PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=399746}

Drive

2011
7,2 229 tys. ocen
7,2 10 1 228557
7,4 90 krytyków
Drive
powrót do forum filmu Drive

Pierwsze minuty ciągnęły mi się jak makaron spaghetti.... ale mimo początkowego dziwnego posmaku, film WCIĄGNĘŁAM, WCHŁONĘŁAM I MUSZĘ POWIEDZIEĆ, ŻE POJADŁAM ~8] Zaspokoiłam swoje najróżniejsze smaki i myślę, że jeszcze kiedyś zaserwuję sobie porcję tego "CZEGOŚ" . NIE KAŻDEMU POSMAKUJE... xD
Real human being and a real hero 8]

ocenił(a) film na 8
kejs

Haha, motyw przewodni filmu wkręca się jak mało który kawałek, to trzeba przyznać. ;)

Generalnie, dziwna sprawa z tym filmem - kiedy go rozebrać na kawałki i gruntownie przeanalizować surowym okiem, to nie ma w nim niczego specjalnie nowego. Jest główny bohater, który nieco (a niektórym nawet bardzo) przypomina Leona Zawodowca z uwagi na charakter i niebezpieczną-nielegalną profesję oraz geniusz w swoim fachu. Jest podstarzały opiekun tegoż bohatera, który, sam cwaniak, "nie daje mu zginąć". Jest banda "tych złych", tym razem klasycznie, bo gangsterzy. Jest ładna, miła i dobra pani z dzieckiem, która odmienia życie samotnika, której bohater nasz zaciekle broni i która ostatecznie wplątuje go w nie lada kłopoty, a nawet skazuje na klęskę. Są pościgi, szybkie samochody, duuużo strzelania i krwi. Jest smutne zakończenie. To wszystko już było, i to nawet w bardzo podobnym zestawieniu. Mimo tego... jest coś w tym filmie (w moim odczuciu), co go totalnie wyróżnia, co magnetyzuje i sprawia, że film "rusza" - myślisz o nim sporo po seansie nawet jeśli nie za dużo tu do filozoficznej rozkminy i nucisz "The real hero" mając w głowie ostatnią scenę. ;)

Pierwsza rzecz, jaka rzuciła mi się w oczy - podobieństwo do filmów Lyncha (długie, ale nie za długie ujęcia; charakterystyczny sposób gry aktorów i filmowania, nieco statyczny momentami; specyficzny, nieco mroczny-senny klimat) , którego osobiście uwielbiam, a jednocześnie subtelność pomiędzy bohaterami i scenami znana z "Między słowami". Trudno sprawić, aby taka fuzja wypaliła w dobry sposób, a uważam, że w "Drive" udało się.
Co do aktorstwa: Ryan Gosling prezentuje nieco starszą wersję Lelanda z "United States of Leland", jego gra jest mocno oszczędna, ale nie przerysowana. I dobrze - są aktorzy, którzy dwoją się i troją, a nie są przekonywujący na ekranie, natomiast bohater Goslinga jest autentyczny i jego kreacja przychodzi aktorowi bez męki. Carey Mulligan nie wychodzi z kanonu granych przez siebie ról i jej bohaterka jest podobna do większości innych - mimo tego, ma w sobie taką magię i ciepło, że nic nie szkodzi. Moją uwagę zwrócił mechanik-senior, czyli niezapomniany ojciec Malcolma z serialu :P - bardzo dobrze poradził sobie mimo wszystko z poważniejszą rolą. ;) Denerwowała mnie Hendricks, ale może taka miała być jej postać.

Ogromny plus za muzykę Cliffa Martineza, który jak zwykle spisał się na medal - świetny, hipnotyzujący soundtrack.

Co najbardziej spodobało mi się jeszcze w "Drive", to to, że ostatecznie nie ma jasnego podziału na "dobrych" i "złych", nie ma klasycznego och-romansu tylko niesamowita chemia pomiędzy postaciami i nie ma stereotypowego happy endu. Jak dla mnie, wreszcie film w gatunku takich starych, dobrych, których dzisiaj nie robi się wiele. ;)

/A propos endu jeszcze, to też mało prawdopodobnym wydaje mi się żeby Driver przeżył ot, tak sobie kosę pod żebro i dziarsko pojechał w nieznane - albo sekwencja jest rozłożona w czasie i Driver jakimś cudem dotoczył się do medyka, który go pozszywał, a dopiero później wyjechał, albo wykrwawił się i nie dojechał tak naprawdę nigdzie. Albo, końcowa scena to tylko fragment wyobraźni Drivera, który umarł w samochodzie, a którego dusza, tak jak zawsze, "pojechała dalej". ;)

Lila_Hekate

Cieszę się, że ktoś jeszcze odnalazł w filmie klimat z "Między słowami". Mimo, że to z pozoru tak odległe od siebie produkcie, to z jakichś powodów oba filmy po seansie zostawiły mnie z podobnym uczuciem i długo nie mogłem się z niego otrząsnąć. I wcale nie chciałem:)
Pozdrawiam

Lila_Hekate

Myślę bardzo podobnie tylko z jednym małym szczegółem - każdy film to dla mnie indywiduum. I tego też nie chcę ani nie będę oceniać w pryzmacie innych filmów, które mają jakieś tam elementy podobne itp. itd. Bo po co ?? :D pozostanę przy tych prostych odczuciach, bez rozbierania ich na cząstki ;-) wszystkie składniki są tak skomponowane, że danie jako całość, smakowało 8]

mimo wszystko - ŚWIETNA ANALIZA !!! i zgadzam się z jej większością

kejs

Trochę spóźnione - smacznego ;]
A na dokładkę: http://www.youtube.com/watch?v=-NWhJcqBjfA ;)

LEERY

Dzięki :D już jestem maniaczką