Film słaby. Praktycznie brak dialogów, a jeśli już to bohaterowie 'wydalają' z siebie zdania pojedyncze, nierozwinięte... Akcja powolna, nudna jak flaki z olejem. Główny bohater bez wyrazu... "Love story' to też jakaś pomyłka- zaledwie jeden pocałunek, parę milczących rundek po mieście i tyle. Nie warto oglądać. Jeśli ktoś spodziewał się klimatu Szybkich i wściekłych to się mocno rozczaruje. Najfajniejszy w całym filmie był synek Irene i motyw z jego ojcem (ale tylko wtedy, gdy jeszcze żył). Nic więcej...
Dziewczynko droga, to że film zawiera niewiele dialogów, nie oznacza, że jest słaby. Obejrzyj chociaż takie genialne produkcje jak "Śmierć w Wenecji" albo "Głowa do wycierania". Nie każdy film musi być zrobiony tak samo źle jak wymienieni przez Ciebie "Szybcy i wściekli". I na przyszłość panienko; tytuły filmów, książek, gazet, publikacji naukowych etc. podajemy w cudzysłowie. Skończyłaś chyba podstawówkę, prawda? Więc jakieś minimum poprawnej orotgrafii nie powinno być Mount Everest'em dla Twojego umysłu.
Dziewczynko droga, to że film zawiera niewiele dialogów, nie oznacza, że jest słaby. Po "to"- przecinek, przed "nie oznacza"- bez przecinka.
(...)orotgrafii(...). Ortografii
Mount Everest'em. Winno być Mount Everestem
Pożycz słownik od koleżanki w szkole.
"Nie obrażać przede wszystkim". Twoje słowa z innego forum.
W słowniku drogi Rzirzi nie odnajdziemy zasad stosowania apostrofu. Powinieneś to wiedzieć miszczu (?) ortografii. Ale z tego, co zauważyłem nie umiesz się przyczepić do niczego innego jak do ortografii. Masz mało do powiedzenia znakiem tego. Trudno. Zastosowałeś najpopularniejszy erystyczny chwyt dla "oczytanych" ludzi. Nie wiesz, co powiedzieć doszukuj się przez lupę przecinka i średnika. Zdyskredytuj oponenta w ten sposób. Rób tak dalej nie wiem jak działa to na innych, ale na mnie ani trochę.
Zrobiłem dosłownie, dokładnie, w 100%, analogicznie, tak samo, jak Ty w stosunku do ww. koleżanki. Czy Ty to widzisz? Czy się nie wstydzisz?
xD
Wszedłem tutaj bo zainteresował mnie bardzo ten film i przez przypadek zauważyłem Twoje wpisy pod postami ivona_filmweb - nie żeby mi się one podobały ale irytuje mnie taki protekcjonalny ton, podobnie jak najwyraźniej zirytował Rzirzigo. I sporo miałem uciechy czytając jak odparowywał Twoje żałosne wynurzenia mające na celu... no właśnie co? Wykazanie wyższości intelektualnej nad dziewczęciem, które najwyraźniej nie zrozumiało filmu? Człowieku musisz mieć straszliwe kompleksy! W dodatku wykazujesz daleko idącą hipokryzje bo sam wytykasz innym błędy językowe i gramatyczne a jak ktoś robi to w stosunku do Ciebie, to już się plujesz. I jeszcze ta pompatyczna gadka - "A ja nie mam się czego wstydzić. Zawsze należy postępować zgodnie ze swoim kodeksem wartości" - pasująca do tego "sporu" jak białe rękawiczki do gumofilców.
Powyżej wpisałeś: "Ty zrobiłeś ze swojego postu litanię przemądrzałego polonisty"
Pozwolę sobie wyrazić swoje odczucia towarzyszące lektorze Twoich postów. Kiedy je czytam mam wrażenie że wypocił je nie tyle przemądrzały polonista, co narcystyczny, kujonkowaty gimnazjalista. Jakiś 16 letni hipster - pseudointelektualista z bibliotecznego kółka filmowego na głębokiej prowincji. Ta żałosna pretensjonalna maniera traktowania wszystkich z góry nie dodaje Ci blichtru - wręcz przeciwnie. Jesteś z nią zwyczajnie komiczny.
- Tak wtrąciłem, jak już wpadłem i nacieszyłem oczy Twoja pocieszną aktywnością ;D
Dziewczęciem byłam kiedyś :D.
Być może masz rację-filmu nie zrozumiałam, nie trafił do mnie, nie mój klimat. Wyraziłam swoją opinię zupełnie nie spodziewając się takiego szumu wokół tej krytycznej oceny.
