ja takze przyznaję- jest troche przereklamowany i ma w sobie sporo kiczu, ale nie odejmę mu dobrej historii, Goslinga i klimatu, ktory zapada w pamiec
no właśnie o to chodziło, żeby ten film zalatywał kiczem. Różowe napisy, ta muzyka, nieudany romans. Film a'la lata 80. Tylko ja to zauważyłem?
tak, jestem pewna, że całość była celowa. w pewnym sensie może to jedna z większych zalet Drive, bo muzyka, niespełniony romans, czy scenografia były całą otoczką filmu, która nadawała barwę, klimat i nostalgię. chwilami raziły mnie po prostu porachunki bazowane na dźganiu widelcem w gałki oczne, niektóre sceny, które mnie osobiście nie przekonały.
mimo wszystko po przemyśleniu filmu zmieniłam ocenę, było w nim coś szczególnego i wciągającego
...a gdyby główny bohater puścił bąka to zapewne była by kwintesencja dusznego nastroju panującego w tym filmie :)))))))
twierdzimy po prostu, że brutalność przedstawienia morderstw była kwestią zbyt wybujałej wyobraźni czy wizji reżysera i osobiście myślę, że niezbyt scaliła się z całą resztą- tym bardziej, że pod koniec filmu sceny te powtarzały się notorycznie i raziły. domyślam się- powiesz, że tak być powinno. rozumiem, bo widziałam, że dałeś Drive dziesiątkę i pewnie miałeś własną interpretację tego o czym mówimy. to tylko moja osobista opinia.
tylko chłopaki, nauczcie się kultury, serio. nie podważajcie swoich intelektów tylko dlatego, że macie inne opinie na temat jakiegoś filmu ;d