene i całą końcówkę należy interpretować przez ten pryzmat. Dlatego dziwią mnie opinie, że powinien zabrać kasę i do niej wracać po załatwieniu Berniego. Oczywiście my, jako widz dowiadujemy się, że po namyśle Irene zmienia zdanie (scena z pukaniem do drzwi), ale Kierowca tego nie wie. Jedzie załatwić Berniego, bo jest on jedyną żyjącą osobą, która wie o lasce (oczywiście pomimo odrzucenia najważniejsze dla niego jest bezpieczeństwo jej i dziecka). Przecież on nie ma pojęcia o żadnej mafii w to zamieszanej (nie był obecny przy rozmowie w pizzeri). Z jego punktu widzenia kasa jest Nino i/lub Berniego. Zabijając pana B. sam zostaje śmiertelnie ranny. Nie mając do kogo (nie ma przyszłości z kobietą która kocha), ani do czego (Shannon nie żyje, warsztatu nie ma, wyścigów nie będzie) wracać postanawia spędzić ostatnie godziny życia tak jak kocha, czyli za kółkiem. Ktoś powie ze mógł jechać do szpitala... i co powiedzieć policji ? Że brał udział w napadzie na lombard, zawinął duża bańkę, a potem pozabijał trochę osób. Dla mnie motyw z jazdą w noc jest oczywistą i trochę banalną metaforą śmierci (i czepianie się ile by wytrzymał z raną, czy dotrwałby do zachodu słońca jest idiotyczne. Nie wiemy, która była godzina jak odjeżdżał z parkingu, jak głęboka była rana itd. A poza tym główny bohater był twardzielem :P). Tak więc na sequel bym nie liczył :P Moim zdaniem kasy nie zostawił dla mafii, po prostu ją zostawił. Przecież odjeżdżając "w noc" mu się nie przyda."
Identycznie jak ja...
taka interpretacja miałaby sens zwłaszcza że sam miałem wątpliwości co do końcówki ale właśnie dlatego szukałem wywiadu w którym reżyser miałby coś do powiedzenia na ten temat. :)
Bardzo by miała sens,ba myślałem że odczytałem intencje rezysera a tu taki psikus mi zrobił,no nie nie moge tego zrozumieć....Zrobił z niego supermena,jeśli tak,to wyszło to na bajkę dla duzych dzieci.
Bez przesady to dzisiaj ,ludzie myślą ,ze są z porcelany. Na wojnach zdarzało się ,że żołnierz sobie łamał palec ,żeby stępić bul rany otwartej brzucha ,pakował sobie flaki z powrotem do środka i obwijał kurtką zawiązując ją za plecami. Wszystko to kwestia psychiki. Wiele zależy też od woli do życia,lub jej braku. Gosling gra w tym filmie samca alfa ,ale takiego prawdziwego urodzonego ,a nie pozowanego. Dlatego ta postać przeżyła (wcześniej został postrzelony w rękę pamiętaj).
Myślę, że to bardzo trafna analiza, a sama końcowa scena osobiście przypomina mi bardzo końcówkę "Jeźdźca znikąd" i tak jak tam to czy bohater przeżyje czy nie pozostawiono domysłowi widzów.
Chciałbym by Driver przeżył chyba tak jak każdy, ale reżyser chyba raczej nie. Shane w Jeźdźcu odjeżdża w stronę zachodzącego słońca. W Drive słońce zaszło a Driver odjeżdża w mrok. Może też to znaczyć, że nie ma znaczenia czy przeżyje czy nie bo tak jak napisałeś stracił wszystko i nie ma po co wracać nie ma dla kogo żyć czyli nigdy dla niego nie zaświeci słońce.
Tak czy siak trzeba przyznać, że reżyser chyba osiągnął zamierzony efekt tym otwartym zakończeniem. Ciężko się pozbyć "Drive" z głowy.
Jakim "TAKIM" ciosie w brzuch? Dostał przez kurtkę malutkim nożykiem ,ostrze mogło przebić mięśnie brzucha ,ale wątpię by dotarło do organów wewnętrznych ,a tam gdzie dostał nie ma żadnych ważnych ,dużych żył.
A zakończenie jest otwarte bo wtedy sami możemy ocenić ,czy według nas zginął ,czy przeżył ,czy wrócił do kobity czy nie.