Odczucia mam podobne- sporo tu chyba frustratów:)ale co tam, niech się plują:) Tyle ich..
I co ulżyło Ci? Poplułeś się troszeczkę i stałeś się bardziej męski. Chciałeś zaimponować koleżance i może się to udało, nie wiem. Na mnie nie zrobiłeś najmniejszego wrażenia, bo niby czym. Nazywanie mnie gimbusem, człowiekiem z kompleksami, pseudointelektualistą jest cienkie, wybacz. Przez cały Twój post przewalają się frustracje jakiegoś, jak to powiedziałeś, narcystycznego gimnazjalisty z kółka filmowego, tak. No właśnie świetnie siebie opisałeś. Twój post zdradza pięknie emocje jakie Ci towarzyszą. Kiedy czytałem Twoją wypowiedź to nie bardzo wiedziałem do czego pijesz i co chcesz osiągnąć, gadasz o swoich fantazjach i innych urojeniach; nie wiem, może spróbuj rozmawiać przez Internet, w ten sam sposób jak w "realu". Nie będziesz już pewnie taki napięty i sztywny. Bo kto się kryje po drugiej stronie monitora, żaden chojrak, prawda? Tylko normalny facet, któremu się na pięć minutek w główce poprzewracało i nazwał siebie "wirtualnym mesjaszem".
Czułem, że Twoja odpowiedź będzie w tym stylu. Było oczywiste, że nie masz nic wartościowego do powiedzenia. Znakiem tego kończymy.
Pozdrawiam
Chłopcze drogi...
mam prawo do takiej właśnie oceny tego filmu i żadne twoje plugawe słowa w moją stronę tego nie zmienią. Nie spodobał mi się i już. O gustach się nie dyskutuje.. takiś mądry, a o tym nie wiesz? Zasad poprawnej polszczyzny uczyć mnie nie musisz, bo znam je prawdopodobnie lepiej od Ciebie (z racji wykształcenia), nie zawsze jednak muszę je stosować. Musisz być strasznie nieszczęśliwym człowiekiem, skoro czepiasz się mnie o takie bzdety.
Z racji wykształcenia tak. To gdzie to kształcą mistrzów ortografii? Akademia Pana Kleksa otworzyła taki kierunek? Zawsze sądziłem, że operowanie poprawną polszczyzną ma większy związek z samodzielną pracą nad sobą niż jakimikolwiek studiami. Pozwól, że zapytam o pewną rzecz. Nie przez żadną złośliwość, ale czy jesteś może po psychologii albo kierunku pedagogicznym. Bo zauważyłem, że podczas rozmów przez Internet pełno osób z takim właśnie wykształceniem wyjeżdżają z transparentem "jestem pedagogiem" odpowiednio "psychologiem". Taki oto mają argument, na prawie wszystko. A co to ich tak w dumę wbija? Zwą to wykształceniem to ich różni od pastuchów kóz. Ale nie każdy pedagog jest lepszy od krowy. Nie każdy umie tak przeżuwać jak krowa.
Czepiam się Ciebie tylko o ignorancje. Jak można określić film mianem słabego albo nieudanego tylko z tego powodu, że zawiera niewiele dialogów. Czy osoby nieme też tak dyskredytujesz? Jak wspomniałem, mój malutki wykład o tytułach był tylko dla wzmocnienia efektu. To był dodatek, upiększenie oraz kwiatek dla pani. Ale nie skupiłaś się na mnie, ale na kwiatach. Próżna kobieta...
Nie owijajmy w bawełnę po prostu jak ktoś się spodziewał klimatu "Szybkich i wściekłych" to jest coś nie tak z jego głową.
Film był średni. Fabuła była całkiem niezła, ale akcja zbyt flegmatyczna. Główny bohater zachowywał się tak, jakby był cały czas na kacu - taki zamulony. Ale czasu poświęconego na obejrzenie tego filmu nie uważam za stracony.
Nie spodziewałam się klimatu "Szybkich i wściekłych" :) zresztą... o co w ogóle wam drodzy chłopcy chodzi :D?
Danie 1/10 temu filmowi to kompletne spaczenie w wystawianiu ocen. Naprawdę nie miał plusów według ciebie?
danie 10 także, dziwi mnie tak wysoka ocena tego filmu, 7,5? dla mnie to jakieś nieporozumienie. Oczywiście klimat filmu był wyczuwalny, ale akcje odczułem dopiero na napisach końcowych :) +1 punkt za piosenke Real Hero :)
"danie 10 także,"
Niby czemu? Nie szastam dziesiątkami, ale skoro to jeden z najlepszych filmów jakie widziałem. Na szczęście krytycy i użytkownicy IMDB go docenili. Na FW docenia się zazwyczaj tylko prostą papkę lub klasyki żeby być taktownym.
