Czy mnie wszystkie zmysły mylą i ja widzę tylko jedną nominację do Oscara? I to jeszcze jakaś śmieszna kategoria.
Widać, kto nominuje te filmy.
11 nominacji dla "hugo i jego wynalazek?" kpina czy jak. Dobra Martin S. ma dobre filmy, miał wybitne. Nieważne co nakręci, na pewno jest zajebiste.
Wg. mnie Drive powinno tak przynajmniej ze 3 nominacje mieć. Ale przecież każdy wie, że Oscary to syf.
Cóż mam nieco odmnienne zdanie po obejrzeniu tego filmu.Zastanówmy się co on przedstawiał.Kilkanaście postaci które na przemian zabijają jedna drugą.Ktoś powie "no w końcu kino akcji".Zgoda tylko moim zdaniem bardzo nieudolnie zrobione.Po pierwsze jeżeli się czegoś trzymamy to powinniśmy iśc za tym do końca a na końcu filmu Gosling który zostaje dźgnięty nożem w brzuch nie umiera wręcz przeciwnie wchodzi do samochodu i jak gdyby nigdy nic odjeżdza nie wiadomo po co nie wiadomo gdzie zostawiając pienądze (rozumiem że przez nie miał problemy i że reżyserowi chodziło o ukazanie tego że mimo wszystko chce się od nich oderwać nie ważne ile by tam nie było zbyd dużo przeszedł i przyominały by mu złe chwile) sprawiając że film wchodzi w tematyke "fantasy - lekka ironia" ;D Cóż ja dałem 3/10 dlatego że cały czas czekałem.Na co?Aż mnie coś zaskoczy coś czego nie bedę wstanie przewidzieć.Niestety przeliczyłem się po napisach początkowych było już tylko gorzej każda scena przekonywała mnie coraz mniej a z każdą minutą ocena tego filmu zaczęła w moich oczach spadać.Świetny ciekawy początek i nic wiecęj przynamniej dla mnie.Nie mówie zazwyczaj o grze aktorskiej ale teraz musze.Gosling ZUPEŁNIE mnie nie przekonał.Wszystko grał tak samo bez wyrażanie żadnych uczyć nawet w scenach które były do tego stworzone jak zabójstwa.Poza tym że ma ładną buźke nic w moim odczuciu w tym filmie nie zrobił.Sceny powinny wyglądać jak EKG zawałowca a w jego wykonaniu wyglądały jak u nieboszczyka.Takie jest moje zdanie każdy ma inne ale dawno się tak nie wkurzyłem po obejrzeniu filmu.
Pan łaskaw się zastanowić, czy takie tempo nie było największym walorem tego dzieła filmowego.
Odnośnie merytorycznej dyskusji o filmie "Drive" zapraszam do tematu:
"Drive dla obecnej dekady jest tym czym Wściekłe Psy dla lat 90-tych".
Swoje argumenty już wyłożyłem.
A ja w zupełności zgadzam się z TheWrestler .. W koncu ktoś napisał prawdę o tym co najwyżej przeciętnym filmie!
I na przyszłość, może lepiej odeprzeć argumenty podając sensowne uzasadnienie niż krytykować gust filmowy? Pomyślał ktoś o tym?
domyślam się iz oczekiwałes akcji jak w transformers. niestety dla Ciebie ten film to nieco inne kino. akcja toczyła się powoli bo główny bohater to opanowany, spokojny, małomówny człowiek czynu. jest wystarczająco dużo filmów o naladowanych półnagich kolesiach machających kończynami i strzelających do wszystkiego. ten film przedstawił opanowanego człowieka który wie czego chce.
w finałowej scenie odjeżdża ranny i nigdy sie nie dowiesz czy przezył. tak rodzą się legendy.
zostawia pieniądze bo nigdy mu o nie nie chodziło. bohater nie jest typowy, nie interesuje go szybki szmal, chromowane spluwy i jacuzi w salonie. on chce mieć święty spokój...
Zgadzam się w 100% To jeden z najlepszych filmów w kategorii kina akcji po Tarantino, w tym roku NA PEWNO. Pozostawienie go bez nominacji jest karygodne. Panu wyżej się nie podoba. Ale czego można się spodziewać bo widzu, który dodaje do ulubionych Piraci z Karaibów Klątwa Czarnej Perły.
nie wiem szczerze mówiąc co masz do Piratów z Karaibów? Też mam go w ulubionych i uważam za bardzo dobry film. Tak jak i Drive'a, którego uważam za jeden z najlepszych filmów wszech czasów
Piraci z Karaibów to jeden z najbardziej dennych filmów, jakie miałam okazję w życiu obejrzeć
a to akurat niezwykle ciekawa opinia. Być może widziałeś, mój drogi, innego Tarantino.
