jaką przyniosły temu filmowi wszystkie
nagrody dla zjawiskowej winslet. i dlatego po obejrzeniu filmu dość
długo go analizowałam, żeby móc go jakoś ocenić. zwłaszcza, że przez
pozytywne recenzje, którymi nieco już przesiąkłam, od początku byłam do
revolutionary road pozytywnie nastawiona. i może nie będzie to jakaś
wysublimowana ocena, ale daję mu 8/10. choćbym nie wiem jak bardzo
szukała dziury w całym, nie mogę powiedzieć, że mnie rozczarował.
trudny, to fakt. skłania do myślenia jeszcze długom po napisach
końcowych. ja na przykład uparcie szukam winnego rozpadowi tego
małżeństwa. przypominają mi się inne małżeńskie sytuacje kryzysowe jak w
'kotce na gorącym blaszanym dachu', czy 'pogardzie'. i chyba lubię takie
kino, niezbyt widowiskowe, bez niespodziewanych zwrotów akcji,
fajerwerków. dwoje ludzi na pierwszym planie, skomplikowane relacje
między nimi. no i
warto było zobaczyć znowu dicaprio i winslet w jednym filmie.