książka jest o wiele lepsza od filmu, film wcale nie jest śmieszny i śmiem twierdzić, że większośc obejrzała go tylko i wyłącznie ze względu na KSIĄŻKĘ
Nie tylko...
Oj, nie tylko ze względu na książkę - wielu też było takich, którzy jej wcale nie czytali, a film obejrzeli dla cudownej Renée Zellweger i Hugh Granta, jednak z męskim naciskiem na Renée Zellweger :)
no nie wiem
Czy Renee jest taka cudowna. No nie wiem...Ostatnio oglądałam "Biały Oleander" (film po raz kolejny okazał gorszy od ksiązki). Tym razem Renee grała adopcyjną matkę głównej bohaterki, zdesperowaną aż do bólu aktorkę. Nie wiem czy czytałeś książkę ale "Bridget " jakjoś mi do tej roli nie pasuje. Jest blondynką - (bohaterka książki jest brunetką), Renee nie jest szczupła (a bohaterka ksiązki jest trupio chuda) itd...No ale cóż mogę zrozumiec męski zachwyt uroczą jakby nie było kobietą :-)