Ta pani jest idealnym przykładem na to że polak uważa że wie najlepiej nie ważne w jakim temacie.Proszę bardzo niech sobie pani spojrzy ile nominacji mieli Piraci z Kraibów Klątwa Czarnej Perły.Pewnie pani tego nie zrobi bo uważa się za lepszą niż najwięksi krytycy świata i uważa się za osobę nieomylną u której wszystko musi się podobac innym tak samo jak jej.Co do zakładki "ulubione".Porszę wybaczyć ale o gustach się nie rozmawia a filmy które mają u mnie ten status wprowadziły mnie w inny wymiar.Potrafiły stworzyć taki klimat żebym sam pomarzył o tym jak fajnie by było być takim głównym bohaterem tylko w prawdziwym życiu.U pani także zauważyłem klka kiczowatych tytułów komedii po które nawet bym nie sięgnął bo nie opłacałby mi sie taki wysiłek ale mimo to nie wyśmieje pani gustu czy czego tam innego.Więc proszę się nauczyć trochę kultury i zrozumieć że każdemu podoba się co innego i nie trzeba go za to atakować.Mnie w trzeci wymiar wprowadzili Piraci z Karaibów a panią mogły jakieś komedie romantyczne czy coś innego każdy ma swoje ideały.
ja w żaden sposób Pana nie atakowałam. Po prostu stwierdzam ,że film Piraci z Karaibów Klątwa Czarnej Perły to jeden z najbardziej dennych filmów, jakie miałam okazję w życiu obejrzeć. Oraz- czy można się spodziewać odpowiedniego odbioru filmu Drive, skoro gustuje pan w serii Piraci z Karaibów. Po prostu różnica w filmowej wrażliwości. Ot i tyle.
a to ciekawe, ponieważ ja również uwielbiam Piratów z Karaibów i wydaje mi się, że odpowiednio odebrałam Drive, który niesamowici do mnie przemówił. Nie powinno się w ogóle porównywać tych 2 filmów. Piraci to typowa rozrywka, dzięki której można się przenieść w trochę inny świat i przy tym nie wysilać umysłu. Jeśli chcesz krytykować filmy to może powinnaś nauczyć się je odpowiednio oceniać pod różnymi względami
Słuchaj, my się chyba zupełnie nie rozumiemy. Jeśli lubisz Piratów, a jednocześnie podobał ci się Drive, to świetnie, w porządku. Ale jeśli gość mi mówi, że Drive to dno, a potrafi docenić "kunszt" Piratów, to coś mi się nie zgadza. Rozumiesz?
Wiesz, pisze o Drive, że to "nieudolnie zrobione" kino. A lubi Piratów. Dostrzegasz ten absurd?
no tak na to nie zwróciłam uwagi masz tu całkowitą rację, chyba za bardzo przyczepiłam się do Twojego stwierdzenia, które wyrwałam z kontekstu: "Oraz- czy można się spodziewać odpowiedniego odbioru filmu Drive, skoro gustuje pan w serii Piraci z Karaibów." prawdopodobnie dotyczyło to tego co wyżej napisałaś także zwracam honor ;)
kurcze chyba czytałam te wypowiedzi pół śpiąc bo rzeczywiście facet kompletnie zjechał Drive i jeszcze dał mu 3/10.....ja sądziłam, że mu się podobał
Nie przekonał mnie film zupełnie. Ciekawie dość zrobiony, ciekawa muzyka itd.. ale historyjka wraz z Goslingiem nie ujęły mnie. Ciągle czekałem aż coś mną zaskoczy.. tym bardziej, że film obracał się wokół super tajemniczego i skrytego mechanika ;> a tu taka standardowa bajeczka.
Prawdę mówiąc myślałem, że za zauroczeniem Drivera panią z dzieckiem, kryje się coś więcej (no jak taka ładna buźka mechanika nie moze sie zauroczyć w kimś innym niż w pani z dzieckiem czekająca na więźnia), ale jednak pomyliłem się.