Chociaż słuchałem trochę wywiadów z reżyserem i powiem wam ,że interpretacje widzów w tym "redaktorów" filmweb'u są dużo ciekawsze niż reżyserska. Ale to dlatego ten film już jest kultowy.
A to utwór dzięki któremu powstał ten film ,aż nakręca mnie żeby obejrzeć Drive po raz trzeci w ciągu trzech ostatnich dni hehe:
http://www.youtube.com/watch?v=dqJK29zsO44
Nie wiem czy to był nozyk,ten co zadał cios wygladał na profesjonalistę(zobacz jak wcześniej zabijał)celował w wątrobę.Ja tak to odebrałem,no ale jeśli rezyser uważa inaczej...No chyba że on sam zmienił zdanie w celach marketingowych.Ja wyciagam po prostu fakty i w tym momencie widze troche niekonsekwentość rezysera...
Wiesz moze teraz już nie(nie jest tak zdesperowany jak kiedyś)ale kto to wie...Czytałem niedawno obszerny artykuł o tym rezyserze,po zrobieniu Pushera,zrobił kolejne dwa filmy i ten drugi poniósł wielką porażkę marketingową a on sam został bankrutem(1 milion w minusie)miał depresje prawie,urodziło mu sie dziecko a on kasy nie miał,wszyscy sie odwrócili..I co zrobił napisał kontynuacje(scenariusz) Pushera,drugą i trzecia częśc od razu(filmy powstały w wiekszym odstepie).Nastapił sukces...Ba w szufladzie czeka napisana 4 część,dla ciekawości....
Aha ,przypomniała mi się ważna scena...bardzo ważna ,którą zapamiętałem dopiero za drugim razem. Kiedy Gosling ogląda bajki z małym i pyta go czy ,rozpoznaje czarny charakter. Mały mówi ,że tak ,że to rekin. Gosling pyta ,czy wszystkie rekiny są złe?
To metafora jego samego ,czyli "dobrego rekina" ,który potrafi robić różne rzeczy nie z chorej przyjemności czy wrodzonego zła ,ale kiedy to będzie konieczne i w obronie słabszych.
No ja film obejrzałem na razie tylko raz(w kinie)wiele rzeczy mogło mi umknąć,teraz czekam na wersje HD.
Dlaczego uważasz że ważna,ta scena?
Bo jest kluczem do interpretacji reżyserskiej. Nie chcę o niej pisać ,bo jest trochę sztampowa i dużo ciekawsze przeczytałem tutaj ,czy wysnułem sam.
Reżyser byłby zadowolony-film rozkładany na czynniki pierwsze i te zażarte dyskusje na jego temat-o czymś to świadczy...
Przyjrzałem się dokładnie a więc jeżeli chodzi o ostrze było mniej więcej długości standardowej zapalniczki - czyli niedługie. Natomiast cios został wyprowadzony prawą ręką trochę nad pępkiem po lewej stronie brzucha drivera. Nie jestem medykiem ale wydaje mi się że da się (choć oczywiście niekoniecznie) takie dźgnięcie przeżyć. Rafał Jackiewicz dostał w serce i ma się dobrze.
Nóż, jakim kierowca dostał, to klasyczny Italian Stiletto, w tym wypadku z ok. 8 cm głownią.
Dobrze użyty sztylet potrafi zabijać bardzo skutecznie, rany kłute są bardzo groźne. To nie jest: "jakiś tam scyzoryk" :)
Kwestia noża jest dość wymowna...Shannon dostał brzytwą po przedramieniu, w knajpie koleś widelcem w oko i szefem kuchni (typ noża) po krtani...
Bernie miał kilka pięknych noży, dbał o nie, trzymał w skrzyneczce- miał pojęcie. Na spotkanie z kierowcą wybrał sztylet- wiedział co robi, to nie był amator.
Skłaniałbym się do wersji, że kierowca jednak zginął. Długa scena z otwartymi oczami może świadczyć o odrodzeniu, umierał, umarł i narodził się znowu, żeby nieść dobro. Bohaterowie żyją wiecznie. Reżyser mówiąc, że bohater żyje mógł mieć to na myśli.
Prowadząc samochód kierowca miał czyste ręce, jechał do nieba, czysty, spełniony.