Postanowiłem obejrzeć Drive jeszcze raz z chęci posiadania pełnego obrazu. Dla
spotęgowania wrażeń obejrzałem wersję na Blu-Ray'u. I wiecie co? Zobaczyłem w tym
filmie to czego nie potrafiłem dostrzec, a co niektórzy z was widzieli od początku.
Zobaczyłem aktorstwo zarówno u Mullighan, którą do tej pory uważałem za sklepowego
manekina, jak i u Goslinga (drżenie podczas rozmowy z Nino, czy butowanie gościa w
windzie i mina po tym). Znalazłem też ciekawostkę taką jak twarz Drivera skąpana w
czerwonym świetle po scenie w windzie i w blado niebieskim na samym końcu. Może
szczegół, ale może ukrywać w sobie pewną ideę. Po prostu odkryłem to co było przede
mną ukryte do tej pory dlatego chciałbym przeprosić za moją poprzednią dość zaniżoną
ocenę (nie była zbyt krzywdząca, ale nie oddawała w pełni jakości tego filmu.
Nadal uważam, że niektóre sceny w książce były lepiej "pokazane" i lepiej
poprowadzone, nadal uważam, że trochę za dużo książki zaginęło po drodze, przez co
film nie oddaje w pełni niektórych zdarzeń i nadal twierdzę, że zakończenie z książki jest
ciekawsze (to pokazane w filmie jest trochę zbyt cukierkowe), ale mimo to film zasługuje
na co najmniej 8 i taką ocenę ma teraz, a co dalej to się zobaczy, tak samo jak z faktem
bycia w ulubionych. Na razie nie, ale po kolejnym seansie, dwóch, trzech...
Temu filmowi trzeba dać czas, zastanowić się nad nim, przespać się z nim jak to mówią,
ponieważ pierwsze wrażenie może być mylne. Moje było, za co przepraszam wszystkich,
których zmyliłem. Pozdrawiam.