4/10
Zgadzam się powinien dostać więcej nominacji. Jeden z najlepszych filmów jakie ostatnio widzialam na dlugo pozostaje w pamięci :)
Jak dla mnie powinny być nominacje za zdjęcia, montaż, dźwięk, montaż dźwięku (ta jest), rolę Brooksa, reżyserię, film i może za scenariusz. Niestety film nie miał zbyt dobrej passy nagrodowej w USA (za wyjątkiem roli Brooksa), Oscary stanowią jeno zwieńczenie ciągu niedocenień.
dla mnie oscar za muzykę, montaż dźwięku, za montaż, film, scenariusz i dla aktora pierwszoplanowego- znaczy Goslinga- pieknie to zagrał, Brooks jakoś mnie nie powalił.
cieszy mnie fakt, że ten temat i film wzbudza tyle emocji :) co jak co ale film zapada w pamięć, tak samo jak jego subtelność w prowadzeniu akcji. Nie jest to arcydzieło kina ale na pewno jeszcze ze 4 nominacje by się przydały.
a ja sobie powiem tylko i wyłącznie tyle ( gdzieś już o tym rozmawiałam i powtórzę przy tym za ravq) : oceniam każdy film w kategorii jemu przynależnej. Nie jestem w stanie porównać "Piratów..." z "Drive", ponieważ są to dwa zupełnie różne filmy, każdy genialny na swój sposób. @ojmaszenka - nie wiem, czy aby na pewno kwestionowanie czyjegoś zdania tylko dlatego, że podoba mu się film, który Ty uważasz za "najbardziej denny" jest najlepszym sposobem prowadzenia dyskusji. Ktoś tu napisał - liczą się merytoryczne argumenty, a to sztuka, która zanika chyba coraz bardziej. Można bowiem podać konkretne powody, dla których nie podoba się /podoba się i spróbować spojrzeć na sprawę z nieco innego punktu.
Zupełnie się z Tobą zgadzam, odpowiedziałam w bardzo podobny sposób po czym zobaczyłam Twój post ;)
a można wiedzieć, dlaczego? pytam nie dlatego, że szaleńczo chcę go bronić (choć po części chyba jednak tak;), a dlatego, że gdziekolwiek się pojawię, będę walczyć o konkretną, merytoryczną dyskusję. Co z tego, że powiesz, że to syf? powiedz, dlaczego, może nawet się z Tobą zgodzę, jeśli uargumentujesz to w odpowiedni sposób.
Dobrze,uzasadnię dlaczego Drive mi się nie podobał.Z reguły nie używam wyrażeń typu "syf",żeby wyrazić swoją opinię o filmie.Nie wiem,czy zauważylaś,że była to odpowiedź na posta punks1989,który napisał-cyt. "każdy wie,że Oscary to syf"-zadziałałam pod wpływem impulsu.A teraz a propos filmu:Do momentu" flekowania" w windzie oglądałam z zainteresowaniem,chociaż ta scena z pocałunkiem wydała mi się jakaś taka
"przyklejona"(w obliczu wiadomego zagrożenia).Człowiek.który kocha kobietę(która nie jest świadoma sytuacji) i chce ją chronić nie naraża jej na taki widok jak robienie miazgi z człowieka.Cała atmosfera i sceneria filmu wydaje się sztuczna,jak obrazy z koszmaru sennego.Film zaczyna się od stwierdzenia,że w LA jest 100tys ulic.A gdzie się podziali ludzie?Wszędzie pusto jak po katastrofie nuklearnej,Trup ściele się gęsto,w ruch idą strzelby,młotki,brzytwy i nawet widelce.Główny bohater paraduje sobie ubroczony krwią od stóp do głów w łatwo rozpoznawalnej kurteczce.Nikt go nie ściga,wchodzi sobie z młoteczkiem do speluny gangstera jak gdyby chodziło o wbicie gwożdzia w ścianę,,,a ta masakra w mieszkaniu po nieudanym skoku-nikt nie widział,nikt nie słyszał? A co on zrobił z tymi zmasakrowanymi zwłokami?Czy to jest film zrobiony pod hasłem-patrzcie i nie myślcie?I w końcu,ostatnia scena-bez sensu-twardziel, do tej pory pan życia i śmierci, oddaje kasę bandziorowi i daje mu się zadźgać znając jego względem nim zamiary.Mam jeszcze więcej tego typu uwag ale naprawdę nie chce mi się już pisać gdyż nie chcę nikogo przekonywać ani zrażać do tego filmu.Moim skromnym zdaniem przerost formy nad treścią.Nie lubię takich dziwolągów,nic mi ten film nie wniósł(oprócz niesmaku).To by było na tyle migra.Pozdrawiam.
ok. skoro tak dokładnie to opisałaś, dziękuję. Postaram się odpowiedzieć i pokazać, jak ja to widzę.
