Myślałam że to będzie jakaś ciężki do zmęczenia kakor, a jednak się omyliłam.
Piękne krajobrazy i w ogóle muzyka rewelacyjna i świetnie dobrana do sytuacji, która tworzyła taką nostalgiczną i melancholijną atmosferę. Wcale nie dostrzegłam nic złego w rozwlekaniu akcji, która właśnie nadała hipnotyczny charakter temu filmowi, który był wciągający nawet wtedy kiedy nic się nie działo. Akcje były trochę przerażające, szczególnie ta scena w windzie nie należała do najpięknieszych, ale widocznie tak miało być.
Jednak zakończenie było za szybko zakończone i nie do końca wyjaśnione.
Aktorzy też dobrze dobrani, naturalni, a główny bohater momentami udawał Jamesa Bonda (taka mała dygresja)
Myślę, że "Drive" zyskałby jeszcze więcej na wartości, gdyby fabuła troszeczkę się rozwinęła.
Mimo wszystko warto obejrzeć, jak najbardziej polecam ! :)
dla mnie ten film też jest arcydziełem, jednak odebrałem takie wrażenie, że tutaj fabuła jest najmniej istotna. Widz zajmuje się klimatem, muzyką, krajobrazami i wszystkim innym, a zemsta schodzi na bok (jeżeli można to nazwać zemstą).