Wolałbym jeszcze raz Karguli obejrzec niż jakiegoś zamuleńca w samochodzie. Szkoda kasy na taki film. Między słowami "cześć" było z 50sekund przerwy. Można się zdrzemnąć w tym czasie. Reżyser krowy paść a nie filmy nagrywać!!!
Cóż można rzec na taki komentarz. Wina nie leży w filmie, ale w tobie. Do niektórych filmów trzeba dojrzeć, żeby móc je przynajmniej zrozumieć, a potem docenić. Przychodzi mi na myśl jeden cytat z "Urodzonych morderców" - "Nie należymy do tego samego gatunku. Byłem jak ty, ale ewoluowałem. Dla siebie jesteś człowiekiem, dla mnie małpą." Bez urazy rzecz jasna. Życzę wskoczenia na kolejny poziom świadomości kinomana. Kiedyś też bym pewnie ocenił ten film jako słabą kpinę. Dzisiaj wiem, że to kino wybitne i nietuzinkowe.
Zgadzam się, że nie jesteśmy na tym samym poziomie - ale nie wiem czemu Ty, uważasz, że jesteś o poziom wyżej bo podobał Ci się Driver a mi nie. Człowiek idąc do kina spodziewa się, że opis filmu będzie współgrał z tym co zobaczy a co się okazało? Przychodzę i widzę zupełnie inny film, nie ma tej akcji, ryku silników, specjalnej gorączki uczuć też nie zauważyłam, dziewczyna jak anioł nie wygląda, chociaż miała a główny bohater jakoś nie przyciąga jak magnes jednym spojrzeniem a już na pewno nie minutowym zamuleniem. Gdybyśmy spotkali w codziennym życiu takiego człowieka jak Driver to byśmy powiedzieli, że jest "z lekka przymulony", więc nie wiem czym tu się zachwycać. To jest moja opinia. Siędząc w kinie z żoną widziałem, jak sporo ludzi nudziło się i wychodziło z sali. Zostaliśmy do końca miejąc nadzieję, że może się zmieni na lepsze. Na próżno. Miażdżenie butem mózgu nie przyciągnęło nas jak magnes.
Ja i wielu innych ludzi jesteśmy o poziom wyże. Dlatego, że potrafię docenić ten film, bo nie nastawiam się na konkretne wrażenia pod wpływem opisu, bo nie uważam, żeby każdy film, którego bohaterem jest kierowca musiał wyglądać jak "Szybcy i wściekli" ("nie ma tej akcji, ryku silników..."). Bo powolna narracja nie jest dla mnie nużąca. Jestem o poziom wyżej, bo nie ma dla mnie większego znaczenia, czy "dziewczyna wyglądała jak anioł", dlatego, że stagnacja i tajemniczość bohatera nie jest dla mnie "zamuleniem". Jestem o poziom wyżej, bo widzę to, czego ty nie dostrzegasz i nie chodzi o to jakie filmy mi się podobają, a jakie nie. Nadal oceniaj filmy przez pryzmat zgodności z jego opisem, powodzenia.
skończ lepiej tę polemikę, próbowałem, ale to do niczego nie prowadzi z takimi osobami ;/ stracisz tylko swój czas.
To, że nie każdy gustuje w filmach budujących napięcie pustymi dialogami nie oznacza, że jesteś(cie) "poziom wyżej". To brzmi wręcz śmiesznie, wydaje się wam, że jeżeli ktoś nudzi się na - momentami - arcy nudnym i denerwującym filmie jest gorszy, nie potrafi docenić dobrego kina? Driver nie reprezentuje gatunku filmu który ma być super ambitny więc jeżeli ktoś idzie do kina na film akcji, nie można dziwić się, że jest niezadowolony z tego co widzi.
A ogólnie, cała argumentacja "Jestem o poziom wyżej, bo..." jest żałosna.
uczuć nie zauważyłeś, toś Pan jest ślepy. Pocałunek w windzie to jeden z najpiękniejszych pocałunków filmowych jaki widziałem, wręcz bajkowy.
Droga sarunio_siaro, powiedzenie o robieniu filmów, że się je "nagrywa" trochę się mija z prawdą. Pozdrawiam :)
Ktoś tu źle zinterpretował moje słowa. Mam prawo do swojej opinii. Chyba nie bez powodu zamieszcza się opis do filmu bo człowiek chce wiedzieć na jaki film idzie i na co ma wydać pieniądze. To, że nie podoba mi się "Drive" nie oznacza, że jestem o poziom niżej od Ciebie. Nie oceniaj człowieku innych przez pryzmat własnej osoby.
Nie chodzi o to, że Drive ci się nie podoba, ale o to co napisałeś w pierwszych dwóch postach. Jesteś przedstawicielem plebsu.
Kiedy juz osiagniesz wiek, powiedzmy, 20 lat, to zrozumiesz i grzecznie poprawisz ocene tego filmu. Gwarantuje ci to.
ja nie mam 20 lat a film zrozumiałem i wystawiłem mu dość wysoką ocenę (10/10) ;) Jak się chce, to się potrafi.
ja mam trochę więcej niż 20 lat i nadal nie zmieniłabym oceny...dla mnie to naciągane 3
w moim odczuciu dużo niewykorzystanych wątków, film się źle ogląda, może jedna scena była warta zachodu, przez pierwsze 20 minut nic się nie dzieje, główny aktor mógłby grać pantomimę...rozumiem że milczenie jest złotem...ale ktoś tu grubo przesadził
fabuła też trochę przegięta...pojawia się koleś nie wiadomo skąd i skacze ludziom po głowach...bez przesady