Scena w windzie, dla mnie, była magiczna - Driver wiedział, że nie da się nic zrobić ( cała sytuacja ze sfingowanym napadem i śmiercią Standarda - swoją drogą imię też nie bez powodu nadane - była celowym zabiegiem, a dziewczyna jedynym świadkiem mogącym poświadczyć, że wszystko było ukartowane. Pojawia się stwierdzenie, że przeszkadza i że trzeba ją "usunąć"), więc pokazał jej przez pocałunek, że ma dobre względem niej intencje, a sposób był w tej sytuacji jedynym możliwym. Sam motyw zgaszonego światła przypomina mi nieco "Purpurową różę z Kairu", to tam pojawia się motyw, w którym główny bohater pyta przed pocałunkiem: "a gdzie przyciemnione światła, przecież tak zawsze jest?", ona odpowiada, że to nie film. Bardzo ładne wyciszenie akcji i moim zdaniem, jedna z najlepszych scen w filmie.
Puste ulice, brak ludzi wydaje mi się z kolei celowym zabiegiem, mającym nadać prywatny wymiar postaci, skupić na jej życiu, cierpieniu, wydarzeniach, które będą miały miejsce. Wyolbrzymienie jednej osoby przez wyeliminowanie innych - to tak, jakby powiedzieć - patrzcie na niego!. Końcówka - zostawiam dziewczynę z czystą kartą, bez ludzi, którzy będą ją ścigać, beze mnie, bo ja też łączę się z tą sprawą. Wyjeżdżam, idę, być może umieram. Ale umieram ze świadomością, że nie przywłaszczyłem sobie tego, co nie jest moje. Metaforycznie bardziej, wydaje mi się. Choć, oczywiście, jak Ty, można zwrócić uwagę, bardziej dosłownie na niedociągnięcia. Ja widzę to w ten sposób.
Wierzę Ci i rozumiem,że film mógł Ci się podobać.Ja też byłam pod wrażeniem do momentu, jak Ci już napisałam,w windzie.Nie mogę jednak zaprzeczać swoim uczuciom - są moim wewnętrznym testerem,a ja po projekcji czułam się fatalnie,było mi źle , smutno i jeszcze inna mieszanina negatywnych uczuć. Ale następnego dnia pokrzepiłam się oglądając" Money ball"-to jest dla mnie film! -REWELACJA ! Dzięki za wymianę opinii.Pozdrawiam serdecznie.
dziękuję również:) to fajne, spojrzeć na coś oczami innej osoby, zawsze to lubię:). dobrego dnia:)
To nie jest zwykły, prostacki film akcji, to jest film magiczny, baśniowy, poetycki, artystyczny, symboliczny, metafizyczny i ambitny, żeby go zrozumieć trzeba mieć otwarty umysł na sztukę, o to właśnie chodziło, by film przypominał koszmar senny, o to chodziło by było tak onirycznie, by wyglądało to jak bajka, tak jakby bohater działał na granicy światów, to było tak piękne i tak wybitne, można o każdej scenie tego filmu prowadzić debaty bo to jest prawdziwe, mądre kino, które mówi o życiu, a nie jakiś prosty przeciętniak dla całej rodziny jak Pan od muzyki.
No,cóż,zależy co komu w duszy gra.Choć osobiście nie dostrzegłam w tym filmie poezji,tym bardziej metafizyki,ale jak piszesz"żeby go zrozumieć trzeba mieć otwarty umysł na sztukę".Hm...trudno tego wymagać od tępaka.
Mogłabym powiedzieć to samo o Tobie za wystawioną ocenę"Panu od muzyki",ale tego nie zrobię bo szanuję Twoją opinię.Masz prawo się ze mną nie zgadzać i uważam, że takie samo prawo mi się należy.Tępak też ma prawo do wyrażenia swojego zdania.Pozdrawiam.
A niby Pan od muzyki zasługuje na coś więcej? Niezły, typowy przeciętniak jakich wiele. Nic się nie stanie jeśli nie obejrzysz.