Neo, nota 7,3 i tak świadczy o "docenieniu" tego filmu na fb :) Ogólnie był on dobrze nakręcony ale akcji w nim było jak na lekarstwo. Bardziej na dramat mi on pasuje. To jest jeden z obrazów typu "przez większość filmu nic się nie dzieje a jak już się zacznie dziać, to człowiek żałuje że się to wydarzyło". Ale szanuje Twoją 10 :)
"Neo, nota 7,3 i tak świadczy o "docenieniu" tego filmu na fb :"
No właśnie nie za bardzo na FW byle jaka gówniana papka może mieć wyższą średnią lub równą średnią vide TF3 itp.
Błagamy ivonko, podbij notę o parę punktów. Prosimy, chociaż do 5! Sprawisz nam, mnie i neo_anginowi, wielką przyjemność. Podnieś ocenę a zobaczysz, ile korzyści wniesie to do naszego pustego życia.
Nie spodziewałem się klimatu "Szybkich i wściekłych", bo nie oglądałbym tego filmu. Ale i tak się rozczarowałem.
No cóż ja właśnie spodziewałem się klimatu szybkich i wściekłych i dzięki Bogu moje obawy okazały się bezpodstawne.
Dla mnie film miał coś niezwykłego, co przeważyło o tym, że mi się podoba, a mianowicie klimat. Muzyka, kreacje postaci (tak!). Nie mieliśmy wyszczekanego żigolaka za głównego bohatera, ale kogoś zamkniętego w sobie, introwertyka, który miał podwójne życie etc - ta postać musiała taka być. Również wątek miłosny został ukazany bardzo dobrze, bo musiał być tak powierzchowny w obliczu tego co działo się w filmie! Ale czy takie zaprezentowanie tematu jest złe? Czy gdyby wylądowali w łóżku to byłoby lepiej?
Zanim obejrzałem film rzeczywiście myślałem, że będzie to coś na wzór szybkich i wściekłych. Na szczęście film okazał się czymś lepszym, pokazuje, że czasami sytuacja nie daje nam wyboru. Żałuję tylko, że był taki krótki, gdyby trwał dwie lub dwie i pół godziny z pewnością wiele wątków byłoby rozwiniętych bardziej.
Dla mnie to film, który ma jakieś przesłanie i wybijający się ponad standard o wiele lepszy dla mnie niż np jałowa incepcja, choć moim zdaniem zabrakło jakiejś kropki nad i. Chętnie bym zobaczył jeszcze raz coś w podobnym klimacie.
Trzeba czekać na kolejny film Refna, a w międzyczasie polecam zapoznać się z resztą filmografii tego pana :)
Dokładnie. Nudny filmik o niczym, o którym za miesiąc prawie nikt nie będzie pamiętał. Tylko muzyka ratuje tę produkcję.
Jest taki rodzaj filmów, które dla wielu są nudne. Można nawet wysnuć matematyczną tezę: jeśli podobał ci się Słoń= podoba ci się Drive. To jest poetyka snu w najczystszej postaci: senny montaż, mało słów, intensywne emocje bohaterów czasami brak logiki, wibrująca muzyka.
Niestety, ale zniesmaczonych tym filmem zachęcił zwiastun, który zapowiadał mnóstwo akcji. Choć ja już na poziomie zwiastuna odkryłem w nim potencjał onirycznego dzieła.
Tych filmów nie powinno się w ogóle porównywać, zupełnie inna kategoria. Poza tym "Słoń" był filmem, w którym był jakiś sens, fabuła, a mimo swego rodzaju powolności film budował specyficzną atmosferę. W "Drive" tego nie ma. Miałem nadzieję na dobre kino, a dostałem, jak to określił znajomy, "Film akcji, w którym nie ma akcji i film drogi, w którym bohater donikąd nie dociera". Nudny, pozbawiony fabuły i sensu filmik, który szybko zostanie zapomniany.
Drive też budował specyficzną atmosferę poprzez senną narrację(choć w Słoniu bardziej mi się to podobało). Tobie jajec nie urwał. Innym tak. Mi się ino jedno zostało.
Forma to nie wszystko. "Wkraczając w pustkę" jest tego świetnym przykładem.
Drive ociera się o moje top (Driverowi lizopupki- jestem jednym z was), ale zabrakło jakiegoś efektu WOW w treści. Bo ta jest co najwyżej dobra.